środa, 12 marca 2014

Rozdział 32

Justin
Jak co piątek wstałem bez pośpiechu i poszedłem w stronę łazienki, jednak drzwi były zamknięte. Zajrzałem do kuchni żeby zobaczyc kogo brakuje – Jazzmyn – Powiedziałem do siebie i ponownie podszedłem do drzwi łazienki i zacząłem walic w nie – Wyłaź! - Jednak ona nadal była cicho. Po chwili usłyszałem jak przekręca klucz w drzwiach i wychodzi na korytarz.- No nareszcie...zawsze zajmujesz łazienkę i nie da się do niej dostac. - Jazzy tylko przewróciła oczami i skomentowała krótko. - Brak seksu co, braciszku? - No w tym momencie osłupiałem...niby była przyzwyczajona do tego, że często przyprowadzam jakieś laski do domu, ale nie pozwolę tak do siebie mówic – Co zazdrościsz mi, że mam lepsze powodzenie od ciebie? - Oburzona na to co jej powiedziałem, odwróciła się na pięcie i weszła do kuchni.

Około 7:30 wyszedłem z domu, dziś średnio żebym się spóźnił, bo są wyniki egzaminów, które moja mama bardziej przeżywała niż ja. Pod szkołę zajechałem około 7:58 – Spoko jest czas. - Powiedziałem do siebie. Dziś jednak wyjątkowo późno przyjechałem, bo zawsze jestem tak około 7:45, już nawet Natalia przyjeżdża później niż ja. Szybkim krokiem wszedłem do szkoły i poszedłem na salę gimnastyczną, gdzie i tak już nie było miejsca bo wszyscy czekali aż o 8:05 nauczyciele przyniosą kartki z wynikami. To i tak jest dobrze, bo jak są egzaminy na koniec szkoły to dopiero jest hardcore. Ludzie panikują, gibają się na wszystkie strony, łażą w jedną i w drugą stronę, tupają ze zniecierpliwienia. No istny kabaret.
W tym całym tłumie gdzieś z boku zauważyłem Ryana, podszedłem więc do niego – Siema, jak tam? - Zapytałem. - Spoko, wczoraj o 23 musiałem jechac na Bronx, bo jakiś koleś zadzwonił, że potrzebuje towar. - Cholera teraz też by mi się przydał taki telefon o 23, ale w sumie Ryan też nie ma łatwego życia. Jego tata chleje, a mama utrzymuje jego, ojca i 2 młodsze siostry Ryana. Więc z dwojga złego to on z nas dwóch ma gorzej.
Nagle zrobił się jeszcze większy szum i zauważyłem Pana Colmana z kartkami. I pooooolecieeeeeli. W tym momencie chyba było mi żal profesora...chociaż...nieee jednak nie. Zaczęliśmy się z resztą chłopaków śmiac i czekaliśmy na wyniki.

W pewnym momencie zauważyłem w tym cały tłumie Natalię, ona zawsze była ambitna i nigdy nie świrowała tak jak cała ta reszta, przynajmniej tak mi się wydawało. Obserwowałem ją i kiedy zobaczyłem, że zaczyna skakac i cieszyc się wiedziałem że udało jej się zdac tak jak to sobie zaplanowała.

Kiedy tłum zmalał, całą grupką poszliśmy sprawdzic wyniki. Podszedłem do kartek z wynikami i szukałem mojego nazwiska. Nie mam problemu bo jestem prawie na samym początku listy. Kiedy już siebie znalazłem zacząłem czytac i jak zwykle wszystko pięknie zdane. Uśmiechnąłem się z satysfakcją do siebie i odszedłem trochę dalej czekając na chłopaków. Następny podszedł do mnie Ryan – I jak? - Zapytałem – Proste że zdałem a ty? - Zwrócił się do mnie – Ha no wiadomo, że wszystko super!

Następnie poszliśmy na lekcje. Za niedługo święta, więc trzeba dziś być na wyścigach i wygrac, bo muszę mamie pomóc i dodatkowo kupic coś wszystkim. Tata wraca dopiero jutro, więc dążę go odebrac z lotniska.

Natalia

Rany dziś są wyniki egzaminów jestem cholernie ciekawa jak mi poszło, wstałam cała podekscytowana z łóżka i po umyciu się i ubraniu zeszłam na dół na śniadanie.

Kiedy byłam już w szkole razem z Broke poszłyśmy na sale gimnastyczną gdzie miały być wyniki egzaminów. W ten dzień wszyscy wariowali, ja byłam tylko ciekawa jak mi poszło, ale w sumie nie ma się już czego denerwowac. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia, uczyłam się i poświęcałam na to dużo czasu i jestem pewna, że poszło mi dobrze. Broke też była spokojna więc obie nabijałyśmy się z ludzi którzy zachowywali się jakby nie wiadomo co im się działo, ale i tak większy stres mają wszyscy na koniec roku. W pewnym momencie zauważyłam Justina z chłopakami. Stali przy oknie i o czymś rozmawiali, ale mnie ich tematy nie interesują. Od tego balu jeszcze bardziej myślę o Justinie i o tym wszystkim. Razem z Broke i Ryanem jak spotkaliśmy się (Trzymamy się z nim, bo on jest okej, wiem że nic złego nie zrobił. Justin oczywiście o tym nie wie że się spotykamy we trójkę.) któregoś popołudnia rozmawialiśmy o tym wszystkim:

- Hej Wam – Przywitał się Ryan który dołączył do nas do Starbucksa podczas niedzielnej kawy. - Hej, co tam u ciebie? - Zapytałam kiedy siadał obok mnie.- Tak, wszystko świetnie. Ale ciężki dzień dziś miałem. - Odpowiedział biorąc łyka swojej kawy. - Coś się stało? - Zapytała Broke. - Spojrzał na nią i z lekkim uśmiechem odpowiedział – Interesy, to wszystko. - zawsze mówi interesy, nigdy nie powiedział czym się zajmuje i czym są konkretnie te interesy. - No tak jak zwykle – skomentowałam, bo lekko to irytujące jest kiedy ktoś z tobą rozmawia ale z drugiej strony nic ci nie mówi. Jednakże to jego życie i ja nie będę się wtrącała. - A jak tam sprawa z Justinem? - Zapytał, zmieniając temat. - Ryan i Broke to jedyne osoby z którymi mogłam na ten temat rozmawiac, bo oni jedyni wiedzieli o wszystkim. Z drugiej też strony wiem, że Ryan nie powtórzy tego wszystkiego Justinowi więc można powiedziec że mu ufam. - Bez zmian, nie chce z nim rozmawiac. - Odpowiedziałam, jednak Ryan wie chyba coś czego ja nie wiem, albo nie dopuszczam tego czegoś do siebie, bo strasznie mnie namawia żebym mu jednak wybaczyła i dała tą szansę. - Słuchaj, nie chce się powtarzac, ale on po prostu chciał być z tobą szczery. Odpowiedz mi teraz na jedno pytanie – spojrzałam na niego – Czy jakby on tobie tego teraz nie powiedział to czy potem zapytała byś sięgo o to? - Kurde no ten chłopak powinien iśc na psychologa, dobry w tym jest. - Nie wiem...no...tak, zapytała bym się pewnie. - biorąc łyk kawy ponownie zadał pytanie – To wyobraź sobie, że jesteście ze sobą już rok macie wiele fantastycznych wspomnień i pytasz się go o to, on ci odpowiada i co? Zostawiasz go? - Spojrzałam na niego i odpowiedziałam – Ale nie jesteśmy razem i nie mamy wielu fantastycznych chwil więc nic nie stoi na przeszkodzie żeby odejśc. - Broke siedziała cicho i słuchała naszej rozmowy, która powoli mnie już męczyła – Natalia ale widzę i nie zaprzeczaj też że ciebie to nie męczy. Oboje wiemy, że coś do niego czujesz, on do ciebie też zapomnij o tym i mu wybacz. - Nie miałam ochoty dalej rozmawiac, wstałam i zakładając płaszcz, wzięłam swoją kawę i na odchodne powiedziałam – Nic nie wiesz, więc nie mów mi tu o uczuciach. One teraz nie mają znaczenia. - Odeszłam i wyszłam na świeże powietrze.
Od tamtego czasu jakoś za bardzo nie rozmawiamy, a jak już to rozmowa jest sztywna i nie bardzo nam się układa. Jak Ryan do mnie napisze, to odpowiadam szybkimi i krótkimi słowami lub zdaniami, a jak dzwoni to odbieram a po chwili mówię że muszę kończyc.

Nagle pan Colton przyniósł wyniki i wszyscy się rzucili ja i Broke byłyśmy z tyłu bo po co się śpieszyc i tak zobaczę i tak.

Kiedy już doszłyśmy do naszych list zaczęłam się szukac i kiedy zobaczyłam 100% z historii i angielskiego to zaczęłam razem z Broke skakac z radości. Po upływie ok 3 minut wszyscy zaczęli rozchodzic się już do klas gdzie mieli lekcje.
Muszę przyznac że ten piątek jest najlepszy. Święta też będą boskie już to czuje!

~*~
Ahhh!!! Wigilia! Kocham to! Co roku przyjeżdża do nas rodzina. Babcie, dziadkowie, ciocie, wujkowie i kuzynostwo. Nie mamy aż tak dużego domu, ale uwielbiamy spędzac wszyscy razem święta więc są materace, łóżka i jakoś się mieścimy.
Kolacje mamy zazwyczaj około godziny 18, teraz jest 16 więc wszyscy się przygotowują. Ja byłam już ubrana. Miałam na sobie białą sukienkę, nie była ona długa, troszkę nad kolano, z rękawami 3/4. Nagle zaczął dzwonic mi telefon podeszłam i nie patrząc na to kto dzwoni odebrałam – Halo? - głos po drugiej stronie zaczął mówic – Hej, chciałem ci złożyc życzenia i przeprosic – Westchnęłam i no tym razem się nie wykręcę – Dobrze słucham cię Ryan. - W sumie co mi tam, dobry z niego kumpel. - Sorry za to przy kawie, ja po prostu widzę jak się męczycie oboje i chce jakoś pomóc, ale okej nie wtrącam się. A po drugie to wszystkiego dobrego! Radości, szczęścia i rodzinnej atmosfery w święta, oraz też i oczywiście wybuchowego sylwestra i szczęśliwego nowego roku! - Nie widząc go mogłam się domyślec że w tym momencie właśnie się uśmiecha. - Dziękuję, tobie również wszystkiego co najlepsze, radości uśmiechu, szczęścia i miłości oraz żeby nadchodzący nowy rok był jeszcze lepszy od tego obecnego. - Rozmawiałam z nim jeszcze chwilę, kiedy to do pokoju weszła Carly i koniecznie chciała ze mną rozmawiac. - Emmm Ryan przepraszam, ale siostra chce ze mną o czymś porozmawiac. - Powiedziałam, lekko zakłopotana. - Spoko, pozdrów ją. - Rozłączyłam się i odkładając telefon na bok, zapytałam Carly co się stało, na co ona szybko odpowiedziała – Natalia!! Musimy zadzwonic do Jaxona! Chce mu złożyc życzenia świąteczne. - Cholera...naprawdę? No dobra, nie mogę jej odmówic – Dobra ale słuchaj ja dzwonie do Justina i ty z nim rozmawiasz i prosisz Jaxona do telefonu okej? - Mała spojrzała na mnie i pokiwała głową. - Dobra to.... masz łączy. - Dałam jej telefon i przy okazji włączyłam na głośno mówiący, żeby słyszec całą rozmowę. Po 3 sygnałach odebrał, ale chyba nie bardzo wiedział co powiedziec, bo milczał powiedziałam bezgłośnie Carly żeby zaczęła mówic, zrozumiała – Cześc, tutaj Carly, mogę rozmawiac z Jaxonem? - Zapytała a Justin od razu odpowiedział – Pewnie, już do niego idę. - Kiedy usłyszałam jego głos coś dziwnego poczułam w brzuchu...mam to za każdym razem kiedy go słyszę. - Hej – Powiedział Jaxon. - hej chciałam ci złożyc życzenia, więc wszystkiego najlepszego i fajnych prezentów. - Zaśmiałam się na wspomnienie mojej siostry o prezentach. - Dzięki, tobie też super prezentów i fajnych świąt. - Kiedy skończyli rozmawiac Carly oddała mi telefon i kiedy usłyszałam – Natalia? - Justin chyba chciał ze mną rozmawiac, ale ja szybko się wyłączyłam. - Czemu nie chcesz rozmawiac z Justinem? - Zapytała moja siostra. - Nie prawda, po prostu jakoś tak niechcący się rozłączyłam. - Kupiła to więc uśmiechnęła się i wyszła z mojego pokoju.

Przy kolacji kiedy każdy już usiadł na swoim miejscy zadzwonił ktoś do drzwi – Oho...strudzony wędrowiec do nas zagościł. - powiedział mój tata i wyszedł. Po chwili wrócił i w rękach miał bukiet czerwonych róż. - Emmm Natalia to dla ciebie – Byłam zaskoczona prezentem od taty. - Oj tato nie musiałeś dziękuję. - On spojrzał na mnie i odpowiedział – Ale to nie ode mnie, właśnie to kurier przyniósł. - Byłam zdziwiona mój kuzyn Max od razu zaczął – Oooooo Natalia ma cichego wielbiciela, albo chłopaka o którym nie wiemy. - Wszyscy na mnie patrzyli a ja gdyby nie makijaż była bym czerwona jak burak. Podeszłam do kuchni i wsadziłam kwiaty do wody a z nich wypadła karteczka gdzie było napisane '' Radosnych, wesołych i udanych świąt. Życzę Ci dużo uśmiechu takiego pięknego jak Ty sama, sukcesów w szkole i poza nią oraz MIŁOŚCI. Myślę, że wiesz kim jestem i chce żebyś wiedziała, że w tym dniu myślę o Tobie.''
Do oczu napłynęły mi łzy, ale starałam się je utrzymac, żeby nikt sobie nic nie pomyślał. Po chwili wróciłam do stołu z uśmiechem na twarzy i do końca dnia myślałam o Justinie.
____________________________________________________
Jest rooozdział :D Udało się dodac! I co? Jak Wam się podoba rozdział? :D Piszcie w komentarzach proooszę nooooo..... :D

Mam prośbę lajknijcie tą stronkę, chodzi tu o kolejny koncert Justina w połączeniu z akcjami charytatywnymi! Pomóżcie! :D https://www.facebook.com/justinbieberwpolsce

Jeśli chce byc ktoś informowany o rozdziałach to zapraszam do zakładki informowani :D

@natala_belieber 

9 komentarzy: