Jak co poniedziałek wstałam o 6.30
aby przygotować się do szkoły, na szczęście moja łazienka już
jest po naprawie, więc nie muszę już kłócić się z Filipem o
to, kto pierwszy jest w łazience. Kiedy wyszłam, podeszłam do
garderoby, aby zobaczyć, co ewentualnie mogłabym założyć dziś
do szkoły. Postanowiłam, że założę czerwoną bluzkę z ćwiekami
na ramionach, czarne rurki i białe vansy. Włosy pozostawiłam
rozpuszczone, pozwalając moim ciemnym lekko kręconym włosom otulać
moje ramiona i plecy. Spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy do
szkoły i udałam się schodami na dół gdzie doszłam do kuchni.
- Dzień dobry córeczko, jak ci się
spało? – Zapytał tata.
- Całkiem dobrze, a tobie?
- No wszędzie dobrze, ale w domu
najlepiej – mój tata kocha wyjeżdżać, ale nienawidzi spać poza
domem.
- No wiadomo tato. – Uśmiechnęłam
się do niego i wzięłam sobie tosty. Zajęłam miejsce koło niego,
ale w tym momencie usłyszałam, że Carly opowiada im jak było na
urodzinach u Jaxona. Kiedy do mnie doszło, że może palnąć coś
głupiego popatrzyłam się na nią, ale ona puściła mi oczko na
znak, że pamięta, że ma nic nie mówić o mnie i Justinie. Boże
jak ja kocham moją siostrę.
Kiedy skończyłyśmy jeść,
ostawiłyśmy brudne naczynia do zlewu i chcąc zacząć się żegnać
z rodzicami tata powiedział – No to się zbierajcie dziś ja was
odwożę do szkoły. – Na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech
i satysfakcja z tego, że może to zrobić.
- A ty przypadkiem nie do pracy
idziesz? – Zapytałam.
- Nie dziś oboje z mamą mamy wolne. –
Oczy mu rozbłysły z radości.
- Jej super!! – Przytuliłam go razem
z Carly.
- Co się tu dzieje? – Zapytał jak
zwykle spóźniony Filip. On rano nigdy nie ogarnia, co się w około
niego dzieje.
- Tata odwozi nas do szkoły nie ty,
więc tym razem sam się spóźnisz. – Wystawiłam mu język.
- Co? A wy nie do pracy przypadkiem? –
Zapytał zdziwiony.
- Nie dziś mamy wolne. – Odparła
mama.
- A przyjedziesz po mnie? – Zapytała
Carly.
- Nie skarbie, bo to, że mamy wolne
nie oznacza, że nie mamy innych spraw. Odbierze cię jak zwykle
Natalia, ale zanim się obejrzysz będziemy z powrotem w domu. –
Powiedział przytulając ją do siebie i szukając dokumentów oraz
kluczyków do auta.
- No dobrze – powiedziała
zrezygnowana.
Kiedy pojechaliśmy pod moją szkołę,
dałam tacie buziaka w policzek – pa tato, do zobaczenia!
- Pa, uważaj na siebie – powiedział
z tym swoim opiekuńczym tonem głosu.
- Jak zawsze! – Odpowiedziałam i
zamknęłam drzwi od auta.
Kiedy podeszłam bliżej wejścia
szkolnego, jak zwykle zauważyłam siedzącego na murku Jussa ze
swoją paczką i dopiero teraz doszło do mnie, że Bella i Broke
będą chciały dowiedzieć się jak minęła ta upiorna sobota.
Kiedy przechodziłam koło chłopaków
Justin spojrzał na mnie, a ja na niego, ale się nie odezwaliśmy.
On, bo było mu głupio, a ja, że po prostu nie mam ochoty.
Gdy tylko weszłam do szkoły
zauważyłam dziewczyny przy mojej szafce czekające na mnie.
- Hej – powiedziałam krótko.
- Cześć!- Powiedziały równocześnie.
- Jak tam sobota? – Zapytała
niepewnie, sprawdzając czy chce o tym mówić. No niestety, ale ja
im nie powiem o pocałunku, bo zaczną te swoje mądrości recytować,
a ja się tego już nasłuchałam nieraz i uwierzcie mam dość.
- Normalnie, zaprowadziłam ją, potem
ją odebrałam i tyle go widziałam… - miałam nadzieję, że mi
uwierzą. Bella chyba tak zrobiła, lecz Broke patrzyła się na mnie
podejrzanie. Wiedziała, że kręcę. Dobra, Broke może powiem jak
mnie zmusi, ale Bella nie potrafi trzymać języka za zębami,
czasami przez to jej lekkie roztrzepanie.
Rozbrzmiał dzwonek, więc udałam się
na lekcje jak zwykle wchodziłam ostatnia, i kiedy miałam już
wchodzić do środka poczułam jak coś lub ktoś ciągnie mnie za
nadgarstek i ciągnie za szafki.
- Dobra gadaj prawdę, bo widzę, że
coś jest nie tak! – Powiedziała Broke.
- Nie, no wszystko jest okej –
powiedziałam, ale unikałam jej wzroku, bo nie umiem kłamać
patrząc się komuś prosto w oczy i niestety ona to wiedziała.
- Tak? To spójrz na mnie i mi to
powiedz… - wiedziała, że wymięknę.
- ymm.. Wszystko…jest.. yy –
patrzyłam się na nią i wymiękłam – całowałam się z nim
wczoraj… - spuściłam głowę, żeby nie widzieć jej wyrazu
twarzy, a wiedziałam, że się wkurzy.
- Co proszę?! Czy ty sobie ze mnie
żartujesz?! – Powiedziała surowym głosem.
- Nie, ale ja tego nie chciałam.. –
Mój ton głosu był cichy i spokojny. Broke to zauważyła, dlatego
też odezwała się ponownie tym razem już bardziej zachęcająco do
rozmowy. – jak do tego doszło opowiedz mi to?
- Opowiem ci na przerwie, bo teraz jest
lekcja. – odpowiedziałam.
- Jest nadzór, więc nawet nie zauważą
naszej nieobecności, bo babki od chemii nie ma, a poza tym na
przerwie będzie z nami Bella a wiesz jak to z nią jest. –
Powiedziała, przekonując mnie.
- Ehh… pojechałam z nią wczoraj i
było ok, zostawiłam ją tam i sobie poszłam na kawę, tam uczyłam
się matmy, bo dziś mam poprawkę tej, 1 co dostałam. I kiedy
wróciłam po nią, to Carly, że jeszcze nie, no to mama Jussa
powiedziała mu żeby jeszcze została i poszła po Biebera żeby
mnie wziął do siebie do pokoju… - zatrzymałam się w tym
momencie.
- O Cholera! I co dalej było? –
Zapytała przerażona.
- I tam zrobiło się niezręcznie,
pozmieniało się u nich w domu tak w ogóle. No, ale nieważne,
nagle zaczął TEN temat, ale ja mu powiedziałam dokładnie to, co
rok temu, że nienawidzę go za to, co mi zrobił i nie chce mieć z
nim nic wspólnego, na co miałam wrażenie ze lekko go to
poruszyło…No i potem zaczął się zbliżać do nie i wtedy miałam
wrażenie, że chce mnie pocałować. Jednak złapałam za szklankę
z wodą i go oblałam i przy wyjściu dodałam, że to na zgaszenie
tego jego zapału do ponownego zrujnowania mi życia.
- Woow no to nieźle mu pojechałaś,
ale kiedy cię pocałował skoro wyszłaś? – Zapytała
zaciekawiona.
- Kiedy wyszłam z klatki on pobiegł
za nami, kazałam Carly wejść do auta a on zbliżył się i zaczął
mnie całować, próbowałam, się od niego odczepić, ale on mnie
trzymał i.. i.. Ja… ustąpiłam..- Spuściłam głowę.
- Ty, przepraszam, co zrobiłaś?! –
Dopytywała się z nie dowierzeniem.
- Ustąpiłam! Kurw..Ymm no nie
chciałam, ale nooo..On potem z tym językiem zaczął i w ogóle…
- i pożałowałam, że to powiedziałam.
- On dołączył język! Boże
poszliście na całego! No, ale co było dalej?
- Położyłam mu ręce na szyje a on
swoje na mojej talii…, ale moja głowa cofnęła się w czasie i
zaczęłam płakać, popatrzył się na mnie a ja zapytałam się,
czemu mi to robi, ale odpowiedział tylko "przepraszam”, ale
nie mogłam pozwolić na to wszystko i powiedziałam, żeby się
nawet do mnie nie zbliżał i odjechałam. Carly poprosiłam żeby
siedziała cicho.
- Wow…no tego to bym się po nim nie
spodziewała… On przeprosił...To jest niemożliwe – powiedziała
zdumiona.
- No, ale jakoś nie tym się teraz
przejmuje… powiedz mi, czemu on mnie całował?!
- Noo taak…nie wiem, ty…może
żałuje, a teraz dodatkowo się zakochał i się chłopak stara! –
I nagle obie wybuchłyśmy śmiechem.
- Taaa jasne Bieber i poczucie
winy…hahaha, on nawet nie ma czegoś takiego jak sumienie! –
Powiedziałam gorzko.
- Albo jego sumienie ma opóźnioną
reakcje i dopiero teraz po roku się odzywa – powiedziała Broke, a
zaraz potem znowu się śmiałyśmy.
- Nie, a tak poważnie. Po tym, co mi
zrobił NIGDY mu już nie zaufam, nigdy… - mój glos zadrżał a ja
wzdrygnęłam się na samą myśl o tamtych wydarzeniach, a Broke się
skrzywiła.
- A wiesz, co jest najgorsze? –
Zapytałam, patrząc się cały czas w jeden punkt.
- No, co?
- Że całuje po prostu nieziemsko!!! –
Mój wyraz twarzy w ogóle się nie zmienił.
- Jakoś nie chciałabym się
przekonać, fuuuj…- wzdrygnęła się.
Poszłyśmy do Sali, gdzie cała klasa
robiła, co chciała, bo nauczyciela nie było.
Zadzwonił dzwonek, więc mogliśmy
wyjść z klasy. Kolejne lekcje mijały nudno i cholernie wolno, a ja
cały czas myślałam tylko o wydarzeniach z soboty. Przyszła kolej
na przerwę na lunch. Zamierzałam spotkać się na stołówce z
dziewczynami, ale kiedy tylko chciałam złapać za drzwi usłyszałam
głos – chodź za mną proszę Cię… - i kiedy się obejrzałam
okazało się, że to powiedział Justin, nie wiem, czemu, ale mój
rozum krzyczał ‘’Nie idź za nim!’’ Ale nogi robiły, co
innego. Szłam za nim w bezpiecznej odległości, żeby przypadkiem
nikt się nie zorientował, że idę za nim.
Zatrzymaliśmy się na tyłach budynku
pod schodami. Justin odwrócił się do mnie i znowu przysunął
swoje malinowe usta do moich, ale tym razem już się oderwałam od
niego – Co ty robisz?! – Zapytałam się, zdezorientowana.
- Całuję cię, a na co to wygląda? –
Zapytał jakby to było coś zwykłego.
- Wiesz…tak mnie nienawidzisz i masz
ubaw z tego, że mnie upokorzysz, a mimo to szukasz byle pretekstu
żeby mnie pocałować, to jest śmieszne!
- Co? Znowu wracasz do tego, co było?
– Zapytał wkurzony.
- Tak! Justin ja ci tego nigdy nie
zapomnę!! – Nie przejmowałam się, że krzyknęłam,
zastanawiałam się czy to, co powiedziałam do niego doszło. –
Powiedz mi, czemu mnie pocałowałeś?
- Żeby udowodnić ci, że coś do mnie
czujesz, że nie jesteś taka grzeczna jak ci się wydaje! – I tym
mnie wkurzył tak, że po prostu odwróciłam się i odeszłam.
Wróciłam do dziewczyn na stołówkę.
Justin
- Kurde, niech to szlag jasny trafi!
Czemu o niej myślę, czemu mam jakąś dziwną potrzebę bycia przy
niej. – Żaliłem się Ryanowi.
- Stary ty się w niech chyba
zakochałeś… - powiedział ostrożnie, wiedząc, że to mnie
wkurzy.
- Co?! Ty chyba, żartujesz! Nie
pamiętasz, co było rok temu?!
- Pamiętam, może masz wyrzuty
sumienia i… - nie pozwoliłem mu dokończyć. – Nie mam żadnych
wyrzutów sumienia, to, co było rok temu jest przeszłością i nie
wracam do tego. To było w moim stylu, a tak poza tym to ona mnie
wkurwia tak, że mam ochotę jej przywalić…
- To, czemu ją całowałeś? –
Postawił pytanie, przez które zmusił mnie do przemyśleń…
- Bo pomimo tego, że jej nie cierpię
to jest ona jedna z najbardziej gorących dziewczyn w szkole, chyba
większość facetów się za nią ogląda i nie mogłem się
powstrzymać – tłumaczyłem się. ‘’Pięknie Justin teraz to
już nawet sam siebie okłamujesz’’ sam siebie w głębi duszy
ochrzaniałem.
- Stary mnie się wydaje, że to nie
jest ani to, że jest niedostępna i chcesz ją zdobyć, ani to, że
chcesz pokazać wszystkim, że osiągniesz to, co jest niemożliwe.
Już raz udało ci się cos takiego udowodnić, znaczy prawdę znam
tylko ja, ale jako twój przyjaciel nie powiedziałem nikomu i masz
szczęście, bo gdyby ktokolwiek się o tym dowiedział był byś
uznawany za jakiegoś dupka bez nie tylko serca, ale też bez odwagi
do przyznania prawdy. – No i Ryan powiedział to, czego słyszeć
nie chciałem, po czym dodał – to wszystko jest tak, że teraz
zależy ci na niej bardziej niż ci się to wydaje, a boli cię to,
że u niej jesteś już skreślony po całości i nawet nie masz, co
marzyc o tym żeby coś między wami było… - Cholera, czemu on ma
rację?!
- Ryan…to nie może być prawda,
przecież przez to, co zrobiłem rok temu nie mogło mi się tak
nagle odwidzieć! – Wymachiwałem rękoma na znak bezradności.
- No a jednak… i radzę ci o niej
zapomnieć, bo prędzej dostaniesz 6 z fizyki za jakiś test niż ona
w ogóle na ciebie spojrzy w taki sposób, w jaki chcesz. Już raz…
- wiedziałem, co chce powiedzieć, nie pozwoliłem mu. – Tak wiem,
wiem, ale nie wracajmy do tego! Zapominam o niej i tyle… w tym roku
kończę szkołę, więc nie będę musiał jej widzieć, w parku
przestajemy przesiadywać, bo nie chce jej spotkać i tyle a w soboty
Jazzy chodzi do parku z Jaxonem. – Musiałem coś wymyśleć, bo
nie mogę dopuścić do tego, żebym się w niej zakochał.
- No i tak trzymaj stary… no chyba,
że… - w jego oczach pojawiła się iskierka i wiedziałem, że
wpadł na jakiś plan.
- Nie wiem czy chce tego słuchać
Ryan. – Powiedziałem niepewnym głosem
- Może spróbuj…- kiedy to
usłyszałem głośno się roześmiałem – Nie stary, nawet o tym
nie myśl, żadnych zakładów, żadnej walki o nic, żadnej
dziewczyny! – Podniosłem głos, żeby dać mu do zrozumienia, że
to jest zły pomysł i nie mam zamiaru już nic robić. Kto to
widział Justin Bieber zakochany… W tym momencie przypomniałem
sobie o tej lasce z cukierni i zadzwoniłem do niej, zaproponowała,
żebym do niej wpadł. Tak też zrobiłem, zebrałem się od Ryana i
poszedłem do niej.
Zapukałem do drzwi otworzyła mi długo
noga, bardzo seksowna dziewczyna.
- No cześć, będziesz tak stał i
podziwiał czy może jednak masz ochotę na coś więcej? –
Spojrzała na mnie spod swoich długich rzęs.
Nie zastanawiałem się zbyt długo
wszedłem do środka. Mieszkanie było dość małe, ale mieszkała
tutaj tylko ona z tego, co zdążyła mi powiedzieć. Nagle poczułem
jak ciągnie mnie w stronę pokoju, który zakładam był jej.
Popchnęła mnie na łóżko, po czym sama na mnie wskoczyła – No
to, co? Ostro czy może łagodnie – zapytała z pewnym siebie
wzrokiem.
- Ostro – uśmiechnąłem się
łobuzersko. Po chwili robiliśmy już to, na co miałem ochotę.
Po zakończonym seksie wracałem do
domu, na piechotę, bo auta używa mój tata, a motorem jeżdżę ja
tylko w piątki na wyścigi. Tak dla wyjaśnienia, co piątek
organizowane są wyścigi na motorach. Wygląda to tak, że każdy
facet, który decyduje się pojechać, wybiera sobie jedną
dziewczynę, która siada na motorze tyłem do niego i obwiązuje
siebie i kierowcę paskiem, a potem zaczyna się wyścig. Oczywiście
wszystko jest za kasę, kto wygra ten dostaje całą stawkę. Ja i
Tommy rywalizujemy ze sobą od 2 lat, ale każdy wie, że to ja
jestem ten lepszy, lecz on na siłę chce udowodnić wszystkim, że
tak nie jest, kretyn...
Ogółem to jest zabronione, a policja
stara się nas złapać, ale ''niestety'' jak na razie im się to nie
udaje.
__________________________________
No to Broke się wkurzyła nie?
Dobra bo obiecałam że pozdrowie moich 2 WOLNYCH kolegów z klasy Kubę i Staszka. Tak też więc Was pozdrawiam chłopaki, no i oczywiście również dziękuję, za wskazanie mi mojego błędu na blogu..... :P
Dobra a teraz przypominam o książce że nadal jest do sprzedania i proszę Was o komentarze, bo są dla mnie bardzo ważne! :*
__________________________________
No to Broke się wkurzyła nie?
Dobra bo obiecałam że pozdrowie moich 2 WOLNYCH kolegów z klasy Kubę i Staszka. Tak też więc Was pozdrawiam chłopaki, no i oczywiście również dziękuję, za wskazanie mi mojego błędu na blogu..... :P
Dobra a teraz przypominam o książce że nadal jest do sprzedania i proszę Was o komentarze, bo są dla mnie bardzo ważne! :*
Jezuuuu od tego też jestem uzależniona <3 Czekam na nn ;) A i proszę dodawaj częściej =)
OdpowiedzUsuńo jessuuu..on jest po prostu boski...jeszcze nigdy nie czytalam takich boski rozdziałów...czekam z niecierpliwością na kolejny...oby był szybko...kocham cię..<3
OdpowiedzUsuń