środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 1


    Godzina 6.30 zadzwonił mi budzik trzeba iśc do szkoły, niestety moja łazienka i Fillipa są w remoncie, przez co musimy myc się w ogólnej. I zawsze rano jest o to wojna. Otworzyłam drzwi do mojego pokoju i spojrzałam na brata, on zrobił to samo, po czym oboje podbiegliśmy do łazienki. Z małym jednym szczegółem..on był pierwszy....
- Idioto!! Wczoraj byłeś pierwszy! Teraz moja kolej!
- Tralalala!! Nie słyszę cie, bo się myję.
- Kretyn...
- Boże czy wy zawsze musicie się kłócic? Nie możecie sobie raz odpuścic? - powiedziała mama ubrana i gotowa do wyjścia.
-Przeprasza, ale to on mi zawsze ją zajmuję..
- To trzeba wstawac wcześniej – tsaa...pierworodny zawsze ma najlepiej...
Weszłam do pokoju spakowałam swoje rzeczy i poszłam jeśc śniadanie. Carla już czekała, aż coś jej przygotuje.
- Mogą być płatki z mlekiem? - powiedziałam z entuzjazmem.
- taaaak! - odpowiedziała równie wesoło jak ja.
Podeszłam i wyciągnęłam z górnej półki płatki, z lodówki mleko, a z szafki na dole miski. Położyłam na stole i każdy mógł barc ile chce.
Rodzice zeszli na dół – To pa, do zobaczenia wieczorem – powiedziała mama.
- No pa, miłego dnia – odpowiedziałam razem z siostrą.
Po ok 10 min łazienka była wolna. Poszłam się więc umyc. Uwielbiam tą chwile kiedy mogę się zrelaksowac i poczuc jak woda spływa po moim ciele. Użyłam truskawkowego żelu, przez co jego zapach rozniósł się po całej łazience. Potem umyłam zęby. Poszłam do pokoju otulona ręcznikiem, aby się ubrac w dzień wcześniej przygotowane jasnoniebieskie spodnie, kremową, gładka bluzkę i pomarańczową marynarkę, a do tego długi naszyjnik. I tak z godziny 6.30 zrobiła się 7.20 i przyszedł czas na odwiezienie mnie i Carly do szkoły przez naszego kochanego brata, który sam jechał na wykłady na uczelnie. Fillip chce być historykiem więc studiuje historię.
Prosiłam rodziców o auto, bo w końcu mam już prawko, ale oni cały czas powtarzają ,,może w przyszłym tygodniu.'' Gdybym miała samochód to nie musiała bym wracac przez park codziennie z siostrą i widywac tego dupka Justina.
Odwieźliśmy małą, a potem podjechaliśmy pod moją szkołę.
- No to pa Fillip. - powiedziałam.
- No pa, uważaj na siebie – odpowiedział, znowu bawiąc się w nadopiekuńczego brata...
- Dobra, dobra, jak zwykle zresztą – odmruknęłam i wyszłam z auta i jak na moje szczęście przypadło pod szkołą na murku siedział Bieber z paczką swoich udanych kolegów... Przekręciłam oczami, wyprostowałam się i wzięłam głęboki wdech. Szłam przed siebie z nadzieją, że da sobie tym razem spokój, ale kto jak kto ale nie on...
- Ohoho... Chłopaki patrzcie kto to idzie! Witaj Natalia! -Parsknęli śmiechem.
- Spadaj Bieber.
- Co? Ja taki miły, a ty do mnie z takim tekstem?
- Boże darował byś sobie choc raz, a nie szpanujesz swoją głupotą przed kumplami... - wywróciłam oczami. Chciałam otworzyc drzwi, ale staną przede mną tak, że nie mogłam ich nawet złapac.
- Głupotą? Zastanów się pusta idiotko do kogo to mówisz!
- Yyy.. czekaj, przemyślę... - zadrwiłam z niego – No o ile się nie pomyliłam to do Ciebie dupku niestety byłam zmuszona się odezwac... - Powiedziałam z wielkim uśmiechem który pod koniec zdania zmienił się w skwaszoną minę. Ludzie patrzyli się już na nas jakby chcieli powiedziec '' dali byście już sobie spokój''.
- Ooo...No to pięknie! Myślisz, że jesteś fajna bo masz pieniądze i dobrze ustawionych rodziców?! Jesteś głupia i tęp, a twoja rodzina to snoby i tyle! - tego już nie wytrzymałam, zbliżyłam się do niego i uderzyłam go w twarz, dałam mu z tak zwanego liścia. To był drugi raz kiedy go uderzyłam, pierwszy raz był kiedy…a zresztą nieważne. Usłyszałam jego kumpli '' uuuuu'', a Justin popatrzył się na mnie, ale ja szybko dodałam, nie pozwalając mu nic powiedziec – jeśli mnie obrażasz to obrażaj dalej, ale wara od mojej rodziny!! Zrozumiałeś?! - Ominęłam go i weszłam do szkoły z wielkim uśmiechem na twarzy. Podeszłam do mojej szafki i wyciągnęłam podręcznik od chemii bo właśnie ją miałam jako pierwszą. Nagle podeszły do mnie Broke i Bella – Siema! Słyszałyśmy, że pożarłaś się z Bieberem przed szkołą i go uderzyłaś!
- Yy no tak, ale nie chce o tym romawiac. – powiedziałam troszkę wkurzona.
- No to już drugi raz kiedy go ude… - w tym momencie posłałam Broke dość zrozumiały przekaz moim wzrokiem, który mówił ‘’ Nawet nie waż się wracac do tamtych wydarzeń’’. Każdy w szkole o tym wiedział i to była jakby jakaś część historii wśród uczniów, ale nikt o tym nie wspominał wprost.
Podeszłyśmy pod sale chemiczną i znowu ten dupek... Mijaliśmy się a on najzwyczajniej w świecie uderzył ręką o moje książki które trzymałam w ręce, przez co spadły na ziemie i znowu się zaczęło, moje przyjaciółki i jego kumple przewrócili oczami.
- Bieber!!! - krzyknęłam wkurzona.
- Czego?!
- Podnieś to!
- Haha...bo co?
- Bo nie ręczę za siebie!
- Co znowu mnie uderzysz?! Proszę bardzo! - nadstawił drugi policzek.
- Wiesz, Jesteś zwykłym wpatrzonym w siebie dupkiem!!
- Coś ty powiedziała?! - Zbliżył się do mnie niebezpiecznie blisko, ale nie dałam się zastraszyc.
- To co słyszałeś Bieber...- Patrzyłam mu się prosto w oczy. Mało kto to robił bo wszystkie dziewczyny uważały go za seksowne ciacho, a chłopaki się go bali. Tylko ja miałam tą odwagę, że zadarłam z nim.
- Wiesz co? - mruknął
- No czego?! -zapytałam. Wtedy on zbliżył swoje usta do mojego ucha i wyszeptał – wiem, że nie możesz o mnie zapomnieć, siedzę ci w głowie.
Jak tylko to usłyszałam po prostu myślałam, że padnę ze śmiechu – Hahahaha!! T-ty naprawdę tak sądzisz? Hahah.
- A co niby nie? – zapytał pewny siebie.
- Ty idioto! Nie masz prawa tak mówic! Nawet jakby mi płacili to i tak nie chciała bym mieć z tobą nic wspólnego!
- Taa...nie zrobiła byś tego, bo jesteś bogata i srasz pieniędzmi! Przez co jesteś zadufana w sobie!!
- Coś ty powiedział?
- To co słyszałaś! Co głucha jesteś? Nie stac cię na dobrego specjalistę? O albo wiem! Umyj sobie uszy! Taka rada od starszego kolegi...
- O no teraz kolegi? To chcesz się ze mną kolegowac? Haha, sorry ale nie zadaje się z takimi jak ty! - ymm, a mam ci coś przypomnieć? – w tym momencie miałam ochotę zerwac mu ten wredny uśmieszek z twarzy…
- Nawet nie waż się wracac do tamtych wydarzeń!!!- przerwał nam tą jakże wspaniałą rozmowę dzwonek, wchodząc do klasy złapał mnie za rękę i powiedział – chcesz to możemy wrócic do tamtych wydarzeń, ja bym to powtórzył nie wiem jak ty – ponownie wrednie się uśmiechnął, ja wyrwałam mu rękę z jego ucisku i po prostu odwróciłam się zamykając drzwi do klasy.
Boże jak ten człowiek mnie wkurza, w sumie dużo ludzi jak nie wszyscy po prostu go nie cierpią, albo się go boją, choć dziewczyny to wymiękają przy nim, ale one go po prostu nie znają… Justin jest typem chłopaka który niczego się nie boi i szuka problemów zawsze i wszędzie. Mnie tylko dobija fakt, że ja nie wiem jaka jest prawde, to znaczy mogę tylko przypuszczac co się stało rok temu, ale tylko on zna prawdę...i na początku to nawet w to uwierzyłam, ale teraz z dnia na dzień uważam że to nie prawda i tyle.
Na lekcji dośc szybko o nim zapomniałam, musiałam się skupic na wykładzie nauczyciela. Gdy zabrzmiał dzwonek wyszłam z klasy i udałam się do mojej szafki, aby wyciągnąc z niej potrzebną książkę na następną lekcje. Jak na złośc ten idiota stał tuż obok niej. Wywróciłam oczami i podeszłam tam, otworzyłam ją i wzięłam to co było mi potrzebne, dziewczyny nie podeszły ze mną stały troszkę dalej i czekały na mnie. Czasami miałam wrażenie, że one się go po prostu boją... haha jak można się go bac... Ale jestem pewna na 100%, że Bella, ma coś do któregoś z nich.
Jak tylko mnie zobaczył to znowu się zaczęło - No cholera! To jest twoja szafka?! - zapytał wkurzony.
- Nie, wiesz wkradam się do kogoś i pożyczam książki... Pewnie, że moja!
- No to super....
- A co masz z tym jakiś problem?
- Tak! Bo właśnie zmienili mi szafkę i moja jest o tutaj – wskazał ręką na szafkę obok mojej.
''No po prostu świetnie!'' - powiedziałam sama do siebie.
- No cóż, jakoś to wytrzymam... - wzięłam książkę i poszłam na następną lekcje.
Po całym dniu ciężkich lekcji, poszłam odebrać Carly ze szkoły.
-Natalia! - krzyknęła, podbiegając do mnie.
- Cześc mała, ubieraj się idziemy do domu.
Pomogłam zawiązac jej buty. Kiedy wyszłyśmy na zewnątrz wiał przyjemny wiatr, więc spacer do domu to nie był żaden problem. Po drodze kupiłam Carly lody i szłyśmy przez park. Jak zwykle spotkałam tak tego idiotę.
- No siema dziewczyny! Hej Carla chcesz cukierka? - zapytał ją z miłym głosem.
- Taaak, dziękuję – podbiegła do niego z uśmiechem na twarzy.
- Nie! Cary stój! - popatrzyłam się na nią z lekkim gniewem, podeszła do mnie – Ile razy mam ci móiwc, że nie bierze się od nieznajomych żadnych słodyczy?
- Ale to jest przecież twój kolega – powiedziała, a mnie przeszedł dreszcz na samą myśl o tym, że mogła bym się kolegowac z Justinem.
- Nie, to nie jest mój kolega, nawet nie znajomy. - powiedziałam spokojnie.
- Ej no ale jaki to problem, Jestem Justin – uśmiechnął się do mojej siostry i podał jej rękę.
- Cześc, a ja Carly.
- Tak więc chcesz tego cukierka skoro już się poznaliśmy? - zapytał bardzo miłym tonem głosu.
- Natalia mogę?? - popatrzyła się na mnie z minką szczeniaczka.
- Owocowe z galaretką shawty, więc wyluzuj. - powiedział do mnie.
- Ehh dobrze możesz wziąśc – powiedziałam do Carly – a ty mnie tak nie nazywaj, nie życzę sobie tego. - powiedziałam ostrym głosem, żeby wiedział że mi się to nie podobało.
- Każda dziewczyna jest dla mnie shawty – powiedział z lekką ironią (wiedział jak bardzo wkurzy mnie tym tekstem)
- Ale ja nie jestem każdą!!- Na myśl o powracających wspomnieniach aż mnie skręciło, odwróciłam się, wzięłam Carly za rękę i poszłyśmy. Po drodze powiedziałam siostrze, żeby nie mówił rodzicom o tym co było w parku, na szczęście się zgodziła.

__________________________________________
No i jest już pierwszy rozdział Mam nadzieję, że Wam się spodoba moje opowiadanie :D
Jeśli ktoś chce byc informowanym o nowych rozdziałach to piszcie w komentarzach swojego TT, albo piszcie na fb prywatną wiadomośc o tutaj: https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684 :D  bo będą one dodawane nieregularnie, ja samanie wiem kiedy będę dodawała, bo zawsze mi coś wypada.

Proszę o komentarze, bo motywują mnie one do dalszego pisania ;*

Believe ;*

2 komentarze: