Natalia
Ogarniając
swój pokój usłyszałam mojego dzwoniącego iPhona. Podeszłam i
zobaczyłam kto dzwoni. To był Justin, więc nie tracąc czasu
odebrałam – No cześć – Odezwałam się z uśmiechem na twarzy,
którego nie mógł widzieć. - Cześć, co robisz? - Zapytał, a w
tle słyszałam jakieś odgłosy...jakby smażył coś. - Sprzątam w
pokoju,a ty chyba coś gotujesz. - Odezwałam się przyciskając
telefon do ucha ramieniem, i zaczęłam ścielić łóżko. - Nooo
kiedyś trzeba zjeść śniadanie. - Zaśmiał się. Miło było
znowu się z nim dogadywać i słyszeć jak się śmieje. - Jakie
masz plany na dziś? - Zapytał, przestając smażyć coś co było
jego śniadaniem i prawdopodobnie przekładał to teraz na talerz. -
W sumie to nic konkretnego, ale wieczorem idę do Brooke na noc. -
Odpowiedziałam, kończąc ścielić moje łóżko. - Hmm to co
powiesz na basen dziś około – Zrobił pauzę i pewnie spojrzał
na zegarek. - 14? Potem pójdziemy do mnie, a potem odwiozę cie do
Brooke, hmm? - Zaproponował, a mnie ten pomysł się bardzo
spodobał. - Super! Dawno nie byłam na basenie.
-
Świetnie to przyjadę po ciebie o 14 bądź gotowa i nie każ na
siebie czekać. - Odezwał się Justin, z tym swoim uwodzicielskim
głosem i jedyne co mogłam z siebie wydusić było ciche ,,dobrze''
i się rozłączył.
Po
ogarnięciu pokoju, poszłam do kuchni, bo zgłodniałam. Spotkałam
tam tatę. - Co tam mała? - Zapytał zamykając lodówkę z której
wziął zimną cole. - Dobrze panie duży. - Zaśmiałam się również
podchodząc do lodówki i wyciągając z niej sałatkę. - Mało
ostatnio ze sobą rozmawiamy, chciałbym wiedzieć co się u ciebie w
życiu teraz dzieje. Może jest jakiś chłopak, jakaś kłótnia,
jakieś szczęście lub problem, ale mi o tym nie mówisz? - Zapytał,
ale nie był to ton podejrzliwy raczej było to zbliżone do
martwienia się lub ciekawości rodzicielskiej. - Wszystko w porządku
tato. - Odpowiedziałam mu dodając do części mojej sałatki sos i
mieszając wszystko ze sobą. - A chłopaki? Jak tam? - Jaki on jest
ciekawski. W sumie może mu powiem, że idę dziś na randkę...Hmmm
nie chce go kłamać znowu... - W sumie to wiesz jest jeden chłopak
i nawet się dziś z nim umówiłam i idziemy na basen. - mój tata
zrobił wielkie oczy. - Oo no to świetnie, ale przed tym jak
wyjdziesz niech tu wejdzie, bo chciał bym poznać potencjalnego
przyszłego chłopaka mojej córki. - No i mam to co chciałam.
Zachciało mi się być miłą, kochaną i szczerą córeczką. - Nie
tato! Jeszcze go spłoszysz. Nie. - Zaczęłam zaprzeczać i wtedy do
kuchni weszła mama. - Oo jesz sałatkę, też sobie wezmę. - I
podeszła do lodówki. - O czym rak rozmawiacie? - Spojrzała na nas.
- Bo jadę dziś na basen z kolegom. - Zaczęłam ale mi przerwano. -
Z chłopakiem, który jej się podoba. - Tak, tata musi to wszystko
utrudniać. - Tatooooo... - Jęknęłam – No co? Martwię się. -
Wzruszył ramionami, a ja przewróciłam oczami i kontynuowałam. - I
tata chce żeby on tutaj wszedł, a ja nie chce żeby ten chłopak
się przestraszył i pomyślał, że ja już tak na poważnie o nas
myślę. To ma być zwykłe spotkanie i tyle. - Mama spojrzała na
tatę w ten sposób w który patrzyła zawsze kiedy chciała
powiedzieć ,,ale wymyśliłeś...'' - Nie przejmuj się kochanie
jedź z tym chłopakiem, skoro mówisz że jest miły to ja ci ufam i
nie widzę powodów – Spojrzała na tatę – żeby go teraz
poznawać. - Zaśmiałam się cicho. - Dziękuję.
- Kto
za co dziękuję? - Zapytał Filip wchodząc do kuchni...jeszcze jego
tu brakowało... - Twoja siostra idzie na randkę – Powiedział
tata. - Ooooo no co ty?! Mała Natalka i randka?! - Oboje zaczęli
się śmiać przybijając sobie piątkę. - Ejjj mam 18 lat!
-
Prawie. - Zakwestionował Filip. - No dobra za niedługo będę
miała, ale nie zapominajcie, że już miałam chłopaka. - Cała
trójka spojrzała na mnie, a ja poczułam się jak na jakimś
przesłuchaniu. - Ejj no co? - I zaczęli się śmiać. - Nie nic,
taki chłopak to nie chłopak tylko ciota więc się nie liczy. -
Poważnie...moja rodzina teraz chce mi powiedzieć że nie
akceptowała mojego chłopaka?! No dobrze wiedzieć. - Dobra
nieważne, jadę o 14 i potem wieczorem do Brooke i wrócę rano. -
Oświadczyłam. - Taaak, jasne. Do Brooke na noc. Yhyyyym. - Zrobiłam
oczy na Filipa. Nie mogę uwierzyć, że powiedział coś takiego
przy rodzicach. - No nie....mam brata idiotę! - jęknęłam, a oni
zaczęli się śmiać. - No co? Skąd mamy wiedzieć czy to co mówi
Filip nie jest prawdą? - Ponownie zrobiłam oczy ale tym razem na
tatę i jęknęłam kładąc głowę na stół. - Oj dobra chłopaki,
koniec tej szopki. Zostawcie ją. Musi się przygotować na randkę,
a wy jej tego nie ułatwiacie. To wielki dzień dla naszej córeczki.
- Na słowa mojej mamy chłopaki prawie popluli się żeby się nie
zaśmiać, ale im to nie wyszło. - Pięknie i pomyśleć że na
początku twojej wypowiedzi myślałam, że jesteś po mojej stronie,
a widzę, że też robisz sobie ze mnie jaja. - Powiedziałam
całkowicie bezradna. Kocham moją rodzinę, ale oni cały czas
traktują mnie jak małą dziewczynkę i uwielbiają robić sobie ze
mnie żarty.
Justin
Moja
rodzina poleciała na tydzień do Kanady do dziadków, a ja zostałem
sam, dlatego też sam musiałem ogarnąć dziś dom i zrobić sobie
śniadanie. Dodatkowo jestem dziś umówiony z Anthonym, kazał mi
przyjechać żeby wszystko mu wyjaśnić.
Zebrałem
się około 12 i pojechałem do jego ,,biura'' to była jakaś
menela, ale miał swój oddzielny pokój z napisem na drzwiach
,,biuro''. Skoro jemu daje to satysfakcje to co ja mam tu do gadania,
ważne że daje mi kasę.
Kiedy
podjechałem na miejsce i wszedłem do środka Anthony już na mnie
czekał. - Napijesz się czegoś? - Zapytał nalewając sobie do
szklanki jakiegoś napoju. - Nie, jestem autem. - Odpowiedziałem,
dalej stojąc – Teraz zachciało ci się bawić w porządnego
chłopczyka? - Odwrócił się do mnie i machnął ręką żebym
usiadł. Wolałem to zrobić, bo jego ,,goryle'' wyglądają na nie
chcących się zaprzyjaźnić. - A więc jak to się stało, że cię
złapali? - Zapytał spokojnie, siadając na swoim fotelu za
biurkiem. - Po prostu parę razy im podpadłem z powodu bójek i ktoś
powiedział że widział mnie w okolicy. To mnie zgarnęli i
oskarżyli. - Spojrzał na mnie z dziwnym uśmieszkiem - jednak cię
uniewinnili, dlaczego? - Spytał po raz kolejny, biorąc łyk napoju
ze szklanki. - Bo znalazł się jakiś świadek, który powiedział,
że to nie ja byłem i wskazał osobę właściwą. - Odpowiedziałem,
powoli tłumacząc mu wszystko. Anthony pokiwał głową. - No
dobrze, mam nadzieję, że teraz będziesz bardziej ostrożny. -
westchnąłem – Taa, będę. Mogę już iść? - Zapytałem,
niecierpliwiąc się, bo nie cierpię tu przychodzić. - Jeszcze
moment. Mam pytanie. - Spojrzałem na niego, czekając na jakąś
torpedę. - Ta ślicznotka...która miałem zaszczyt poznać, to
naprawdę jest twoją dziewczyną? - Wziął kolejnego łyka i
uśmiechnął się w ten swój obrzydliwy sposób. - Taaa a co? -
Zapytałem spinając moje mięśnie – Spokojnie młody, po prostu
chcę wiedzieć o moich pracownikach wszystko. A że przez nią
pieprzysz robotę to chciał bym, żebyś dobie darował to uczycie
czy jak wy to teraz nazywacie. - Spojrzałem na niego z wielkimi
oczami. - Że co proszę?! Oczekujesz ode mnie, że ją zostawię, bo
ty sobie tego tak życzysz? - Wstałem zaciskając pięści. Wtedy
podeszli do mnie jego ochroniarze – Ale spokojnie, skoro nie chcesz
rezygnować to nie, ale dobrze ci radzę, zadbaj o interesy, bo będę
musiał się z nią spotkać. - Przymrużyłem oczy – Nie zrobisz
tego. - Zakwestionowałem, wyrywając się z łapsk jego 2
podwładnych. - No chyba nie chcesz sprawdzać czy kłamię czy nie.
- Odpowiedział spokojnie. Nic nie mówiąc wyszedłem z tego
obleśnego miejsca. Udałem się do mojego samochodu i wyciągając
ze skrytki paczkę papierosów musiałem zapalić jednego. Otworzyłem
okno i zaciągnąłem się tym całym gównem. Po 2 papierosach byłem
w miarę rozluźniony. Kiedy chciałem odjechać przyszedł mi SMS.
Od:
Natalia
Gdybyś słyszał moją rodzinkę dziś to byś padł... A
swoją drogą fajnie, że jedziemy na basen, strasznie dawno nie
pływałam ;)To opowiesz mi potem wszystko ;) Cieszę się, że pomysł Ci się spodobał ;)
Kliknąłem
,,odpowiedz'' i już z uśmiechem na twarzy napisałem jej wiadomość.
Do:
Natalia
Wysłałem
i odpaliłem samochód. Wyjechałem na drogę i pojechałem na jedną
z dzielnic, gdzie załatwiamy interesy. Wszedłem do budynku gdzie
czekał już Chaz na mnie. - Siema, co tam? - Zapytał –
Dobrze, chodźmy bo nie mam czasu a nie możemy tego spierdolić. -
Powiedziałem krótko. Weszliśmy do budynku i zabraliśmy się do
roboty.
Natalia
- Noo
to jesteś wieczorem u mnie? - Zapytała Brooke. - Tak, jestem, tylko
jeszcze nie wiem o której bo wcześniej jestem umówiona z Justinem.
- Odpowiedziałam, uśmiechając się sama do siebie. - Okej, a co
będziecie robić? - Była ciekawa, jak zawsze ja jeśli chodzi o nią
i Codiego. - Na basen idziemy, a potem do niego. - Oznajmiłam,
wesołym tonem głosu, siedząc przy oknie i patrząc na lekko
sypiący śnieg na zewnątrz – Ooo ale fajnie, tez będę musiała
to zaproponować mojemu chłopakowi. - Zaśmiała się Brooke. -
Dobrze to ja kończę, bo za chwilę 14 a Juss zaraz przyjedzie. -
Oznajmiłam i się rozłączyłyśmy.
Weszłam
do łazienki i spięłam włosy w kucyk, a następnie wyciągnęłam
kosmetyki, żebym mogła się pomalować. Jednak zanim to zrobiłam
uświadomiłam sobie, że idę na basen i wszystko mi spłynie. -
Cholera... - Przeklęłam pod nosem i schowałam kosmetyczkę do
torebki.
-
Wychodzę! - Oznajmiłam zakładając płaszcz. - Baw się dobrze i
pozdrów kolegę. - Powiedziała mama, na co podszedł Filip i tata,
a za nimi Carly. - Pozdrowię, a teraz pa. - Zaśmiałam się i
wyszłam. Poszłam do windy i na dole przed wyjściem sprawdziłam w
lustrze czy oby na pewno nie wyglądam źle. - Coś nie tak panienko
Smith? - Zapytał George. Siedzi tu na tak zwanej recepcji i w razie
problemów czy pytań zawsze możemy się do niego zgłaszać. Dawno
go nie było, bo był chory i miał operację. Ale go uwielbiałam.
Zawsze jak byłam mała to siedziałam z nim przy ladzie w hallu i
rozmawialiśmy, lub graliśmy w różne gry, to on znał wszystkie
moje tajemnice. Był dla mnie jak dziadek, ma on nieco ponad 70 lat
więc jak ja miałam około 8 lat tak właśnie do niego mówiłam.
Zastępował go jego szwagier, niemiły starszy pan. - George!! -
Podbiegłam do niego, ściskając go. - Ale się stęskniłam! Nawet
nie zauważyłam, że wróciłeś! - Powiedziałam, cała w
skowronkach, na co on również się uśmiechnął. - Ja za tobą też
tęskniłem. - Znowu mnie przytulił. - Raaaany świetnie wyglądasz,
czyżbyś szła na randkę? - Zapytał podejrzliwie się uśmiechając.
- Emmm no tak jakby tak. - Pokiwałam głową. - Podoba ci się? –
Zapytał ponownie. - Wiesz powiem ci coś ale zachowaj to dla siebie
błagam. - Poprosiłam, bo w końcu mogłam z nim porozmawiać. -
Oczywiście czy kiedykolwiek cię zawiodłem? - Zaśmiałam się. -
Nie i właśnie dlatego cię kocham! - Przytuliłam go – Mam
chłopaka, ale nie chce mówić nic rodzicom na razie bo nie wiem jak
to będzie dalej i chyba za bardzo mi zależy żeby na początku już
wszystko psuć. - George się skrzywił – Jak to psuć? -
Westchnęłam – Bo on nie jest taki jakiego by dla mnie moi rodzice
widzieli jako chłopaka. - Wyjaśniłam, ale on chyba nie bardzo
pojmował – Czyli co? Starszy o wiele? Młodszy? Chuligan? Kujon?
Zawszony? Czy może morderca? - Zaśmiał się. Był tak miłym i
sympatycznym panem. Uwielbiam jego siwe wręcz białe wąsy.- Ohh
opowiem Ci jutro bo teraz pewnie już na mnie czeka, a potem jadę do
Brooke na noc. Pamiętasz ją? - Zapytałam. - Tak oczywiście. -
Uściskałam go jeszcze raz i wyszłam na zewnątrz. Poszłam w
kierunku przystanku, gdzie miał czekać.
Jego
auto już stało ciekawe czy długo czeka. Podeszłam i otworzyłam
drzwi. Justin był lekko zamyślony. - Hej, co jest? - Zapytałam
całując go w policzek. - Nie, nic. Zastanawiam się czy zamknąłem
drzwi do domu, ale tak chyba tak. - Odwrócił głowę i mnie
pocałował. - Przepraszam, że musiałeś czekać, ale Georg wrócił
i tak strasznie się ucieszyłam! Jak byłam mała strasznie dużo
czasu ze sobą spędzaliśmy i teraz wrócił i wyściskałam go i
jutro mu muszę wszystko opowiedzieć... - W tym momencie Justin mi
przerwał. - Czekaj, czekaj. Stop. - Spojrzał na mnie. - Jaki
George? Skąd wrócił? I czemu spotykasz się z jakimś facetem poza
mną? - Zaczęłam się śmiać, Justin był zdezorientowany. - Aha
fajnie, że ciebie to śmieszy. Ale tak się składa, że mnie nie i
oczekuje wytłumaczeń. - Był zdenerwowany. - Justin...Po pierwsze
to George ma 70 lat... - Zrobiłam pauzę, już chciał coś
powiedzieć, kiedy ja kontynuowałam. - Był chory i miał operację
no i długo go nie było, a pracuje u nas na recepcji. -
Wytłumaczyłam i dodałam – Ale miło mi że jesteś o mnie
zazdrosny. - Pocałowałam go i wróciłam na moje miejsce. -
Aaaa...noo wiesz też byś się wkurzyła gdybym o jakiejś babce
zaczął nawijać w samych superlatywach, nie wspominając już że
go wyściskałaś... - Nadal był poważny. - Nie wierzysz mi? -
Zapytałam, na co on mi spojrzał w oczy. - A ty byś mi uwierzyła?
- Nooo dooobra punkt dla niego. - Okej, jedź na parking do mnie. -
Zdziwiony odpalił auto i pojechał tam gdzie mu kazałam.
- I
co teraz? Możemy dokończyć temat? - Zapytał. - Wysiadaj. -
Odparłam krótko i wysiadłam z auta zanim zdążył zaprotestować.
- Po co? - Podszedł do mnie, ale nie odpowiedziałam. Weszłam do
środka. - George. - Zawołałam mojego kochanego przyjaciela. -
Słucham Cię?
Justin
-
Chodź Justin. - Natalia wzięła mnie za rękę i podeszła do lady.
- To jest... - nie zdążyła powiedzieć, jak ten starszy pan
dokończył za nią. - Twój chłopak Justin tak? - Zapytał, na co
Natalia kiwnęła głową. - Miło mi ciebie poznać młody
człowieku. Jestem George i znam twoją dziewczynę od – Pokazał
ręką – o takiego małego. - Uśmiechnął się. - Tak, mnie też
jest miło.
-
Przepraszam, że ci przeszkadzamy, ale wsiadłam do auta i zaczęłam
o tobie opowiadać i Juss się zdenerwował i nie wierzył mi jak mu
powiedziałam, że jesteś jakby moim dziadkiem. - George się
zaśmiał, a ja przewróciłem oczami. - No dobra wierzę ci już. -
Powiedziałem z zakłopotaniem. - Miał prawo chłopak, na jego
miejscu też bym takiego skarbu pilnował jak oka w głowie. -
Podał mi rękę na pożegnanie. - Noo a teraz już idźcie bo w
końcu nie pojedziecie. - Zaśmialiśmy się i poszliśmy.
- To
co już mi wierzysz? - zapytała, patrząc się na mnie. - Taaa, ale
nie musiałaś mu tego wszystkiego opowiadać głupio mi się
zrobiło. - Skomentowałem, wkładając kluczyki do stacyjki. -
Nie!!!! To nie możliwe! Justin Bieber przyznał że zrobiło mu się
głupio... - Natalia zaczęła się śmiać.
- Ejj jesteś wredna. - Spojrzałem na nią, ale nie przejęła
się niczym. - Ale jesteś słodki jak jesteś zagubiony. - Dodała i
zapięła pasy. - Ja. Nie. Jestem. Słodki. - Oddzieliłem każde
słowo od siebie żeby zrozumiała. - Tak, tak oczywiście. Co tylko
chcesz. - Odpowiedziała i dalej uśmiechając się milczała. - Ehh
dobra opowiedz mi o tej twojej rodzince, bo podobno śmiesznie było.
- Poprosiłem i Natalia zabrała się za opowiadanie.
Po
około 20 minutach byliśmy już na basenie. - Jesteśmy. -
Powiedziałem i zgasiłem auto. Weszliśmy do środka i płacąc
weszliśmy do przebieralni. Stała tam grupka chłopaków i widziałem
ich spojrzenia w momencie jak Natalia przeszła koło nich. Kiedy
byłem w mojej przebieralni usłyszałem jak ze sobą rozmawiają. -
Niezła laska co? - Odezwał się jeden. - Nooo nie odmówił bym
takiej niczego. - Zaraz się chyba do nich przejdę. - Takie ciało
mieć to coś niesamowitego.
-
Nooooo – Zawtórował mu kolejny. Ale ona jest mooooooja!
Krzyknąłem do samego siebie w myślach z radością. Nagle
usłyszałem – O cicho wychodzi. Siema mała. - Odezwał się do
niej jeden z nich, już złapałem za klamkę i chciałem wyjść
kiedy to Natalia im odpowiedziała. - Spadaj...mały. - Oni ucichli a
ja zacząłem się śmiać. Jednak nie mogę pozwolić żeby na mnie
czekała. Uspokoiłem się i wyszedłem, włożyłem moje rzeczy do
szafki i zamykając ją podszedłem do nich mówiąc – Radzę wam
trzymać się od niej z daleka znam jej chłopaka. - Spojrzeli na
mnie tak że wiedziałem, że się przestraszyli.
- No
nareszcie jesteś. - Powiedziała stojąc przy basenie. No nie
wiedziałem jej jeszcze bez ubrania, co prawda miała na sobie strój
do pływania, ale moja męska podświadomość już zaczęła
wymyślać różne głupie rzeczy, jednak odsunąłem je na bok –
Świetnie wyglądasz. - Powiedziałem, a Natalia się zaczerwieniła.
- Dobra wchodź do wody. - Powiedziała. - A ty co? - Zapytałem
zdezorientowany. Widziałem, że mi się przygląda, a zwłaszcza
moim tatuażom, jednak nie pora na rozmawianie. - Zimna woda,
najpierw zanurzę nogi. - Usiadła na brzegu, a ja wszedłem do wody.
- Ciepła, co ty opowiadasz? - Zaśmiałem, się. - Wejdź mi na
ramiona. - Zaproponowałem, przybliżając się do niej i stając
tyłem. Woda w tym miejscu nie była głęboka więc spokojnie
ramiona mi wystawały nad powierzchnię. - Okej. - Natalia usiadła i
mocno mnie trzymała. Odszedłem z nią troszkę dalej od murka i
głębiej – Ej co robisz? - Zapytała wiercąc się. - Nic, nie
kręć się bo wpadniesz do wody. - Ostrzegłem i przestała się
wiercić. - A teraz wdech i... - Zanurzyłem nas pod wodę. Kiedy
wypłynęliśmy Natalia była zbulwersowana. - Zabiję cię! -
Krzyknęła, ale ja zacząłem się śmiać. - Przynajmniej już jest
ci ciepło. - Oznajmiłem i nie musiałem długo czekać kiedy ona
również się uśmiechnęła. - Dobra to wyścigi! - Odepchnęła
mnie i popłynęła na drugi koniec basenu, więc nie pozostałem jej
dłużny i wziąłem udział w wyścigu.
Po
paru razach byliśmy zmęczeni. - Dobrze pływasz. - Pochwaliłem ją.
-Dzięki, ty też. - Podpłynąłem do niej. - Teraz chce coś zrobić
ok? - Zapytałem łapiąc ją za biodra. - Co takiego? - Zapytała
ciekawa mojego pomysłu. - Weź wdech i pod wodę. Pokiwała głową
i oboje zanurzyliśmy się w tym samym momencie, otworzyłem oczy i
przyciągnąłem ją do ciebie zaczynając całować. Jednak po
chwili wypłynęła. - Co jest? - Zapytałem wynurzając głowę. -
Jeszcze raz. - Kiwnąłem głową i ponownie byliśmy pod wodą.
Teraz pocałunek wyszedł, jednak wolę całować ją na powierzchni
ziemi.
-
Awww to było świetne! Zawsze chciałam to zrobić! - Rozbawiło
mnie to jej dziewczęce rozumowanie, ale przyznam było super. -
cieszę się. To teraz chodź idziemy na zjeżdżanie. - Pociągnąłem
ją za sobą. - Dobra! - Z entuzjazmem wyszła z wody. Staliśmy w
kolejce, a po chwili doszli do nas ci faceci z przebieralni. - Ooo
cześć. - przywitali się z Natalią, a ja udawałem że nie słyszę
ich i byłem przed nią w kolejce. - My się znamy? - Zapytała.
- No
niestety nie, ale możemy to nadrobić. - Natalia spojrzała na nich
i złapała mnie za rękę. - kochanie bo oni się do mnie
dostawiają. - Powiedziała delikatnym głosem, a wtedy ja się
odwróciłem. - Mówiłem wam że znam jej chłopaka i nie radzę z
nim zadzierać? - Spytałem spokojnie, a oni stali i gapili się na
mnie, ale jeden z nich się odezwał. - Co się tak denerwujesz?
Stary to tylko dziewczyna. - Gdyby nie to, że Natalia ścisnęła
mnie za rękę mój gniew wyszedł by na zewnątrz. - Słuchaj...-
Przejechałem go wzrokiem, żeby pokazać mu że nie ma ze mną szans
– kmiotku...popatrz na siebie... teraz na mnie i znów na
siebie...Widzisz różnicę? Bo ja tak i dobrze ci radze odpierdol
się od mojej dziewczyny, bo nie ręczę za siebie. - Chłopaki
przełknęli ślinę – Dobra już idziemy. - Odpowiedzieli i wszyli
z kolejni. - Awww mój bohater. - Powiedziała Natalia całując mnie
w usta. - Taaa i powymyśla że takich kurwiarzy jest więcej.... -
Pokręciłem głową. - Oj no dobrze, nie myśl już o nich. - Akurat
była moja kolej na zjechanie. - Dobra do zobaczenia na dole. -
Powiedziałem i popłynąłeeeem.
Po
chwili wypadła ze zjeżdżalni także i Natalia. - A teraz na tamta!
- Wskazała palcem, na taką gdzie mogliśmy zjechać razem. - No to
chodźmy. - Nie było tam tłoku więc szybko usiedliśmy. Natalia
pierwsza a ja zaraz za nią. Przytuliłem ją od tyłu i zjechaliśmy.
-
Łoooo ale było fajnie! - Krzyknęła ocierając twarz z wody. - Ale
wiesz, że musimy już iść? - Zapytałem. - Godzina minęła. -
Oznajmiłem łapiąc ją za rękę. - Szkoooda, ale przyjedziemy tu
jeszcze? - Zapytała z nadzieją. - Oczywiście, jeśli tylko
będziesz tego chciała.
Po
około 20 minutach wyszliśmy z budynku gdzie znajdował się basen.
- Dziękuję – Pocałowała mnie w policzek. - Nie ma za co, lubię
sprawiać ci przyjemność. - Oznajmiłem z uśmiechem – I bardzo
dobrze ci to wychodzi. - Przytaknęła, na co ja złapałem ja za
biodra i przystawiając usta do jej ucha powiedziałem szeptem –
Poczekaj aż sprawię ci inną przyjemną, wtedy będziesz krzyczała
z satysfakcji. - Pocałowałem ją w miejsce pod uchem. - O mój Boże
Justin! - Pisnęła – O tak właśnie tak będziesz krzyczeć. -
Podeszliśmy akurat do samochodu. - Jesteś niemożliwy!! - Zakryła
twarz rękoma. - Ejj spokojnie, przecież to normalna rzecz nie ma
się czego wstydzić. - Była czerwona. - Uwielbiam jak się robisz
zakłopotana. - Pocałowałem ją delikatnie i otworzyłem drzwi do
samochodu, a następnie sam wsiadłem. - Jesteś nieznośny. -
Odezwała się, na co się uśmiechnąłem – I tak mnie uwielbiasz.
- Pokręciła głowę z bezsilności.
-
Muszę kupić parę rzeczy do domu i zaraz pojedziemy ok? - Natalia
pokiwała głową i wyszła z samochodu. - To ci pomogę. -
Uśmiechnąłem się i zamknąłem auto. Złapałem ją za rękę i
poszliśmy.
- Nie
lubię wątróbki, fuuuu – Skomentowała Natalia wychodząc ze
sklepu. - nie wiesz co dobre. - Zaśmiałem się. Kiedy tak szliśmy
po chodniku zaczepiła nas miła staruszka. - Może zechce pan Kupić
taką śliczną różę dla tak wspaniałej kobiety? - Zapytała a ja
z uśmiechem na twarzy przytaknąłem – Pewnie, poproszę 5. - Pani
je zawiązała, a ja jej zapłaciłem. - Śliczne róże, dla jeszcze
piękniejszej dziewczyny na świecie. - Wręczyłem jej róże. -
Wariat. - Skomentowała całując mnie swoimi delikatnymi ustami. -
Ale twój wariat. - Ponownie się zarumieniła. - Dobra chodźmy do
auta.
Po
około 15 minutach byliśmy już u mnie. - To co film jakiś? -
Zapytałem. - Pewnie, może tą nowa komedie o której ci
opowiadałam? - Zaproponowała, a ja się zgodziłem. Włączyłem
film i położyliśmy się u mnie na łóżku. Natalia położyła mi
głowę na torsie. - Podobają ci się moje tatuaże? - Zapytałem
ciekaw co mi odpowie. - Tak są świetne. - Powiedziała. - Jeden
jest całkiem nowy, zrobiłem go jakiś tydzień temu. - Oznajmiłem
jej. - Tak? Który? - Zapytała siadając na łóżku. - Ten –
Podciągnąłem bluzkę do góry pokazując jej napis na prawym
biodrze napis Forgive. - To jest taki symbol żeby mi
przypominał codziennie o mojej szansie i upominał mnie żebym tego
nie spieprzył. - Natalia przejechała opuszkami palców po tatuażu.
Chyba nie wiedziała co powiedzieć. - Chodź tu do mnie –
Przytuliłem ją mocną i mogłem poczuć, że ona tak samo mocno
mnie przytula. - Wiesz, że nie pozwolę ci tak łatwo odejść? -
Zapytałem, a ona pokiwała głową. - Dobra chodź oglądamy film. -
Powiedziałem – A gdzie Twoja mama i rodzeństwo?
- U
dziadków, wracają za tydzień. - Oznajmiłem.
Była
godzina 18, a my akurat skończyliśmy jeść kolację. - To co
teraz? - Zapytałem i wtedy Natalia nałożyła swoje usta na moje.
Przycisnąłem ją do siebie i łapiąc ją za tyłek i podnosząc
ją. Złapała mnie za szyję i zacisnęła swoje nogi wokół mnie
żeby nie spaść, jednak nadal ją trzymałem więc nie miała się
o co bać. Zacząłem całować jej szyję, wzdłuż szczęki.
Następnie zdjąłem koszulkę, a jej rozpiąłem i odrzuciłem na
bok sweterek. Potem zabrałem się za jej bluzkę, która potem
szybko znalazła się na ziemi.
Nie
przestając ją całować położyłem ją na łóżku, przejechałem
delikatnie wierzchem dłoni po jej ciele. - Jęknęła. Na co
uśmiechnąłem się w satysfakcji. - Zacząłem całować jej ramie,
szuję. Gdzie zaznaczyłem że byłem tu i zrobiłem jej tak zwaną
malinkę. Przechodząc dalej do jej szczęki i potem delikatnie
muskając ją w ust przewróciłem nas tak, ze teraz ona była nade
mną. Pocałowała mnie a moje ręce powędrowały do zapięcia jej
stanika. Jednak nie chciałem zrobić nic nie upewniając się czy
tego che. - Natalia, spójrz na mnie. - Jej wzrok spotkał się z
moim. - Nie musimy tego robić jeśli nie chcesz. - Powiedziałem ,
delikatnie, żeby wiedziała, że jestem poważny, ale też że ją
zrozumiem. - Wtedy Natalia usiadła tak, że siedziała okrakiem na
mnie, na ja podciągnąłem się na rękach. - To nie tak, że nie
chce. Ja...chyba nie jestem jeszcze gotowa. Przepraszam – Wziąłem
jej podbródek i podniosłem do góry, tak żeby na mnie spojrzała.
- hej, wszystko jest w porządku. Nie musimy się spieszyć,
poczekam. - Uśmiechnąłem się do niej – Dziękuje –
Powiedziała wstając i założyła swoją bluzkę, a potem sweter. -
Chodź. - Położyliśmy się i rozmawialiśmy chwilę, aż w końcu
zasnęliśmy zapominając o tym, że miałem odwieźć ją do Brooke.
No i jest kolejny rozdział co o nim myślicie? ;)
Chciałabym Was poprosic o oddanie głosu w ankiecie na prawo, jest to to samo co ostanie pytanie ale coś mi się nie wydaje, żeby czytelników było aż tylu, bo komentuje to może 9czasem 10 osób jak dobrze pójdzie...
Dodatkowo nie wiem jak to będzie w wakacje bo jak już wiecie wyjeżdżam/wylatuje na 4 miesiące na praktyki i niedawno wyszło, że mogę nie miec dostępu do internetu. Oczywiście postaram się załatwic tak, żebyście chociaż parę przez te 4 miesiące dostali. ;)
Hmmm chyba to tyle ;) Jeśli ktoś oczywiście chciałby byc informowany niech napisze jakiś kontakt do siebie w zakładce informowani.
@natala_belieber
Awwww, genialny :) oni są cudowni, powaga.! #love @forevermindSWAG
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:) tylko niech Justin uważa żeby nic się jej nie stało, bo po tej rozmowie z Anthonym to nie wiem nie wiem :O do następnego much love xxx
OdpowiedzUsuńjejku jaki boski..taki słodziutki, że ahhh...kocham twoje opowiadanie..czekam na NN <3
OdpowiedzUsuńkocham kocham <3
OdpowiedzUsuńtacy słodcy, a Justin taki dojrzały. nasz bohater ;*
@PoliShSWaG_
super ;)
OdpowiedzUsuń