Natalia
Ostatni dzień wolności i już jutro szkoła. Nie chce mi się tam wracac. Jak pomyślę sobie o tych wszystkich spojrzeniach i docinkach w moją stronę, kiedy tylko ja i Justin pokażemy się razem to aż mnie to demotywuje do jakiegokolwiek działania. Jest godzina 14 i siedzę u siebie w pokoju odrabiając lekcje. Od wczoraj nie rozmawiałam z Justinem. Szczerze to bardzo zmartwiła mnie ta napaśc na niego. Wiem, że Bronx jest bardzo niebezpieczną dzielnicą i nie podoba mi się że musiał tam jechac. Oczywiście wiem, że nie mogę mu tego zabronic, ale mam prawo się o niego martwic przecież. Na razie też nie chce mówic o nas rodzicom, bo zaraz chcieli by go poznac albo co gorsza sprawdzali by go. Wiem że to nadejdzie prędzej czy później, ale wolę żeby to było później. Najbardziej boję się reakcji Fillipa jak dowie się o nas, bo on go nie cierpi, za to co mi zrobił, a przypomnę, że on i tak nie wie o wszystkim więc hmm....
Około 15 zadzwonił do mnie Justin – Hej, stęskniłeś się już za mną? - Zapytałam uśmiechając się do słuchawki. - A co chciała byś, żebym się stęsknił? - Uwielbiam te nasze rozmowy. - Nie odpowiada się pytaniem na pytanie mój drogi. - Wstałam od biurka i zamknęłam drzwi do pokoju, żeby przypadkiem, ktoś mnie nie usłyszał. - Dobrze, więc tak nie mogłem wytrzymac i chce cię zabrac gdzieś, bo usycham z tęsknoty. - Przewróciłam oczy w rozbawieniu i usiadłam na łóżku. - W sumie, możemy się gdzieś przejśc, ale tym razem ja przyjeżdżam po ciebie i jedziemy tak gdzie ja chce okej? - Zapytałam z nadzieją, że się zgodzi – No nie wiem, w sumie dobra, niech ci będzie. - Uśmiechnęłam się po raz 50 podczas naszej krótkiej rozmowy – To będę o 17. Pa – Rozłączyłam, się nie dając mu możliwości nawet odpowiedziec. Poszłam do łazienki, a następnie założyłam jeansy i luźną, brązową opadającą na jedno rabie bluzkę. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, tylko lekko je podkręciłam, a następnie zakryłam niedoskonałości podkładem, dodałam kreski na oczy i tusz do rzęs. Nie jestem zwolenniczką cieni do powiek więc ich nie używam. Zeszłam na dół i zakładając moje buty zobaczyłam Fillipa – Gdzie idziesz? - Czy on musi zawsze wszystko wiedziec? Irytuje mnie już z tą swoją nadopiekuńczością. - Wychodzę, się spotkac z kimś wrócę późno więc nie czekajcie na mnie z kolacją. - Oznajmiłam mu, ale on nie dawał za wygraną. - Z kim będziesz się widziała? - Przewróciłam oczami i zakładając płaszcz odpowiedziałam – Z kolegom. - Wtedy lekko się uśmiechnął, ale dalej był niepewny. - Kolejny chłopak? Natalia, uważaj, proszę cię. - Podeszłam do niego, pocałowałam go w policzek – Jak zawsze Fillip. - Wzięłam swoją torebkę i wyszłam z domu. Zjechałam na parkin, odnalazłam swoje auto i weszłam do środka. Odpaliłam je i włączyłam radio, akurat leciała fajna piosenka Eminema, to rapowałam razem z nim. To nic, że mi to w ogóle nie szło, ale ważne, że miałam ubaw. Jak na złośc co chwila trafiałam na czerwone światło.
Kiedy w końcu udało mi się dostac pod blok Justina, nie musiałam długo czekac, bo zaraz wyszedł z klatki i wszedł do auta. - Cześc. - Przywitał mnie szybkim całusem – To gdzie jedziemy? - Zapytał z ciekawością. - Niespodzianka. - Uśmiechnęłam się odpalając auto i jadąc do miejsca do którego chciałam, zabrac Justina. - Tylko z góry mówię, że jadę tam pierwszy raz i jeszcze nigdy tego nie robiłam. - Powiedziałam, skupiona na drodze, kiedy to Justin spojrzał na mnie i przysuną swoje usta do mojej szyi i zaczął całowac, przechodząc do ucha szepnął – Zawsze możemy to nadrobic. - Kiedy dotarło do mnie co Justin miał na myśli szybko się odsunęłam spoglądając na niego przez chwilę i z powrotem wracając na drogę skomentowałam – Nie o to mi chodziło. Rany z ciebie to typowy facet. Wy to zawsze tylko o jednym myślicie. - Pokręciłam głową, jednak jego to rozśmieszyło i nie zamierzał przestac – Ale jak tylko zmienisz zdanie wiesz gdzie mnie szukac kochanie. - Pocałował mnie jeszcze raz pod uchem i wrócił na swoje miejsce. - Jesteś niemożliwy – Pokręciłam głową w rozbawieniu.
Po około 20 minutach dojechaliśmy na miejsce. - Kręgielnia? I ty serio nigdy nie grałaś w kręgle? - Spojrzał na mnie jakby to było coś naprawdę dziwnego. - Tak – Wzruszyłam ramionami, wyciągając kluczyki ze stacyjki i wychodząc z auta. - Nie szkodzi, coś na to też zaradzimy – Przytulił mnie od tyłu opierając się o moje ramie. - To idziemy i zobaczymy jaki z ciebie nauczyciel. - Powiedziałam idąc w stronę wejścia. - Najlepszy jakiego znasz księżniczko. - Puścił mi oczko i otworzył drzwi.
JustinDziwił mnie fakt, że nigdy nie była na kręglach, bo wydawało mi się, że dzieciaki z bogatych dzielnic lubią ten sposób spędzania wolnego czasu.
Odłożyliśmy swoje kurtki do szatni i poszliśmy po buty na przebranie. Siedział tam jakiś facet i obsługiwał jakieś 2 dziewczyny które śliniły się na jego widok. Od razu spojrzałem na Natalię, jak ona na niego patrzy, ale nawet nie zwróciła na niego uwagi. Podeszliśmy bliżej i kiedy facet skończył z tamtymi dziewczynami podszedł do nas. Kiedy spojrzał na Natalie jego znudzenie poszło od tak i zawitał uśmiech – Witaj, jestem Alex w czym mogę ci pomóc. - Chłopak chyba nie zauważył że ona jest ze mną więc na razie nie interweniowałem, postanowiłam poczekac na jakiś lepszy moment. - Chciała bym 2 pary butów. Numer 37 i... - Spojrzała na mnie – Justin jaki numer?- Odpowiedziałem - 43 – Uśmiechnąłem się i czekałem co koleś wymyśli dalej i czy to, że z nią jestem przeszkodzi mu we flirtowaniu z nią. - Oczywiście, zaraz wezmę najlepszą parę butów dla takiej pięknej dziewczyny. - Odwzajemniła uśmiech i podziękowała mu. Po chwili wrócił z butami i mnie podał je w sposób obojętny, a jej tak jakby podawał je aniołowi. Nie żeby Natalia nie była aniołem, ale była moim a nie jego, więc wara... - Oto i para butów, pierwszy raz na kręgielni? - Zapytał coś zapisując. - Tak, skąd wiesz? - Natalia była lekko zdziwiona że ten koleś pyta się jej o taka pierdołę. Panie i panowie oto tani i prymitywny sposób podrywu. - Bo zapamiętał bym taką śliczną osobę jaką jesteś. - Nie no tego już za wiele postanowiłem ja przejąc sprawę w swoje ręce. Podszedłem bliżej Natalii objąłem ją w talii i zwróciłem się do tego kolesia – Dobra słuchaj mnie bo nie będę powtarzał. Ta śliczna osoba to moja dziewczyna więc z łaski swojej odpierdol się i daj ten rachunek czy co tam masz dac i spadaj. - Chłopak zrobił oczy, bo najwidoczniej go przestraszyłem, wydał resztę i poszliśmy na tor. Po drodze widziałem jak Natalia się uśmiecha. - Co? - Zapytałem. - Ale jesteś zazdrosny. - Spojrzałem na nią. - Ale widziałaś tego gnoja? On się perfidnie do ciebie dostawiał, a co gorsza tobie się to podobało. - Podniosłem ręce w geście irytacji – Ej no chciałam mu powiedziec żeby się odczepił, ale ty wparadowałeś i nie miałam szans. Ale miłe jest to co zrobiłeś – pocałowała mnie i wzięła za rękę prowadząc do naszego miejsca. Nie miałem szans nic więcej powiedziec i stwierdziłem, że nie będę psuł tego. - Dobra to ja idę po coś do picia. - Powiedziała i poszła.
Po 5 minutach wróciła – Dobra to zaczynamy. - Powiedziała biorąc łyka swoje coli. - Ty pierwszy bo muszę zobaczyc jak to ma wyglądac. - Stanęła obok i patrzyła na mnie kiedy wziąłem piłkę odsunąłem się od tory i potem szybciej podchodząc 3 kroki zamachnąłem się lekko od tyłu i wyrzuciłem kulę na parkiet. Poleciała do samego końca zbijając wszystkie kręgle. - Wooow, dobry jesteś. - Podeszła do mnie z wielkim uśmiechem. Była tak podekscytowana, że aż zachciało mi się śmiac. - Dobra weź kulę do rąk. - Podeszła i chwyciła jedną – i co teraz? - Zapytała nie bardzo wiedząc co ma zrobic. - Pokręciłem głowę i się zaśmiałem – Spójrz musisz włożyc tu palce – Ułożyłem jej dłoń tak jak miała być – i teraz odsuń się troszkę i weź zamach i podbiegając lekko o tu – Pokazałem jej miejsce – rzuc kulą tak żeby poturlała się o tam – Pokazałem palcami na miejsce kręgli. - Czy ja mam wrażenie czy ty robisz sobie ze mnie teraz jaja i specjalnie mówisz jak do dziecka? - Spytała patrząc się na mnie z rozzłoszczonym wzrokiem – Coś ty, ja? Jak bym śmiał. Z ciebie? - Zacząłem się śmiac. Wtedy ona odwróciła się ode mnie i przeszła do rzutu. Kiedy zobaczyłem co zrobiła nie mogłem uwierzyc... - Eee..Wszystkie jak to? - ścięło mnie. - Ty głupi naprawdę myślałeś, że pierwszy raz jestem na kręglach? - Pokiwała głową w złowieszczym uśmiechu. - Ale...osz ty... - Przymrużyłem oczy – Czyli zawody? - Zapytałem pewny siebie. - Jak się nie boisz... - Powiedziała równie pewnym tonem głosu. - Oj będziesz jeszcze mnie błagała o rewanż. - Wziąłem kulę i rzuciłem.
~*~
- Jak to możliwe?! Gdzie ty się nauczyłaś tak grac? - Zapytałem zaskoczony tym, że ze mną wygrała. - To wrodzony talent mój drogi. - Uśmiechnęła się szeroko i oddając buty zaczęła iśc wesołym krokiem do wyjścia. Podeszliśmy do jej auta które pozwoliła mi prowadzic i weszliśmy do środka. - I co? Chcesz rewanż? - Popatrzyła na mnie pewnym siebie spojrzeniem zapinając pas. - Jeżeli to ma oznaczac kolejną randkę z tobą to zawsze. - Uśmiechnąłem się do niej i nachylając się dałem jej buziaka w policzek. Nie spodziewała się tego – Ale nie myśl sobie, to była tylko rozgrzewka, następnym razem Cię pokonam. - Kiedy już miała odopwiedziec zadzwonił mój telefon, który był u niej w torebce, bo jak graliśmy odłożyłem go. Natalia wyciągnęła mojego iPhona z jednej z bocznych kieszeni i mi go podała. - Halo? - To był Ryan. - Siema stary, jesteśmy w barze wpadasz na piwo? - Kurcze dawno całą grupką się nie widzieliśmy. Ostatni raz na dyskotece, ale wiadomo jak to jest na takiej imprezie. Więcej się tańczy i pije niż rozmawia i się śmieje. W kosza to ja nie pamiętam kiedy graliśmy wspólnie. - Wiesz nie dam rady dziś, jestem zajęty. - Odpowiedziałem, bo jednak wolę ten czas poświęcic Natalii – Ale mam nadzieję, że kiedy indziej na piwo się wszyscy przejdziemy. - Dodałem kończąc już rozmowę kiedy poczułem szturchanie, odwróciłem głowę i zwróciłem się do Ryana – Poczekaj moment. - Spojrzałem na Natalię i odsunąłem telefon od ucha – mam jeszcze czas z chęcią poznam twoich znajomych. - Uśmiechnęła się do mnie. Miło mi było że chce ich poznac. Przynajmniej potem zawsze będziemy mogli wszyscy razem spędzac czas. - na pewno? - Upewniłem się. - Tak, śmiało mówi że za chwilę będziemy, no chyba, że to ma być wasze spotkanie to Cię odwiozę. - Powiedziała wzruszając ramionami. - Pewnie, że nie. - Podniosłem słuchawkę i powiedziałem Ryanowi, że będziemy gdzieś tak za 20 do 30 minut.
Kiedy tak jechaliśmy nagle sobie coś uzmysłowiłem – Ej ale ten koleś z kręgli Cie nie poznał czemu? - To było bardzo interesując. - Ty myślisz, że ja chcąc cię wkręcic wzięła bym cię na kręgielnie gdzie mnie znają? - Spojrzała na mnie i zaczęła się śmiac.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce wszyscy moi znajomi już siedzieli przy stoliku, podeszliśmy i przedstawiłem wszystkim Natalię.
Natalia
Kiedy weszliśmy do jakiegoś baru o nazwie ,,Wavy'' Podeszliśmy do jednego ze stolików, gdzie siedziało 6 osób. 3 dziewczyny i 3 chłopaków. Dwie osoby rozpoznawałam Ryana i.... Sam. Tą dziewczynę z którą widziałam Justina kiedyś i byłą o to awantura. Teraz mogłam już dostrzec u niej większy brzuch. - Siema wszystkim! - Zawołał Justin z wielkim uśmiechem trzymając mnie za rękę. Dawno nie czułam się tak zestresowana jak teraz. Juss puścił moją rękę żeby się ze wszystkimi przywitac, a ja stałam lekko z tyłu za nim. Kiedy już się wyściskali oczy zwrócili wszyscy na mnie – A to jest właśnie Natalia. - oznajmił im z radością. - Eem hej wszystkim. - Powiedziałam nieśmiało. Justin to zauważył i objął mnie ramieniem mówiąc – To jest Mike, John, Ann i Brooklyn, no a Ryana i Sam już poznałaś. - Podałam wszystkim rękę, nawet Mike mnie przytulił i powiedział – Nie bój się nas, my nie gryziemy. U nas to wszystko jak w rodzinie. - Usiedliśmy z nimi przy stole. Sam patrzyła się na mnie dziwnym wzrokiem. Raaany no co ja mam poradzic na to, że myślałam ze to kolejna jakaś panienka Justina... Wiem troszkę przegięłam ubliżając jej wtedy, kurcze no... - Ryana znasz ze szkoły, a Sam? Przecież jej teraz w mieście praktycznie nie ma. - Zauważył Mike. On jest chyba najbardziej walnięty z nich wszystkich. - Mike zamknij się! - Powiedziała Brooklyn i potem zwróciła się do mnie – Przywyknij, on tak zawsze. - uśmiechnęła się do mnie. - Okej.- Odwzajemniłam uśmiech. - Gdzie byliście? - Zapytał Ryan. - Na kręgielni. - Odpowiedział Justin, patrząc się na mnie. - Ojj dziewczyno z nim nie chodzi się na kręgle, zawsze wszystkich ogrywa, ale najpierw się zakłada o jakieś głupie rzeczy i potem my musimy robic to o co się założyliśmy. A uwierz to nie zawsze jest przyjemne. A ten gnojek ma jeszcze z tego zaciesz. - Zauważyła Brooklyn. Wtedy ja się wyprostowałam, uśmiechnęłam i spojrzałam na Justina. - Nie...nie zrobisz tego. - Przymrużył oczy i wpatrywał się we mnie. - Za chcesz się założyc? - Powiedziałam pewna siebie. - Nie zrobisz tego. - zaczął kręcic głową. - No to słuchaj. - Chciałam zacząc mówic kiedy nagle przekręcił moją głowę i mnie pocałował. Na co wzruszyłam ramionami – Naprawdę? I myślisz że mnie to powstrzyma? - Wtedy przybliżył się i przyłożył swoje usta do moich i nie był to niewynny pocałunek. Kiedy się ode mnie oderwał zrobiło mi się straaasznie głupio. Na pewno zrobiłam się czerwona i schowałam twarz przytulając się do niego. - I co? Przekonałem cie? - Zapytał się obejmując mnie. Nie odpowiedziałam tylko pokiwałam głową. - Grzeczna dziewczynka. - Kiedy oderwałam się już od Justina postanowiliśmy że zamówimy coś. - Czego się napijecie? Dziś ja stawiam. - Powiedział John wstając od stolika. Chłopaki zamówili piwo, Brooklyn drinka, Sam i ja sok. - Czemu zamówiłaś sok? Też w ciąży jak Sam? - Zaczęła się śmiac Brooklyn, ale Sam tylko zmierzyła ją wzrokiem. Zrobiłam oczy kiedy o to zapytała, nie wiem co jej powinnam odpowiedziec. - Natalia nie pije. - Powiedział za mnie Justin – Nie lubi. - Wtedy Brooklyn pokiwała ze zrozumieniem głową. - Ja przepraszam, pójdę do toalety. - Wstałam i poszłam, a za mną Brooklyn. - Zaczekaj. - Zatrzymałam się i na nią spojrzałam. - Co jest? - Popatrzyła na mnie – Wiesz cieszę się, że Justin w końcu znalazł sobie dziewczynę i przepraszam, ale zdziwiło mnie to że nie pijesz, bo zazwyczaj on takie lubiał. - Weszłyśmy do środka łazienki. - Wiesz, skoro się przyjaźnicie to mogę ci powiedziec. Ja kiedyś ostro imprezowałam i nie powiem nie jestem jedną z tych dziewczyn które mają spokojna przeszłośc. - Brooklyn zrobiła duże oczy w zdziwieniu i zaprzestała poprawianiu makijażu. - Czyli ...ej czekaj...Ty jesteś Natalia...o Cholera ty to ta Natalia prawda? - Zapytała z jeszcze większymi oczami. Zrobiło mi się głupio kiedy podkreśliła słowo ,,ta'' ale pokiwałam jej nieśmiało głową. - Wybacz ale nie wiem co mam powiedziec... - Zamurowała ją ta wiadomośc. - Nie musisz nic mówic, nie chce do tego wracac okej? - Pokiwała na zgodę.
Kiedy wychodziłyśmy z łazienki odezwała się ponownie – Ej a Sam się nie przejmuj, ona...ehh kiedyś Ci powiem, ale jak na razie nieprzejmuj się okej? Przejdzie jej być może. - Zaczęłyśmy się śmiac kiedy to podeszłyśmy do stolika, a mnie obserwował pewnien przystojniak o nazwie ,,mój chłopak' Usiadłam koło niego i dalej rozmawialiśmy wszyscy razem. Sam się troszkę rozweseliła, ale nie patrzyła na mnie. Nagle zadzwonił mi telefon, to był tata. A jak tata dzwoni to wrócy coś bardzo złego. - Przepraszam, muszę odebrac. - Wstałam od stolika i odebrałam – halo? - I oczywiście się zaczęło.. - Gdzie jesteś? Jest godzina 21 a jutro masz szkołę?! - od razu się wkurzyłam, bo on jest taki nerwowy... - jestem..emm no z Brooke w knajpce. - Powiedziałam, a kiedy Justin zauważył mój niepokój od razu do mnie podszedł.
- Taak? No cóż mam ci coś ciekawego do powiedzenia ale to jak będziesz w domu. Natychmiast masz wracac rozumiesz? - Przewróciłam oczami i westchnęłam – Dobra, dobra już jadę. - Wyłączyłam się i w tym momencie byłam taka zła, że chciało mi się płakac. - Ej księżniczko co jest? - Justin spojrzał na mnie. - Nic, musze wracac do domu, tata jest wkurzony. - Zrobił smutną minkę, - spoczko rozumiem, wracaj, a ja z Ryanem wrócę. - Spojrzałam na niego – na pewno? - zapytałam niepewna, bo głupio mi było, że takie zamieszanie. - Tak, oczywiście. Do zobaczenia jutro w szkole tak? - Uśmiechnęłam się lekko. - tak. Dał mi buziaka, ja podeszłam wzięłam swoje rzeczy, pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam do auta.
Kiedy byłam już w domu niepewnie weszłam do środka. - To gdzie byłaś? - Zapytał tata kiedy weszłam do salonu. - No mówiłam Ci że z Brooke... - Jęknęłam, bo chciałam udac ze to już nudne pytanie z oczywistą odpowiedzią. - No patrz a ja jakąś chwilę temu spotkałem Brooke w sklepie. I co ty mi na to odpowiesz? - Cholera...zapomniałam zadzwonic do niej...wszystko się musi pieprzyc... - Tato... - zaczęłam, ale nie dał mi skończyc – Pytam się ostatni raz. Gdzie byłaś. - Spuściłam głowę bo nie mogę im powiedziec o Justinie...nie teraz. - Ze znajomymi w barze. - Powiedziałam cicho. - Czyli piłaś. - Spojrzałam szybko na niego. - Nie! Sok! Zamówiłam sobie sok tato. Naprawdę. Mamo wierzysz mi? - Spojrzałam teraz na nią. - Tak, wierze Ci i ojciec też, ale nie podoba nam się to co ostatnio wyprawiasz, kłamiesz, wagarujesz, jeszcze brakuje, żebyś opuściła się w nauce. Co jest tego przyczyno,m, ci znajomi? To jacyś nowi? - No w sumie teraz nie skłamie jak powiem – Tak, nowi. Przepraszam. - Spuściłam ponownie głowę. - szlaban przez 2 tygodnie. Tylko szkoła i dom. Carly ja będę odbierał. Zrozumiano? - Nie mogłam uwierzyc! Co za niesprawiedliwośc. - Tak jasne, mogę już iśc? - Zapytałam. - Kluczyki. - powiedział tata wyciągając ręce. - Co ?! - No nie jeszcze mi auto chce zabrac! - Od samochodu. Będziesz jeździła autobusem szkolnym. - On jest niepoważny!! Nie będę tych chłamem jeździła!- Tato!
- Nie tato, tylko proszę mi dac kluczyki. - Cholera..podeszłam i oddałam mu je. Następnie poszłam do siebie i rzuciłam się na łóżko.
Nagle zaczął dzwonic mi telefon, odebrałam – Słucham? - zapytałam. - Hej, i jak tam? - To był Justin, kochany że się martwi i dzwoni. - Źle! 2 tygodnie szlabanu i muszę teraz jeździc autobusem szkolnym do szkoły! Rozumiesz to!? Szkolnym!!! A to wszystko za kłamstwo! - Byłam wkurzona i nie panowałam nad tonem głosu. - Ejejej, spokojnie, nie denerwuj mi się tak, bo się będę jeszcze bardziej martwił. Wiem że szlaban to nie dobra sprawa bo to znaczy, że nie będziemy mogli się widywac, ale będę z tobą po Carly chodził co? - Pokręciałm głową jakby miał mnie zobaczyc. - Nie, tata odbiera Carly... - Wtedy usłyszałam westchnienie. - No to będę cie odwiedzał późnymi wieczorami, a rano będę po ciebie przyjeżdżał okej? Skoro nie chcesz jeździc szkolnym autobusem to może ze mną będziesz chciała. - uśmiechnęłam się i lekko zachichotałam. - naprawdę? Ojjj dziękuuuję! - Zaczął się śmiac. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale stwierdziłam że lepiej będzie jak pójdę już spac. - Dobrze, dobranoc Justin. - Powiedziałam – Dobranoc, śpij dobrze, jutro jestem u ciebie. - Pożegnaliśmy się i poszłam spac, nie musiałam długo czekac bo odpłynęłam w mgnieniu oka.
___________________________________________________
Jeeest i kolejny rodział! Jeej cieszmy sie wszyscy! Łiiii xD A tak na poważeni już to co uważacie o tym rozdziale? :D Początek dośc spoko, ale końcówka taka sobie....ciekawi co będzie dalej?
P.s
Ok, ok ok ! Już Cię pozdrawiam bo sobie zaplujesz telefon tym usilnym przeszkadzaniem mi w sprawdzaniu tego rozdzaiłu :* Pozdrowienia dla Natalii, która właśnie ze mną rozmawia przez telefon i namawia mnie, abym zareklamowała jej opowiadanie które tłumaczy :D Tak też więc łapajcie linka : Forbidden Love
Z mojej strony to już wszystko do zobaczenia eee napisania w następnym rozdziale :*
P.s 2
Natalia Was pozdrawia :*
@natala_belieber
Ostatni dzień wolności i już jutro szkoła. Nie chce mi się tam wracac. Jak pomyślę sobie o tych wszystkich spojrzeniach i docinkach w moją stronę, kiedy tylko ja i Justin pokażemy się razem to aż mnie to demotywuje do jakiegokolwiek działania. Jest godzina 14 i siedzę u siebie w pokoju odrabiając lekcje. Od wczoraj nie rozmawiałam z Justinem. Szczerze to bardzo zmartwiła mnie ta napaśc na niego. Wiem, że Bronx jest bardzo niebezpieczną dzielnicą i nie podoba mi się że musiał tam jechac. Oczywiście wiem, że nie mogę mu tego zabronic, ale mam prawo się o niego martwic przecież. Na razie też nie chce mówic o nas rodzicom, bo zaraz chcieli by go poznac albo co gorsza sprawdzali by go. Wiem że to nadejdzie prędzej czy później, ale wolę żeby to było później. Najbardziej boję się reakcji Fillipa jak dowie się o nas, bo on go nie cierpi, za to co mi zrobił, a przypomnę, że on i tak nie wie o wszystkim więc hmm....
Około 15 zadzwonił do mnie Justin – Hej, stęskniłeś się już za mną? - Zapytałam uśmiechając się do słuchawki. - A co chciała byś, żebym się stęsknił? - Uwielbiam te nasze rozmowy. - Nie odpowiada się pytaniem na pytanie mój drogi. - Wstałam od biurka i zamknęłam drzwi do pokoju, żeby przypadkiem, ktoś mnie nie usłyszał. - Dobrze, więc tak nie mogłem wytrzymac i chce cię zabrac gdzieś, bo usycham z tęsknoty. - Przewróciłam oczy w rozbawieniu i usiadłam na łóżku. - W sumie, możemy się gdzieś przejśc, ale tym razem ja przyjeżdżam po ciebie i jedziemy tak gdzie ja chce okej? - Zapytałam z nadzieją, że się zgodzi – No nie wiem, w sumie dobra, niech ci będzie. - Uśmiechnęłam się po raz 50 podczas naszej krótkiej rozmowy – To będę o 17. Pa – Rozłączyłam, się nie dając mu możliwości nawet odpowiedziec. Poszłam do łazienki, a następnie założyłam jeansy i luźną, brązową opadającą na jedno rabie bluzkę. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, tylko lekko je podkręciłam, a następnie zakryłam niedoskonałości podkładem, dodałam kreski na oczy i tusz do rzęs. Nie jestem zwolenniczką cieni do powiek więc ich nie używam. Zeszłam na dół i zakładając moje buty zobaczyłam Fillipa – Gdzie idziesz? - Czy on musi zawsze wszystko wiedziec? Irytuje mnie już z tą swoją nadopiekuńczością. - Wychodzę, się spotkac z kimś wrócę późno więc nie czekajcie na mnie z kolacją. - Oznajmiłam mu, ale on nie dawał za wygraną. - Z kim będziesz się widziała? - Przewróciłam oczami i zakładając płaszcz odpowiedziałam – Z kolegom. - Wtedy lekko się uśmiechnął, ale dalej był niepewny. - Kolejny chłopak? Natalia, uważaj, proszę cię. - Podeszłam do niego, pocałowałam go w policzek – Jak zawsze Fillip. - Wzięłam swoją torebkę i wyszłam z domu. Zjechałam na parkin, odnalazłam swoje auto i weszłam do środka. Odpaliłam je i włączyłam radio, akurat leciała fajna piosenka Eminema, to rapowałam razem z nim. To nic, że mi to w ogóle nie szło, ale ważne, że miałam ubaw. Jak na złośc co chwila trafiałam na czerwone światło.
Kiedy w końcu udało mi się dostac pod blok Justina, nie musiałam długo czekac, bo zaraz wyszedł z klatki i wszedł do auta. - Cześc. - Przywitał mnie szybkim całusem – To gdzie jedziemy? - Zapytał z ciekawością. - Niespodzianka. - Uśmiechnęłam się odpalając auto i jadąc do miejsca do którego chciałam, zabrac Justina. - Tylko z góry mówię, że jadę tam pierwszy raz i jeszcze nigdy tego nie robiłam. - Powiedziałam, skupiona na drodze, kiedy to Justin spojrzał na mnie i przysuną swoje usta do mojej szyi i zaczął całowac, przechodząc do ucha szepnął – Zawsze możemy to nadrobic. - Kiedy dotarło do mnie co Justin miał na myśli szybko się odsunęłam spoglądając na niego przez chwilę i z powrotem wracając na drogę skomentowałam – Nie o to mi chodziło. Rany z ciebie to typowy facet. Wy to zawsze tylko o jednym myślicie. - Pokręciłam głową, jednak jego to rozśmieszyło i nie zamierzał przestac – Ale jak tylko zmienisz zdanie wiesz gdzie mnie szukac kochanie. - Pocałował mnie jeszcze raz pod uchem i wrócił na swoje miejsce. - Jesteś niemożliwy – Pokręciłam głową w rozbawieniu.
Po około 20 minutach dojechaliśmy na miejsce. - Kręgielnia? I ty serio nigdy nie grałaś w kręgle? - Spojrzał na mnie jakby to było coś naprawdę dziwnego. - Tak – Wzruszyłam ramionami, wyciągając kluczyki ze stacyjki i wychodząc z auta. - Nie szkodzi, coś na to też zaradzimy – Przytulił mnie od tyłu opierając się o moje ramie. - To idziemy i zobaczymy jaki z ciebie nauczyciel. - Powiedziałam idąc w stronę wejścia. - Najlepszy jakiego znasz księżniczko. - Puścił mi oczko i otworzył drzwi.
JustinDziwił mnie fakt, że nigdy nie była na kręglach, bo wydawało mi się, że dzieciaki z bogatych dzielnic lubią ten sposób spędzania wolnego czasu.
Odłożyliśmy swoje kurtki do szatni i poszliśmy po buty na przebranie. Siedział tam jakiś facet i obsługiwał jakieś 2 dziewczyny które śliniły się na jego widok. Od razu spojrzałem na Natalię, jak ona na niego patrzy, ale nawet nie zwróciła na niego uwagi. Podeszliśmy bliżej i kiedy facet skończył z tamtymi dziewczynami podszedł do nas. Kiedy spojrzał na Natalie jego znudzenie poszło od tak i zawitał uśmiech – Witaj, jestem Alex w czym mogę ci pomóc. - Chłopak chyba nie zauważył że ona jest ze mną więc na razie nie interweniowałem, postanowiłam poczekac na jakiś lepszy moment. - Chciała bym 2 pary butów. Numer 37 i... - Spojrzała na mnie – Justin jaki numer?- Odpowiedziałem - 43 – Uśmiechnąłem się i czekałem co koleś wymyśli dalej i czy to, że z nią jestem przeszkodzi mu we flirtowaniu z nią. - Oczywiście, zaraz wezmę najlepszą parę butów dla takiej pięknej dziewczyny. - Odwzajemniła uśmiech i podziękowała mu. Po chwili wrócił z butami i mnie podał je w sposób obojętny, a jej tak jakby podawał je aniołowi. Nie żeby Natalia nie była aniołem, ale była moim a nie jego, więc wara... - Oto i para butów, pierwszy raz na kręgielni? - Zapytał coś zapisując. - Tak, skąd wiesz? - Natalia była lekko zdziwiona że ten koleś pyta się jej o taka pierdołę. Panie i panowie oto tani i prymitywny sposób podrywu. - Bo zapamiętał bym taką śliczną osobę jaką jesteś. - Nie no tego już za wiele postanowiłem ja przejąc sprawę w swoje ręce. Podszedłem bliżej Natalii objąłem ją w talii i zwróciłem się do tego kolesia – Dobra słuchaj mnie bo nie będę powtarzał. Ta śliczna osoba to moja dziewczyna więc z łaski swojej odpierdol się i daj ten rachunek czy co tam masz dac i spadaj. - Chłopak zrobił oczy, bo najwidoczniej go przestraszyłem, wydał resztę i poszliśmy na tor. Po drodze widziałem jak Natalia się uśmiecha. - Co? - Zapytałem. - Ale jesteś zazdrosny. - Spojrzałem na nią. - Ale widziałaś tego gnoja? On się perfidnie do ciebie dostawiał, a co gorsza tobie się to podobało. - Podniosłem ręce w geście irytacji – Ej no chciałam mu powiedziec żeby się odczepił, ale ty wparadowałeś i nie miałam szans. Ale miłe jest to co zrobiłeś – pocałowała mnie i wzięła za rękę prowadząc do naszego miejsca. Nie miałem szans nic więcej powiedziec i stwierdziłem, że nie będę psuł tego. - Dobra to ja idę po coś do picia. - Powiedziała i poszła.
Po 5 minutach wróciła – Dobra to zaczynamy. - Powiedziała biorąc łyka swoje coli. - Ty pierwszy bo muszę zobaczyc jak to ma wyglądac. - Stanęła obok i patrzyła na mnie kiedy wziąłem piłkę odsunąłem się od tory i potem szybciej podchodząc 3 kroki zamachnąłem się lekko od tyłu i wyrzuciłem kulę na parkiet. Poleciała do samego końca zbijając wszystkie kręgle. - Wooow, dobry jesteś. - Podeszła do mnie z wielkim uśmiechem. Była tak podekscytowana, że aż zachciało mi się śmiac. - Dobra weź kulę do rąk. - Podeszła i chwyciła jedną – i co teraz? - Zapytała nie bardzo wiedząc co ma zrobic. - Pokręciłem głowę i się zaśmiałem – Spójrz musisz włożyc tu palce – Ułożyłem jej dłoń tak jak miała być – i teraz odsuń się troszkę i weź zamach i podbiegając lekko o tu – Pokazałem jej miejsce – rzuc kulą tak żeby poturlała się o tam – Pokazałem palcami na miejsce kręgli. - Czy ja mam wrażenie czy ty robisz sobie ze mnie teraz jaja i specjalnie mówisz jak do dziecka? - Spytała patrząc się na mnie z rozzłoszczonym wzrokiem – Coś ty, ja? Jak bym śmiał. Z ciebie? - Zacząłem się śmiac. Wtedy ona odwróciła się ode mnie i przeszła do rzutu. Kiedy zobaczyłem co zrobiła nie mogłem uwierzyc... - Eee..Wszystkie jak to? - ścięło mnie. - Ty głupi naprawdę myślałeś, że pierwszy raz jestem na kręglach? - Pokiwała głową w złowieszczym uśmiechu. - Ale...osz ty... - Przymrużyłem oczy – Czyli zawody? - Zapytałem pewny siebie. - Jak się nie boisz... - Powiedziała równie pewnym tonem głosu. - Oj będziesz jeszcze mnie błagała o rewanż. - Wziąłem kulę i rzuciłem.
~*~
- Jak to możliwe?! Gdzie ty się nauczyłaś tak grac? - Zapytałem zaskoczony tym, że ze mną wygrała. - To wrodzony talent mój drogi. - Uśmiechnęła się szeroko i oddając buty zaczęła iśc wesołym krokiem do wyjścia. Podeszliśmy do jej auta które pozwoliła mi prowadzic i weszliśmy do środka. - I co? Chcesz rewanż? - Popatrzyła na mnie pewnym siebie spojrzeniem zapinając pas. - Jeżeli to ma oznaczac kolejną randkę z tobą to zawsze. - Uśmiechnąłem się do niej i nachylając się dałem jej buziaka w policzek. Nie spodziewała się tego – Ale nie myśl sobie, to była tylko rozgrzewka, następnym razem Cię pokonam. - Kiedy już miała odopwiedziec zadzwonił mój telefon, który był u niej w torebce, bo jak graliśmy odłożyłem go. Natalia wyciągnęła mojego iPhona z jednej z bocznych kieszeni i mi go podała. - Halo? - To był Ryan. - Siema stary, jesteśmy w barze wpadasz na piwo? - Kurcze dawno całą grupką się nie widzieliśmy. Ostatni raz na dyskotece, ale wiadomo jak to jest na takiej imprezie. Więcej się tańczy i pije niż rozmawia i się śmieje. W kosza to ja nie pamiętam kiedy graliśmy wspólnie. - Wiesz nie dam rady dziś, jestem zajęty. - Odpowiedziałem, bo jednak wolę ten czas poświęcic Natalii – Ale mam nadzieję, że kiedy indziej na piwo się wszyscy przejdziemy. - Dodałem kończąc już rozmowę kiedy poczułem szturchanie, odwróciłem głowę i zwróciłem się do Ryana – Poczekaj moment. - Spojrzałem na Natalię i odsunąłem telefon od ucha – mam jeszcze czas z chęcią poznam twoich znajomych. - Uśmiechnęła się do mnie. Miło mi było że chce ich poznac. Przynajmniej potem zawsze będziemy mogli wszyscy razem spędzac czas. - na pewno? - Upewniłem się. - Tak, śmiało mówi że za chwilę będziemy, no chyba, że to ma być wasze spotkanie to Cię odwiozę. - Powiedziała wzruszając ramionami. - Pewnie, że nie. - Podniosłem słuchawkę i powiedziałem Ryanowi, że będziemy gdzieś tak za 20 do 30 minut.
Kiedy tak jechaliśmy nagle sobie coś uzmysłowiłem – Ej ale ten koleś z kręgli Cie nie poznał czemu? - To było bardzo interesując. - Ty myślisz, że ja chcąc cię wkręcic wzięła bym cię na kręgielnie gdzie mnie znają? - Spojrzała na mnie i zaczęła się śmiac.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce wszyscy moi znajomi już siedzieli przy stoliku, podeszliśmy i przedstawiłem wszystkim Natalię.
Natalia
Kiedy weszliśmy do jakiegoś baru o nazwie ,,Wavy'' Podeszliśmy do jednego ze stolików, gdzie siedziało 6 osób. 3 dziewczyny i 3 chłopaków. Dwie osoby rozpoznawałam Ryana i.... Sam. Tą dziewczynę z którą widziałam Justina kiedyś i byłą o to awantura. Teraz mogłam już dostrzec u niej większy brzuch. - Siema wszystkim! - Zawołał Justin z wielkim uśmiechem trzymając mnie za rękę. Dawno nie czułam się tak zestresowana jak teraz. Juss puścił moją rękę żeby się ze wszystkimi przywitac, a ja stałam lekko z tyłu za nim. Kiedy już się wyściskali oczy zwrócili wszyscy na mnie – A to jest właśnie Natalia. - oznajmił im z radością. - Eem hej wszystkim. - Powiedziałam nieśmiało. Justin to zauważył i objął mnie ramieniem mówiąc – To jest Mike, John, Ann i Brooklyn, no a Ryana i Sam już poznałaś. - Podałam wszystkim rękę, nawet Mike mnie przytulił i powiedział – Nie bój się nas, my nie gryziemy. U nas to wszystko jak w rodzinie. - Usiedliśmy z nimi przy stole. Sam patrzyła się na mnie dziwnym wzrokiem. Raaany no co ja mam poradzic na to, że myślałam ze to kolejna jakaś panienka Justina... Wiem troszkę przegięłam ubliżając jej wtedy, kurcze no... - Ryana znasz ze szkoły, a Sam? Przecież jej teraz w mieście praktycznie nie ma. - Zauważył Mike. On jest chyba najbardziej walnięty z nich wszystkich. - Mike zamknij się! - Powiedziała Brooklyn i potem zwróciła się do mnie – Przywyknij, on tak zawsze. - uśmiechnęła się do mnie. - Okej.- Odwzajemniłam uśmiech. - Gdzie byliście? - Zapytał Ryan. - Na kręgielni. - Odpowiedział Justin, patrząc się na mnie. - Ojj dziewczyno z nim nie chodzi się na kręgle, zawsze wszystkich ogrywa, ale najpierw się zakłada o jakieś głupie rzeczy i potem my musimy robic to o co się założyliśmy. A uwierz to nie zawsze jest przyjemne. A ten gnojek ma jeszcze z tego zaciesz. - Zauważyła Brooklyn. Wtedy ja się wyprostowałam, uśmiechnęłam i spojrzałam na Justina. - Nie...nie zrobisz tego. - Przymrużył oczy i wpatrywał się we mnie. - Za chcesz się założyc? - Powiedziałam pewna siebie. - Nie zrobisz tego. - zaczął kręcic głową. - No to słuchaj. - Chciałam zacząc mówic kiedy nagle przekręcił moją głowę i mnie pocałował. Na co wzruszyłam ramionami – Naprawdę? I myślisz że mnie to powstrzyma? - Wtedy przybliżył się i przyłożył swoje usta do moich i nie był to niewynny pocałunek. Kiedy się ode mnie oderwał zrobiło mi się straaasznie głupio. Na pewno zrobiłam się czerwona i schowałam twarz przytulając się do niego. - I co? Przekonałem cie? - Zapytał się obejmując mnie. Nie odpowiedziałam tylko pokiwałam głową. - Grzeczna dziewczynka. - Kiedy oderwałam się już od Justina postanowiliśmy że zamówimy coś. - Czego się napijecie? Dziś ja stawiam. - Powiedział John wstając od stolika. Chłopaki zamówili piwo, Brooklyn drinka, Sam i ja sok. - Czemu zamówiłaś sok? Też w ciąży jak Sam? - Zaczęła się śmiac Brooklyn, ale Sam tylko zmierzyła ją wzrokiem. Zrobiłam oczy kiedy o to zapytała, nie wiem co jej powinnam odpowiedziec. - Natalia nie pije. - Powiedział za mnie Justin – Nie lubi. - Wtedy Brooklyn pokiwała ze zrozumieniem głową. - Ja przepraszam, pójdę do toalety. - Wstałam i poszłam, a za mną Brooklyn. - Zaczekaj. - Zatrzymałam się i na nią spojrzałam. - Co jest? - Popatrzyła na mnie – Wiesz cieszę się, że Justin w końcu znalazł sobie dziewczynę i przepraszam, ale zdziwiło mnie to że nie pijesz, bo zazwyczaj on takie lubiał. - Weszłyśmy do środka łazienki. - Wiesz, skoro się przyjaźnicie to mogę ci powiedziec. Ja kiedyś ostro imprezowałam i nie powiem nie jestem jedną z tych dziewczyn które mają spokojna przeszłośc. - Brooklyn zrobiła duże oczy w zdziwieniu i zaprzestała poprawianiu makijażu. - Czyli ...ej czekaj...Ty jesteś Natalia...o Cholera ty to ta Natalia prawda? - Zapytała z jeszcze większymi oczami. Zrobiło mi się głupio kiedy podkreśliła słowo ,,ta'' ale pokiwałam jej nieśmiało głową. - Wybacz ale nie wiem co mam powiedziec... - Zamurowała ją ta wiadomośc. - Nie musisz nic mówic, nie chce do tego wracac okej? - Pokiwała na zgodę.
Kiedy wychodziłyśmy z łazienki odezwała się ponownie – Ej a Sam się nie przejmuj, ona...ehh kiedyś Ci powiem, ale jak na razie nieprzejmuj się okej? Przejdzie jej być może. - Zaczęłyśmy się śmiac kiedy to podeszłyśmy do stolika, a mnie obserwował pewnien przystojniak o nazwie ,,mój chłopak' Usiadłam koło niego i dalej rozmawialiśmy wszyscy razem. Sam się troszkę rozweseliła, ale nie patrzyła na mnie. Nagle zadzwonił mi telefon, to był tata. A jak tata dzwoni to wrócy coś bardzo złego. - Przepraszam, muszę odebrac. - Wstałam od stolika i odebrałam – halo? - I oczywiście się zaczęło.. - Gdzie jesteś? Jest godzina 21 a jutro masz szkołę?! - od razu się wkurzyłam, bo on jest taki nerwowy... - jestem..emm no z Brooke w knajpce. - Powiedziałam, a kiedy Justin zauważył mój niepokój od razu do mnie podszedł.
- Taak? No cóż mam ci coś ciekawego do powiedzenia ale to jak będziesz w domu. Natychmiast masz wracac rozumiesz? - Przewróciłam oczami i westchnęłam – Dobra, dobra już jadę. - Wyłączyłam się i w tym momencie byłam taka zła, że chciało mi się płakac. - Ej księżniczko co jest? - Justin spojrzał na mnie. - Nic, musze wracac do domu, tata jest wkurzony. - Zrobił smutną minkę, - spoczko rozumiem, wracaj, a ja z Ryanem wrócę. - Spojrzałam na niego – na pewno? - zapytałam niepewna, bo głupio mi było, że takie zamieszanie. - Tak, oczywiście. Do zobaczenia jutro w szkole tak? - Uśmiechnęłam się lekko. - tak. Dał mi buziaka, ja podeszłam wzięłam swoje rzeczy, pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam do auta.
Kiedy byłam już w domu niepewnie weszłam do środka. - To gdzie byłaś? - Zapytał tata kiedy weszłam do salonu. - No mówiłam Ci że z Brooke... - Jęknęłam, bo chciałam udac ze to już nudne pytanie z oczywistą odpowiedzią. - No patrz a ja jakąś chwilę temu spotkałem Brooke w sklepie. I co ty mi na to odpowiesz? - Cholera...zapomniałam zadzwonic do niej...wszystko się musi pieprzyc... - Tato... - zaczęłam, ale nie dał mi skończyc – Pytam się ostatni raz. Gdzie byłaś. - Spuściłam głowę bo nie mogę im powiedziec o Justinie...nie teraz. - Ze znajomymi w barze. - Powiedziałam cicho. - Czyli piłaś. - Spojrzałam szybko na niego. - Nie! Sok! Zamówiłam sobie sok tato. Naprawdę. Mamo wierzysz mi? - Spojrzałam teraz na nią. - Tak, wierze Ci i ojciec też, ale nie podoba nam się to co ostatnio wyprawiasz, kłamiesz, wagarujesz, jeszcze brakuje, żebyś opuściła się w nauce. Co jest tego przyczyno,m, ci znajomi? To jacyś nowi? - No w sumie teraz nie skłamie jak powiem – Tak, nowi. Przepraszam. - Spuściłam ponownie głowę. - szlaban przez 2 tygodnie. Tylko szkoła i dom. Carly ja będę odbierał. Zrozumiano? - Nie mogłam uwierzyc! Co za niesprawiedliwośc. - Tak jasne, mogę już iśc? - Zapytałam. - Kluczyki. - powiedział tata wyciągając ręce. - Co ?! - No nie jeszcze mi auto chce zabrac! - Od samochodu. Będziesz jeździła autobusem szkolnym. - On jest niepoważny!! Nie będę tych chłamem jeździła!- Tato!
- Nie tato, tylko proszę mi dac kluczyki. - Cholera..podeszłam i oddałam mu je. Następnie poszłam do siebie i rzuciłam się na łóżko.
Nagle zaczął dzwonic mi telefon, odebrałam – Słucham? - zapytałam. - Hej, i jak tam? - To był Justin, kochany że się martwi i dzwoni. - Źle! 2 tygodnie szlabanu i muszę teraz jeździc autobusem szkolnym do szkoły! Rozumiesz to!? Szkolnym!!! A to wszystko za kłamstwo! - Byłam wkurzona i nie panowałam nad tonem głosu. - Ejejej, spokojnie, nie denerwuj mi się tak, bo się będę jeszcze bardziej martwił. Wiem że szlaban to nie dobra sprawa bo to znaczy, że nie będziemy mogli się widywac, ale będę z tobą po Carly chodził co? - Pokręciałm głową jakby miał mnie zobaczyc. - Nie, tata odbiera Carly... - Wtedy usłyszałam westchnienie. - No to będę cie odwiedzał późnymi wieczorami, a rano będę po ciebie przyjeżdżał okej? Skoro nie chcesz jeździc szkolnym autobusem to może ze mną będziesz chciała. - uśmiechnęłam się i lekko zachichotałam. - naprawdę? Ojjj dziękuuuję! - Zaczął się śmiac. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale stwierdziłam że lepiej będzie jak pójdę już spac. - Dobrze, dobranoc Justin. - Powiedziałam – Dobranoc, śpij dobrze, jutro jestem u ciebie. - Pożegnaliśmy się i poszłam spac, nie musiałam długo czekac bo odpłynęłam w mgnieniu oka.
___________________________________________________
Jeeest i kolejny rodział! Jeej cieszmy sie wszyscy! Łiiii xD A tak na poważeni już to co uważacie o tym rozdziale? :D Początek dośc spoko, ale końcówka taka sobie....ciekawi co będzie dalej?
P.s
Ok, ok ok ! Już Cię pozdrawiam bo sobie zaplujesz telefon tym usilnym przeszkadzaniem mi w sprawdzaniu tego rozdzaiłu :* Pozdrowienia dla Natalii, która właśnie ze mną rozmawia przez telefon i namawia mnie, abym zareklamowała jej opowiadanie które tłumaczy :D Tak też więc łapajcie linka : Forbidden Love
Z mojej strony to już wszystko do zobaczenia eee napisania w następnym rozdziale :*
P.s 2
Natalia Was pozdrawia :*
@natala_belieber
super :3
OdpowiedzUsuńboski, czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńawwww ♥ cudny cudny cudny. kocham. a Justin jest taki hdfusgdjfidjsgbjxjsdg ;**
OdpowiedzUsuńczekam nn
@PoliShSWaG_
Ej no. Nie rób tego Nustinowi/Jatalii.
OdpowiedzUsuńAww uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńOmomo..boooski czekam na kolejny ♥♥♥
OdpowiedzUsuńjaki cudowny *o*
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny rozdzial.
Kiedy bedzie nowy :)
We środę :D
Usuń