czwartek, 19 stycznia 2017

Rozdział 56

Natalia

Kiedy wróciłyśmy z mamą ze szpitala od Filipa tata z Carly byli już w domu i czekali na nas z kolacją. Obie z mamą szłyśmy i śmiałyśmy się opowiadając sobie różne rzeczy jak to bywało zanim zabronili spotykać mi się z Justinem. Tata był wyraźnie zaskoczony naszą relacją – Ooo wiedzę, że księżniczce przeszła już złość. - Odezwał się z arogancją w głosie. Spojrzałam na niego i wzruszyłam ramionami, pamiętając o rozmowie z moją mamą w samochodzie.
- Pamiętaj tylko, że nie możesz być już tak bardzo naburmuszona, bo to tylko tatę złości jeszcze bardziej. Jednak musisz okazywać mu to, że cały czas myślisz o Justinie i że masz mu za złe to. - Wyjaśniła mi mama, zatrzymując się na czerwonym świetle. - Wiem, w sumie to nie będzie takie trudne, bo strasznie ostatnio działa mi na nerwy i w sumie to mam wrażenie, że robi to wszystko żeby zrobić mi na złość. - Powiedziałam i trochę chyba się zagalopowałam z tym stwierdzeniem, bo mam pokręciła głową w niezadowoleniu. - Przepraszam, ale widzisz że on jest strasznie zaborczy... - jęknęłam, na co mama westchnęła – wiem, ale nie zmienisz go już. - Kiedy chciałam coś powiedzieć, postanowiła jednak kontynuować. - Dlatego też musimy to jakoś mądrze rozegrać. Postaram się namówić go że wystarczy Ci już szlabanu oraz zwrócimy ci telefon. Po około tygodniu twojego nieustającego smutku – w tym momencie mama zrobiła ten dziwny znak palcami i mówiła dalej. - zacznę z nim rozmawiać, a jak to nie poskutkuje to powiem mu prawdę że widziałam się z nim i że wydaje mi się mimo wszystko dobrym chłopakiem. - Uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością wymalowaną na twarzy.
- A co? Mam całymi dniami siedzieć i się nie odzywać? Mama przynajmniej stara się normalnie ze mną rozmawiać, nie przypominając mi jak bardzo zniszczyliście mi życie. - Powiedziałam i od razu poszłam na górę, słysząc jednak komentarz taty – Kiedy ona przestanie być taka uparta?
Kiedy weszłam do siebie do pokoju od razu położyłam się na łóżku, wiedząc że mam sojuszników w rodzinie. Uśmiechnęłam się na myśl, że już za niedługo znowu będę mogła spotkać się z Justinem. Po chwili rozmyślania postanowiłam iść do łazienki i wziąć prysznic. Ściągnęłam z siebie ubrania przesiąknięte szpitalnym zapachem i weszłam pod prysznic, pozwalając na to aby strumień wody otulił pokryte gęsią skórką moje ciało. Następnie wzięłam swój truskawkowy żel do mycia i nałożyłam go na gąbkę i wtarłam w siebie. Kocham ten zapach.
Po około 15 minutach kiedy wyszłam już sucha z łazienki w bieliźnie, usłyszałam pukanie do drzwi – Natalia oglądasz z nami Epokę lodowcową? - Krzyknęła Carly przez drzwi. - Pewnie! - Odpowiedziałam małej i postanowiłam się ubrać się w coś wygodnego. Wtedy pomyślałam, że świetną okazją będzie ponowne założenie bluzy Justina i leginsy. Spięłam więc włosy w kucyka i nałożyłam na siebie ubranie, po czym zeszłam na dół. Cała trójka spojrzała na mnie, a ja obojętnie usiadłam pomiędzy mamą a moją młodszą siostrą. - Co to za bluza? - Zapytał tata. - Nie przypominam sobie żebyś kiedykolwiek taką miała, a poza tym jest za duża. - W myśli chciałam znowu się z nim pokłócić, ale pomyślałam, że tym razem będę opanowana. - To bluza Justina. Pożyczył mi ją, a potem już nie miałam okazji mu jej oddać. - Wzruszyłam obojętnie ramionami. - Właśnie... dawno nie widziałam Jaxona – Jęknęła Carly, na co nasz tata spojrzał na nią. - Jakiego Jaxona? - Spytał, zdezorientowany. - Brata Justina. Przychodzili na plac zabaw wtedy kiedy ja z Natalią i ja bawiłam się z nim, a Natalia i Justin rozmawiali. - Powiedziała podpierając się smutno ręką. W duchu zaśmiałam się z niej ale wiedziałam, że bardzo mi tym pomaga. - A wiecie co?! - Znowu się ożywiła, rodzice z uśmiechami na twarzach oczekiwali jej kontynuowania. - Kiedyś Justin i Natalia zabrali nas do wesołego miasteczka i wtedy byliśmy na samochodzikach i karuzeli – Zaczęła wymachiwać rękami jakby to było coś niesamowitego. - I jeszcze było tam takie stoisko z jakąś grą i chłopaki postanowili wygrać dla nas misie i ja dostałam małego od Jaxona a Natalia tego dużego, którego ma w pokoju od Justina! - Oczy jej się zaświeciły, ale nie skończyła jeszcze swojej opowieści. - I potem zostaliśmy z Broke, to znaczy ja i Jaxon, bo Justin wziął Natalię na koło młyńskie i jak wrócili to byli taaaaaaacy szczęśliwi! - Kiedy to powiedziała ja spojrzałam na nią z zaskoczeniem, mama z rozbawieniem a tata był hmm był zmieszany, ale nie powiedział nic. Kiedy mała siadała ponownie koło mnie puściła mi oczko. Okeeeej to było dziwne, ona jest chyba zbyt inteligentna jak na swój wiek. Zaśmiałam się w duszy, jednak to było by na tyle w tym temacie, ponieważ film został puszczony.

Po około półtorej godziny Carly poszła grzecznie do spania i kiedy ja również wstałam i chciałam iść do pokoju usłyszałam mojego tatę – Natalia postanowiliśmy oddać ci telefon i skrócić twój szlaban. Jutro możesz już jechać autem do szkoły i wyjść gdzieś popołudniu zważywszy że jest to piątek. - Byłam zaskoczona że mamie poszło to aż tak dobrze. Wzięłam od taty telefon i podziękowałam z uśmiechem na ustach – Tylko pamiętaj o głównej zasadzie. - Tata pogroził palcem, a ja pokiwałam głową ze zrozumieniem. Kiedy szłam na górę spojrzałam na mamę z pytającym i niedowierzającym wzrokiem, jakbym chciała zapytać jak to zrobiła. Wtedy wzruszyła ramionami i strzepnęła niewidzialny kurz z ramion tak jak to robi młodzież. Przewróciłam oczami w rozbawianiu i zniknęłam z pola widzenia. Kiedy weszłam do pokoju od razu wiedziałam co zrobić.

Justin

Popołudniu zadzwonił do mnie Ryan żebym przyszedł do baru bo całą paczką siedzą i rozmawiają. Nie zastanawiając się dłużej, założyłem białą koszulkę i zmieniłem spodnie dresowe na czerwone spodnie. Następnie wyszedłem na korytarz i oznajmiając mamie że wychodzę spotkać się z przyjaciółmi założyłem buty i kurtkę po czym zbiegłem po schodach. Po około 15 minutowym marszu doszedłem na miejsce, gdzie w środku wszyscy już byli. Sam ma coraz większy brzuch w sumie to jest już 5 miesiąc, a ojciec dziecka jak zniknął tak do tej pory się nie odezwał. Sukinsyn...
- Siema Justin! - Krzyknął Mike, z wielkim uśmiechem. - Siema. - Odwzajemniłem uścisk. - Dawno się nie widzieliśmy – Skomentowała Anna, a ja tylko kiwnąłem głową. - Zaraz wrócę, zamówię sobie tylko piwo. - Powiedziałem i odszedłem od nich, tym samym podchodząc do lady. Stała tam Katy, laska z którą przespałem się parę razy. - To co zwykle? - Zapytała uśmiechając się. Ubrana była w szorty, ledwo zakrywające jej tyłek i bluzkę gdzie cycki prawie wypadały z wielkiego dekoltu. - Tak. - Potwierdziłem i chciałem podać jej banknot, żeby zapłacić, jednak ona podając mi kufel z piwem nachyliła się mówiąc – dziś na koszt firmy. - Puściła mi oczko, na co ja wzruszyłem ramionami i zabrałem to co moje.
- Słyszeliśmy o sytuacji z Natalią, stary współczuję. - Odezwał się John, westchnąłem i stwierdziłem że mogę z nimi pogadać o tym. - W sumie to rozmawiałem dziś z jej mamą i dała się przekonać i z jej strony mamy jakby pozwolenie ale ojciec jest nieugięty. Cholera uparł się, nawet nie miałem szansy z nim porozmawiać, od razu mnie skreślił. - Przeczesałem włosy w nerwach. - Cholera może ona jakoś złagodzi sytuację. - Powiedział Ryan, klepiąc mnie po ramieniu. - Mam nadzieje stary, bo jeszcze nigdy mi nie zależało tak na dziewczynie. - Stwierdziłem biorąc kilka łyków piwa. Sam popatrzyła się na mnie z dziwnym wzrokiem. - Co jest? - Zapytałem, na co ona wzruszyła ramionami mówiąc. - Bo mnie ona osobiście się nie podoba, jest taka... jakby... nie pasująca do nas. - Rayan się zaśmiał. - Jak ona nie pasuje do nas to ja nie nazywam się Ryan! Kobieto ona jest świetna! Musisz ją po prostu poznać bliżej! - Dziwne, czemu ona jej nie lubi. Nie rozumiem tego. Niby wiem, że nie jest osobą za bardzo towarzyską, ale nie na tyle żeby nie akceptować mojej dziewczyny, plus Natalia jest naprawdę świetna i stwierdzenie że nie pasuje do nas było nietrafne. No dobra może i jest bogata i nie handluje narkotykami czy coś z tych rzeczy ale no Brooklyn też nie należy do tych niegrzecznych dziewczyn a mimo to się przyjaźnią. Nagle z mojego zamyślenia wyrwała mnie jakaś dziewczyna – Siema! - Kiedy się obróciłem zobaczyłem Broke. - Co ty tu robisz? - Zapytałem zdezorientowany. - Postanowiłem zapoznać ją z paczką, to było te parę razy kiedy nie mogłeś się spotkać. - Ryan wyjaśnił, przesuwając się tak aby zrobić jej miejsce. - Ahh.. - To było jedyne co mogłem powiedzieć. - Jutro piątek, to może impreza? - Zapytał John. - Ale Sam nie będzie mogła przyjść. - Jęknęła Brooklyn. - To może kręgle? - Zaproponowała Broke. Zabawne teraz były dwie Brooklyn, dlatego jedna będzie Broke, a druga Brooklyn i już. - Świetnie! - Ryan potwierdził obejmując ją, a ja na nich spojrzałem. - Czy tylko ja o czymś nie wiem?! - uniosłem w niezrozumieniu ręce. Wszyscy zaczęli się śmiać. - No tak jakby nie chcieliśmy wam mówić, bo macie swoje problemy. - Powiedziała. - Jak wróciliśmy to zerwałam z Codym i tak jakoś wyszło, że jesteśmy z Ryanem razem. - Spojrzała na niego rozpromieniona. - Świetnie! Natalia będzie się mega cieszyć. - Zauważyłem i potem rozmawialiśmy tak do około godziny 21, kiedy to nagle mój telefon zaczął dzwonić. - Pewnie mama musi iść do pracy. - westchnąłem, ale kiedy zobaczyłem na wyświetlaczu ,, Natalia” od razu odebrałem. - Nareszcie! - Wypaliłem, na co ona zachichotała. - Tak, nareszcie. - Mogłem domyśleć się, że przygryzła wargę. - Jak to zrobiłeś? - zapytała nie dając mi chwili możliwości nic powiedzieć. - Wrodzony dar do przekonywania kochnie, nic więcej. - Wzruszyłem ramionami, wstając od stolika i wychodząc na zewnątrz, odpalając jednego papierosa. - Palisz? - Zapytała a ja potwierdziłem. - Ale nie ważne, powiedz jak tam sprawa wygląda. - Postanowiłem zmienić temat. - Tata oddał mi telefon, jutro odda mi też auto i zniósł mi nawet szlaban i nie pytaj się jak moja mama to zrobiła, bo pojęcia nie mam. - Zaśmiała się, a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Nie wiedziałem że pani Smith ma taki wpływ na swojego męża. - To świetnie! Myślisz, że będziemy mogli się jutro spotkać? Całą paczką idziemy na kręgle, jak powiesz tacie że idziesz z Broke i jej chłopakiem i jego paczką to nie skłamiesz, a że i ja tam będę to już nie ważne. - Zaśmiałem się przeczesując włosy. - Myślę że to jest dobry pomysł. - Powiedziała chichocząc. - Już się nie mogę doczekać! - Krzyknęła, na co nie mogłem powstrzymać się od jednak bycia sobą. - Tak wiem, wiem piękna. Każda marzy o tym żeby spotkać się z Justinem Bieberem. - Mogłem wyobrazić sobie jak wywraca w rozbawieniu oczami. - Taaa, nie pochlebiaj sobie Bieber. - Odezwała się, a po chwili dodała. - Swoją drogą to gdzie na te kręgle? - Zapytała, a ja wzruszyłem ramionami – Nie mam pojęcia przyjadę po ciebie, więc nie zawracaj sobie głowy piękna. Po chwili ciszy w słuchawce nagle usłyszałem – Czekaj.. powiedziałeś z Broke i jej chłopakiem?! - Zacząłem się śmiać z jej refleksu. - Tak, okazuje się że tylko my nie wiedzieliśmy. - Odezwałem się, a ona skomentowała krótko. - Zabije ich.

Po zakończonej rozmowie z Natalią wróciłem do stolika gdzie siedzieli moi przyjaciele. - Jutro na kręgle przyjdziemy oboje z Natalią. - Powiedziałem na no wszyscy, to znaczy prawie wszyscy oprócz Sam się ucieszyli. - Udało się! Tylko pewnie jej tata dalej nie wie że ty będziesz, prawda? - Zapytała Broke, na co przytaknąłem jej i wziąłem łyk piwa. - Ważne że będzie mogła wyjść. - Byłem bardzo zadowolony, że udało mi się namówić mamę Natalii żeby nam pomogła. Cóż dobry jestem w kontaktach z kobietami, nie mogło być inaczej.

~~~~
Hej wszystkim, chciałam tylko zapytać się czy ktoś z Was czyta jeszcze to opowiadanie? Ja to tak publikuje, z nadzieją że może ktoś po dłuższej przerwie nie publikowania żadnego rozdziału jeszcze jednak to czyta :D
Była bym wdzięczna za pozostaienie jakiegoś śladu po sobie w postaci komentarza! :* :*  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz