Minął kolejny tydzień i tym razem
byłam u Broke razem z Bellą. Ok godziny 22 zaczęłyśmy się
zbierac do domu, Bella jechała skuterem, ale nie chciałam żeby
mnie zawiozła, ja w sumie mieszkałam tylko 20 minut od Broke więc
postanowiłam się przejśc. Założyłam moje białe słuchawki,
wkładając końcówkę do mojego iPhon'a i włączyłam sobie swoje
ulubione piosenki. Trochę bałam się wracac sama, jak tylko
przypomniałam sobie o wydarzeniach sprzed tygodnia, ale co do
odważnych świat należy. Szłam wzdłuż ulicy kiedy w pewnym
momencie musiałam przejśc na drugą stronę. Nic nie widziałam
więc postanowiłam postawić pierwsze kroki na pasach, lecz kiedy to
zrobiłam poczułam mocny uścisk i postac za mną pociągnęła mnie
do tyłu, a ja ujrzałam, jak przed moimi oczami przejeżdża z
wielką prędkością auto, które nawet nie raczyło się zatrzymac.
Potem usłyszałam – Czy ja naprawdę muszę cię zawsze ratowac? -
po tych słowach i tym tonie wiedziałam, że to jest Justin.
- No nie Bieber, co ty tu robisz? - zapytałam, przewracając oczami po czym wstałam i się otrzepałam z ulicznego kurzu.
- Tsa...a dziękuję może najpierw? - powiedział, również się otrzepując.
- Yyy tak, jasne dzięki. - powiedziałam, lekko zmieszana.
- Dobra, po prostu wyciągnij to gówno z uszu i rozglądaj się, dziś nie mam czasu cię odprowadzic – wstał, lekko wkurzony, że znów musiał się do mnie zbliżyc.
- A ktoś cię prosił o odprowadzanie mnie?...- przewróciłam oczami.
Zobaczyłam tylko jak Justin oddala się ode mnie i idzie w stronę jakiejś dziewczyny.
- Cześc Justin – usłyszałam tylko jak się z nim wita, a po chwili widziałam jak on łapie ją za nadgarstek i ciągnie do środka jakiejś kamienicy.
Justin
- Cześc Justin – powiedziała Kayla, ale nawet się nie odezwałem tylko złapałem za jej nadgarstek i weszliśmy do budynku w którym mieszkała.
- Ej co do Cholery?! - powiedziała, jednak ja jej nie słuchałem, prowadziłem ją do miejsca do którego zmierzałem od kiedy opuściłem fabrykę, a tamta idiotka dodatkowo mnie wkurzyła. Czy ona zawsze musi być tam gdzie ja?!
Doszliśmy do jej mieszkania i jej sypialni, rzuciłem ją na łóżko, przyssałem swoje usta do jej, całując nie patrząc na to aby być delikatnym i zanim się zorientowaliśmy leżeliśmy już bez ubrań, robiący to co zwykle, kiedy jestem wkurzony. Tak właśnie odreagowuje swój stres i gniew. Po udanym seksie ubrałem się i po prostu wyszedłem, nie zwracając uwagi na to co mówiła Kayla. Była godzina 2 spacerowałem po ulicach NY. Było cicho i spokojnie, ja również byłem już opanowany więc trzymając ręce w kieszeniach, kopałem kamyk po chodniku po którym szedłem. Noc była bardzo ciepła, więc i spacerowało się dośc miło. Nagle moje myśli zaczęły wracac, do tego momentu kiedy uratowałem Natalię... Kurwa..czemu ja wgl o niej myśle...Po tym co było rok temu…
Natalia
Rano, albo jak kto woli popołudniu zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół – No witaj kochanie – przywitała mnie mama o godzinie 12.
- No nie Bieber, co ty tu robisz? - zapytałam, przewracając oczami po czym wstałam i się otrzepałam z ulicznego kurzu.
- Tsa...a dziękuję może najpierw? - powiedział, również się otrzepując.
- Yyy tak, jasne dzięki. - powiedziałam, lekko zmieszana.
- Dobra, po prostu wyciągnij to gówno z uszu i rozglądaj się, dziś nie mam czasu cię odprowadzic – wstał, lekko wkurzony, że znów musiał się do mnie zbliżyc.
- A ktoś cię prosił o odprowadzanie mnie?...- przewróciłam oczami.
Zobaczyłam tylko jak Justin oddala się ode mnie i idzie w stronę jakiejś dziewczyny.
- Cześc Justin – usłyszałam tylko jak się z nim wita, a po chwili widziałam jak on łapie ją za nadgarstek i ciągnie do środka jakiejś kamienicy.
Justin
- Cześc Justin – powiedziała Kayla, ale nawet się nie odezwałem tylko złapałem za jej nadgarstek i weszliśmy do budynku w którym mieszkała.
- Ej co do Cholery?! - powiedziała, jednak ja jej nie słuchałem, prowadziłem ją do miejsca do którego zmierzałem od kiedy opuściłem fabrykę, a tamta idiotka dodatkowo mnie wkurzyła. Czy ona zawsze musi być tam gdzie ja?!
Doszliśmy do jej mieszkania i jej sypialni, rzuciłem ją na łóżko, przyssałem swoje usta do jej, całując nie patrząc na to aby być delikatnym i zanim się zorientowaliśmy leżeliśmy już bez ubrań, robiący to co zwykle, kiedy jestem wkurzony. Tak właśnie odreagowuje swój stres i gniew. Po udanym seksie ubrałem się i po prostu wyszedłem, nie zwracając uwagi na to co mówiła Kayla. Była godzina 2 spacerowałem po ulicach NY. Było cicho i spokojnie, ja również byłem już opanowany więc trzymając ręce w kieszeniach, kopałem kamyk po chodniku po którym szedłem. Noc była bardzo ciepła, więc i spacerowało się dośc miło. Nagle moje myśli zaczęły wracac, do tego momentu kiedy uratowałem Natalię... Kurwa..czemu ja wgl o niej myśle...Po tym co było rok temu…
Natalia
Rano, albo jak kto woli popołudniu zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół – No witaj kochanie – przywitała mnie mama o godzinie 12.
- hej, ale się wyspałam! -
powiedziałam radosnym głosem.
- Cieszę się, bo dziś też bym
chciała, żebyś szła z Carly do parku. - powiedziała mama z
nadzieją, że nie będę zła.
- Oczywiście, jak chcesz to mogę z nią co sobotę chodzic do parku – zaproponowałam, bo uwielbiam spędzac czas z moją młodsza siostrą, mama się ucieszyła. Zjadłam więc śniadanie i poszłam do pokoju aby się ubrac w zielone rurki, szeroką bluzkę z napisem ''keep calm and love me'', trampki, potem się umalowałam i włożyłam do torebki potrzebne rzeczy. Zeszłam na dół wzięłam soczek dla Carly i dodatkowy, bo kto wie może znowu mi się przyda tak jak ostatnio jak Justin przyszedł z bratem nie dbając o to czy ma picie '' Cholera! Znowu o nim myślę! Czemu?''
- idziemy? - pytała zniecierpliwiona Carly, wyciągając mnie z mojego zamyślenia.
- Tak, pewnie. - odpowiedziałam jej, biorąc ją za rękę i idąc w stronę wyjścia.
Na plac zabaw doszłyśmy parę minut po 13 i Carla poszła bawic się w piasku tak jak to zazwyczaj bywało. Po ok 20 min znowu przyszedł przystojny wysoki chłopak, ale tym razem wiedziałam, że to był Bieber, bo tylko on miał tego tygrysa na przedramieniu, którego wcześniej u niego nie widziałam, no oprócz poprzedniego tygodnia. Miał na sobie czarne zwężane spodnie z opuszczonym krokiem spodnie, przez co można było dostrzec jego białe bokserki, miał też niebieską bokserkę, a jego włosy były uczesane w lekki ale seksowny nie ład.
- Zrób zdjęcie starczy na dłużej.
- hym? - oderwałam wzrok od niego.
- Powiedziałem żebyś zrobiła zdjęcie to starczy na dłużej – powiedział, a ja się zarumieniłam, bo zauważył, że gapiłam się na niego.
- Taa pewnie bo ja nie mam co fotografowac, myślisz że jesteś aż taki fantastyczny, że mam ochotę na ciebie patrzec? - Nie żebym w tym momencie skłamała, ale musiałam...
- No wiesz po tym jak mnie oblukałaś od stóp do głowy to chyba jednak muszę mieć to coś. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem, który dodawał mu tylko do tego jego seksownego wyglądu więcej uroku. To że wygląda on jak młody bóg nie znaczy że nie mogę go nielubiec, bo facet działa mi bardzo na nerwy, z wiadomego powodu.
Usiadł koło mnie (nie wiem czemu akurat obok mnie, skoro było wiele innych miejsc) – Czemu tu usiadłeś? Mało jest wolnych miejsc? - zapytałam.
- Łoł... a to co? Co ja ci teraz zrobiłem...nie widzisz kurwa, że staram się być miły? - Powiedział unosząc w górę ręce na znak tego że się zirytował..
- Co proszę? Ty miły dla mnie!? Słyszysz ty siebie w ogóle?!- Już nie wytrzymałam tego ciśnienia.
- No słyszę nie ogłuchłem! Ja pierdole ale ty się wściekasz!! – również się wkurzył.
- Wiesz mam powody, żeby cię tak traktować! – no i proszę bardzo to ja zaczęłam temat.
- Haha...proszę, proszę! Smith wraca do wydarzeń z września ubiegłego roku! – wyśmiał mnie,
- wiesz co daruj sobie, nie mam ochoty o tym z tobą rozmawiać! Po prostu daj mi spokój!
- Nie mam zamiaru, ciebie się tak fantastycznie denerwuje, to się stało moim hobby – jego uśmieszek doprowadził do tego że moje emocje górowały nade mną i jeszcze chwila a bym się rozpłakała.
- Ty idioto! Jesteś człowiekiem bez serca! Po tym co mi zrobiłeś masz jeszcze czelnośc spojrzeć mi prosto w oczy i mnie obrażać!! – wybuchłam.
- Shawty, luz ok? - Powiedział znowu z tym swoim łobuzerskim uśmieszkiem.
- Ile razy idioto mam ci mówic żebyś tak do mnie nie mówił?
- Ale jak? - pytał się bezczelnie.
- Tak jak przed chwilą do mnie powiedziałeś! - ponownie doprowadził mnie do szału.
Nagle przybiegło nasze rodzeństwo – Natalia czemu się kłócicie? - zapytała Carly.
- Nie kłócimy się, to jest po prostu mocna wymiana zdań kochanie – przytuliłam ją – coś się stało?
- Nie, Jaxon chciał iśc do Justina, więc i ja postanowiłam sobie zrobic przerwę. - dzieciaki zajęły miejsce koło nas, tak że teraz już nie siedzieliśmy z Bieberem koło siebie.
- Dasz mi picie? - zapytał go Jaxon.
Wtedy Justin podał mu butelkę z sokiem, po czym spojrzał na mnie z tym swoim łobuzerskim uśmiechem.
- Mnie też dasz? - zapytała się Carly, wtedy i ja wyciągnęłam z torebki butelkę z wodą. Potem znowu poszli się bawic, jednak my z Jussem milczeliśmy, lecz on przerwał tą ciszę – Wiesz, że jak się wściekasz to wyglądasz bardzo seksownie? - powiedział, a ja zamarłam.
- Co proszę?- zapytałam, chcąc się upewnic czy oby na pewno usłyszałam to co usłyszałam.
- Wyglądasz seksownie jak się denerwujesz. - ponownie się uśmiechnął.
- Znów zaczynasz?! – stwierdziłam, nawet na niego nie patrząc.
- A co chciała byś? – puścił mi oczko, on jest obleśny!
- Jesteś obrzydliwy! Nigdy! Nigdy! Nigdy przenigdy nie chce aby to zdarzyło się jeszcze raz! – powiedziałam patrząc się na niego z odrazą.
- No ja tam nie wiem bo z tego co mi mówiłaś to…- nie pozwoliłam mu dokończyć - Uspokój się! To było ponad rok temu i nie chce do tego wracac! – warknęłam po czym zawołałam Carly bo musiałyśmy wracac już do domu, wtedy przybiegł też i Jaxon i zwrócił się do Justina, który również już chciał się zbierac. -Justin, mogę zaprosic Carly na moje urodziny?? - popatrzył się na niego z miną szczeniaczka.
- No pewnie, czemu by nie? Shawty może przywieź swoją siostrę w sobotę do nas? - powiedział w sposób jakby chciał ze mnie zakpic.
- Mogę? Mogę? - zapytała Carly.
- Ehh...no nie wiem, musimy porozmawiac z rodzicami – zwróciłam się do siostry - dam ci odpowiedź w szkole. - spojrzałam na niego, wymownie, żeby wiedział że mi to nie pasuje.
- Nie będzie mnie w szkole, masz mój numer bo nie zmieniałem, ja mam twój o ile nie zmieniałaś więc się zgadamy. – popatrzył się na mnie.
- Nie nie zmieniałam. – odezwałam się z grymasem na twarzy.
- No to do usłyszenia shawty, pa Carly. - powiedział, a we mnie się zagotowało. '' Boże Carly gdybyś ty wiedziała jak ja się dla ciebie poświęcam'' – pomyślałam sobie w duchu.
Doszłyśmy do domu i się zaczęło – Mamo, mamo! - zawołała moja kochana siostra.
- Co się stało?
- Mogę iśc na urodziny w sobotę do mojego kolegi?
- Jakiego kolegi?
- poznałam go na placu zabaw. - powiedziała z wielkim entuzjazmem.
- Oj niestety ale nie, ja nie znam jego rodziców i nie puszczę cię tam.
- Ale Natalia zna jego brata, chodzą do jednej szkoły i jak ja idę bawic się z Jaxonem to ona rozmawia z Justinem.
- Czy to prawda? -Mama zwróciłam się do mnie.
- No tak, ja i Bieber chodzimy do jednej szkoły, tyle że on jest o rok starszy, jego brat jest mega słodki no i strasznie chciał żeby Carla przyszła na jego urodziny. - odpowiedziałam
- No dobrze, ale ty musisz ją tam zawieźc i przywieźc, bo by z ojcem mamy niestety weekendowy wyjazd i nie będzie nas w domu. - jak to usłyszałam oczy wyszły mi na wierzch, '' Co? Ja mam jechac do domu Justina? Nie! Nie! Nie!' - moje myśli biły się ze sobą.
- Ale, ja... - zająkałam się.
- No jak ty nie to kto? Fillip ma wypad z kolegami, tylko ty zostałaś, a zostawiamy ci naszego Range Rovera, więc pojedziesz nim.- zaoferowała mama.
- Ehh no dobrze – skusiła mnie tym samochodem.
- No to Carly możesz jechac, ale masz w sobotę słuchac siostry – powiedziała mama, a moja siostra jej przytaknęła i zaczęła się cieszyc.
Po obiedzie pojechaliśmy na zakupy z rodzicami, uwielbiałam spędzac z nimi czas. Do domu wróciliśmy ok 20, ja nie byłam głodna więc poszłam od razu do swojego pokoju. Rzuciłam torebkę na łóżko i poszłam do garderoby, aby wyciągnąc jakąś piżamę do spania. Nagle usłyszałam że przyszedł mi sms '' Oho, Broke jest na dyskotece i wychaczyła jakiegoś przystojniaka''. Nie myliłam się,opisała mi chłopaka i faktycznie musi być nieziemsko przystojny. Odpisałam jej żeby podeszła do niego, ale nie doczekałam się odpowiedzi więc poszłam się umyc. Puściłam wodę i zaczęłam się myc moim ulubionym truskawkowym żelem. Następnie umyłam włosy i przebrałam się w ciuchy do spania. Rzuciłam się na łóżko i wzięłam do ręki mojego iPhon'a i zauważyłam wiadomośc:
I co shawty? Carla może przyjśc?
Ehh... nie wytrzymał, musiał napisac... jednak postanowiłam mu odpisac.
Taa, przywiozę ją
W następnej wiadomości napisał mi adres, ja odpisałam mu że trafie, bo pamiętam, na co on odpisał -
Aaa no tak, przecież że pamiętasz...
No to Jaxon już się cieszy, dobranoc księżniczko ;)
Yyy.... Dooobra to było dziwne, minka i..i.. ta księżniczka? Już nie shawty? Nie no spoko, wole już to od tej przedmiotowej nazwy ,,shawty''. Wszystkim dziewczyną to się podoba, ale tylko mnie przypomina to…w sumie nie ważne...Nie odpisałam mu już.
_______________________________
Dobra mamy już 3 rozdział :D i jak wam się podoba? :D Coraz ciekawiej się robi :D Co sądzicie o podejściu Justina? Komentujcie :D Prosze ;*
Uwaga :D moja koleżanka chce sprzedac książkę Jussa ''I'm just getting started'' za 40 zł bez kosztów przesyłki jak ktoś jest chętny to pisac na któryś z kontaktów w zakładce ''Kontakty'' :D
- Oczywiście, jak chcesz to mogę z nią co sobotę chodzic do parku – zaproponowałam, bo uwielbiam spędzac czas z moją młodsza siostrą, mama się ucieszyła. Zjadłam więc śniadanie i poszłam do pokoju aby się ubrac w zielone rurki, szeroką bluzkę z napisem ''keep calm and love me'', trampki, potem się umalowałam i włożyłam do torebki potrzebne rzeczy. Zeszłam na dół wzięłam soczek dla Carly i dodatkowy, bo kto wie może znowu mi się przyda tak jak ostatnio jak Justin przyszedł z bratem nie dbając o to czy ma picie '' Cholera! Znowu o nim myślę! Czemu?''
- idziemy? - pytała zniecierpliwiona Carly, wyciągając mnie z mojego zamyślenia.
- Tak, pewnie. - odpowiedziałam jej, biorąc ją za rękę i idąc w stronę wyjścia.
Na plac zabaw doszłyśmy parę minut po 13 i Carla poszła bawic się w piasku tak jak to zazwyczaj bywało. Po ok 20 min znowu przyszedł przystojny wysoki chłopak, ale tym razem wiedziałam, że to był Bieber, bo tylko on miał tego tygrysa na przedramieniu, którego wcześniej u niego nie widziałam, no oprócz poprzedniego tygodnia. Miał na sobie czarne zwężane spodnie z opuszczonym krokiem spodnie, przez co można było dostrzec jego białe bokserki, miał też niebieską bokserkę, a jego włosy były uczesane w lekki ale seksowny nie ład.
- Zrób zdjęcie starczy na dłużej.
- hym? - oderwałam wzrok od niego.
- Powiedziałem żebyś zrobiła zdjęcie to starczy na dłużej – powiedział, a ja się zarumieniłam, bo zauważył, że gapiłam się na niego.
- Taa pewnie bo ja nie mam co fotografowac, myślisz że jesteś aż taki fantastyczny, że mam ochotę na ciebie patrzec? - Nie żebym w tym momencie skłamała, ale musiałam...
- No wiesz po tym jak mnie oblukałaś od stóp do głowy to chyba jednak muszę mieć to coś. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem, który dodawał mu tylko do tego jego seksownego wyglądu więcej uroku. To że wygląda on jak młody bóg nie znaczy że nie mogę go nielubiec, bo facet działa mi bardzo na nerwy, z wiadomego powodu.
Usiadł koło mnie (nie wiem czemu akurat obok mnie, skoro było wiele innych miejsc) – Czemu tu usiadłeś? Mało jest wolnych miejsc? - zapytałam.
- Łoł... a to co? Co ja ci teraz zrobiłem...nie widzisz kurwa, że staram się być miły? - Powiedział unosząc w górę ręce na znak tego że się zirytował..
- Co proszę? Ty miły dla mnie!? Słyszysz ty siebie w ogóle?!- Już nie wytrzymałam tego ciśnienia.
- No słyszę nie ogłuchłem! Ja pierdole ale ty się wściekasz!! – również się wkurzył.
- Wiesz mam powody, żeby cię tak traktować! – no i proszę bardzo to ja zaczęłam temat.
- Haha...proszę, proszę! Smith wraca do wydarzeń z września ubiegłego roku! – wyśmiał mnie,
- wiesz co daruj sobie, nie mam ochoty o tym z tobą rozmawiać! Po prostu daj mi spokój!
- Nie mam zamiaru, ciebie się tak fantastycznie denerwuje, to się stało moim hobby – jego uśmieszek doprowadził do tego że moje emocje górowały nade mną i jeszcze chwila a bym się rozpłakała.
- Ty idioto! Jesteś człowiekiem bez serca! Po tym co mi zrobiłeś masz jeszcze czelnośc spojrzeć mi prosto w oczy i mnie obrażać!! – wybuchłam.
- Shawty, luz ok? - Powiedział znowu z tym swoim łobuzerskim uśmieszkiem.
- Ile razy idioto mam ci mówic żebyś tak do mnie nie mówił?
- Ale jak? - pytał się bezczelnie.
- Tak jak przed chwilą do mnie powiedziałeś! - ponownie doprowadził mnie do szału.
Nagle przybiegło nasze rodzeństwo – Natalia czemu się kłócicie? - zapytała Carly.
- Nie kłócimy się, to jest po prostu mocna wymiana zdań kochanie – przytuliłam ją – coś się stało?
- Nie, Jaxon chciał iśc do Justina, więc i ja postanowiłam sobie zrobic przerwę. - dzieciaki zajęły miejsce koło nas, tak że teraz już nie siedzieliśmy z Bieberem koło siebie.
- Dasz mi picie? - zapytał go Jaxon.
Wtedy Justin podał mu butelkę z sokiem, po czym spojrzał na mnie z tym swoim łobuzerskim uśmiechem.
- Mnie też dasz? - zapytała się Carly, wtedy i ja wyciągnęłam z torebki butelkę z wodą. Potem znowu poszli się bawic, jednak my z Jussem milczeliśmy, lecz on przerwał tą ciszę – Wiesz, że jak się wściekasz to wyglądasz bardzo seksownie? - powiedział, a ja zamarłam.
- Co proszę?- zapytałam, chcąc się upewnic czy oby na pewno usłyszałam to co usłyszałam.
- Wyglądasz seksownie jak się denerwujesz. - ponownie się uśmiechnął.
- Znów zaczynasz?! – stwierdziłam, nawet na niego nie patrząc.
- A co chciała byś? – puścił mi oczko, on jest obleśny!
- Jesteś obrzydliwy! Nigdy! Nigdy! Nigdy przenigdy nie chce aby to zdarzyło się jeszcze raz! – powiedziałam patrząc się na niego z odrazą.
- No ja tam nie wiem bo z tego co mi mówiłaś to…- nie pozwoliłam mu dokończyć - Uspokój się! To było ponad rok temu i nie chce do tego wracac! – warknęłam po czym zawołałam Carly bo musiałyśmy wracac już do domu, wtedy przybiegł też i Jaxon i zwrócił się do Justina, który również już chciał się zbierac. -Justin, mogę zaprosic Carly na moje urodziny?? - popatrzył się na niego z miną szczeniaczka.
- No pewnie, czemu by nie? Shawty może przywieź swoją siostrę w sobotę do nas? - powiedział w sposób jakby chciał ze mnie zakpic.
- Mogę? Mogę? - zapytała Carly.
- Ehh...no nie wiem, musimy porozmawiac z rodzicami – zwróciłam się do siostry - dam ci odpowiedź w szkole. - spojrzałam na niego, wymownie, żeby wiedział że mi to nie pasuje.
- Nie będzie mnie w szkole, masz mój numer bo nie zmieniałem, ja mam twój o ile nie zmieniałaś więc się zgadamy. – popatrzył się na mnie.
- Nie nie zmieniałam. – odezwałam się z grymasem na twarzy.
- No to do usłyszenia shawty, pa Carly. - powiedział, a we mnie się zagotowało. '' Boże Carly gdybyś ty wiedziała jak ja się dla ciebie poświęcam'' – pomyślałam sobie w duchu.
Doszłyśmy do domu i się zaczęło – Mamo, mamo! - zawołała moja kochana siostra.
- Co się stało?
- Mogę iśc na urodziny w sobotę do mojego kolegi?
- Jakiego kolegi?
- poznałam go na placu zabaw. - powiedziała z wielkim entuzjazmem.
- Oj niestety ale nie, ja nie znam jego rodziców i nie puszczę cię tam.
- Ale Natalia zna jego brata, chodzą do jednej szkoły i jak ja idę bawic się z Jaxonem to ona rozmawia z Justinem.
- Czy to prawda? -Mama zwróciłam się do mnie.
- No tak, ja i Bieber chodzimy do jednej szkoły, tyle że on jest o rok starszy, jego brat jest mega słodki no i strasznie chciał żeby Carla przyszła na jego urodziny. - odpowiedziałam
- No dobrze, ale ty musisz ją tam zawieźc i przywieźc, bo by z ojcem mamy niestety weekendowy wyjazd i nie będzie nas w domu. - jak to usłyszałam oczy wyszły mi na wierzch, '' Co? Ja mam jechac do domu Justina? Nie! Nie! Nie!' - moje myśli biły się ze sobą.
- Ale, ja... - zająkałam się.
- No jak ty nie to kto? Fillip ma wypad z kolegami, tylko ty zostałaś, a zostawiamy ci naszego Range Rovera, więc pojedziesz nim.- zaoferowała mama.
- Ehh no dobrze – skusiła mnie tym samochodem.
- No to Carly możesz jechac, ale masz w sobotę słuchac siostry – powiedziała mama, a moja siostra jej przytaknęła i zaczęła się cieszyc.
Po obiedzie pojechaliśmy na zakupy z rodzicami, uwielbiałam spędzac z nimi czas. Do domu wróciliśmy ok 20, ja nie byłam głodna więc poszłam od razu do swojego pokoju. Rzuciłam torebkę na łóżko i poszłam do garderoby, aby wyciągnąc jakąś piżamę do spania. Nagle usłyszałam że przyszedł mi sms '' Oho, Broke jest na dyskotece i wychaczyła jakiegoś przystojniaka''. Nie myliłam się,opisała mi chłopaka i faktycznie musi być nieziemsko przystojny. Odpisałam jej żeby podeszła do niego, ale nie doczekałam się odpowiedzi więc poszłam się umyc. Puściłam wodę i zaczęłam się myc moim ulubionym truskawkowym żelem. Następnie umyłam włosy i przebrałam się w ciuchy do spania. Rzuciłam się na łóżko i wzięłam do ręki mojego iPhon'a i zauważyłam wiadomośc:
I co shawty? Carla może przyjśc?
Ehh... nie wytrzymał, musiał napisac... jednak postanowiłam mu odpisac.
Taa, przywiozę ją
W następnej wiadomości napisał mi adres, ja odpisałam mu że trafie, bo pamiętam, na co on odpisał -
Aaa no tak, przecież że pamiętasz...
No to Jaxon już się cieszy, dobranoc księżniczko ;)
Yyy.... Dooobra to było dziwne, minka i..i.. ta księżniczka? Już nie shawty? Nie no spoko, wole już to od tej przedmiotowej nazwy ,,shawty''. Wszystkim dziewczyną to się podoba, ale tylko mnie przypomina to…w sumie nie ważne...Nie odpisałam mu już.
_______________________________
Dobra mamy już 3 rozdział :D i jak wam się podoba? :D Coraz ciekawiej się robi :D Co sądzicie o podejściu Justina? Komentujcie :D Prosze ;*
Uwaga :D moja koleżanka chce sprzedac książkę Jussa ''I'm just getting started'' za 40 zł bez kosztów przesyłki jak ktoś jest chętny to pisac na któryś z kontaktów w zakładce ''Kontakty'' :D
o jejku jaki boski rozdział..czekam na NN
OdpowiedzUsuńoby był szybko..<3
Rozdział ZAJEBISTY ^^ CZEKAM NA NN <3 ♥
OdpowiedzUsuńOba twoje blogi są genialne. Może dzięki tobie odważe się w końcu zaczne prowadzić swojego bloga, bo mam już poczatek i pomysł na historie ale nie jesten pewna czy komukolwiek to się spodoba.
OdpowiedzUsuńKocham<3
Moje tt: @PoliShSWaG_