środa, 5 marca 2014

Rozdział 31

Cały tydzień po szkole się uczyłam bo w szkole miałam totalny sajgon, co chwilę ktoś coś ode mnie chciał. Dodatkowo kończyliśmy projekt na biologię więc musiałam się męczyc z Lukiem i Justinem i..Justinem. Tak to dziwnie brzmi ale ten chłopak którym miałam się opiekowac przez ten tydzień naprawdę nazywa się Justin i nie pasowało mi to że za każdym razem jak wymyślałam dla niego jakąś inną nazwę ona kazał do siebie mówic po imieniu.

W poniedziałek się zapoznawaliśmy czyli wyglądało to tak, że on łaził za mną nic nie mówiąc. Na każdej z przerwie mówiłam mu w biegu co gdzie się znajduję i szłam dalej.

We wtorek chłopak już się ożywił i zadawał więcej pytań, męczył, ciągnął gdzieś gdzie nie miałam ochoty chodzic. Jednak najgorsze było na następny dzień.

We środę ten oto chłopak pomyślał, że może do mnie zarywac i zaproponował mi wyjście do kina. W takim oto momencie dziękowałam Bogu że jest coś takiego jak nauka i egzaminy semestralne. Odmówiłam mu, mówiąc ze muszę się uczyc bo mam zamiar zdac te testy.

We czwartek zaczął nawijac o tym balu i pytac się mnie w co się ubiorę bo chcę cytuje ''dostosowac się do mojego ubioru''. No większego idioty nie mogłam dostac.

W piątek jak już miałam dość męczenia mnie w co się ubieram, powiedziałam mu że zakładam pomarańczową sukienkę z koronką i wtedy był usatysfakcjonowany.

Z tego wszystkiego zapomniałam powiedziec jak on wygląda. Jest dośc niski bo niewiele wyższy ode mnie a ja mam 165 cm wzrostu to on może ma ok 168 cm. Ciemne ulizane włosy, na nosie ma okulary typu kujonki i chodzi w koszulach i emm...spodniach których nawet nie umiem nazwac ale są obleśne.

Umówiliśmy się, że spotkamy się już na balu, bo nie miałam ochoty ani po niego jechac, ani żeby on przyjeżdżał po mnie. Kiedy już zaparkowałam auto, zamknęłam je a kluczyki schowałam do torebki i poszłam w stronę szkoły. Z daleka można już było usłyszec muzykę.
Kiedy weszłam już do środka odwiesiłam płaszcz i poszłam w stronę sali gimnastycznej gdzie umówiłam się z Justinem (tak dla jasności może nie będę nazywała go po imieniu bo źle mi się o kojarzy) z tym nowym. Czekał na mnie przed drzwiami więc podeszłam. Oczywiście wyglądał lepiej niż przez ostatni tydzień, bo jednak chyba każdy facet w garniturze wygląda świetnie.
- Hej, ślicznie wyglądasz. Widzisz mam krawat pod kolor twojej sukienki. - Uśmiechnęłam się do niego i odwracając się żeby zobaczyc czy jest już Broke, zauważyłam coś co mnie lekko ścięło z nóg.

Justin
Cały tydzień był w sumie do wytrzymania. Nie przejmowałem się tą emmm...Kelsey tylko robiłem swoje, a ona się za mną szwendała. Dobrze chociaż, że po szkole nie musiałem jej niańczyc bo wtedy bym chyba wpadł w jakiś obłęd. Ten tydzień mama zmusiła mnie do nauki bo zbliżają się egzaminy, ale ja je i tak zdam więc po co mam się uczyc? Dlatego też siedziałem w swoim pokoju grając w jakieś gry na kompie, a jak ktokolwiek wchodził do pokoju wyłączałem to co miałem akurat na włączone i udawałem że się pilnie uczę.

Streszczając cały tydzień w poniedziałek postanowiłem zapoznac tą dziewczynę z innymi dziewczynami żebym miał więcej luzu ale niestety to nie działało bo była uwieszona na mnie jak cholera.

We wtorek pokazałem jej kto się tutaj w szkole liczy czyli jak łaziła za mną to i widziała, że ze mną nie ma żartów. Jednak nie przeginałem bo mogła być w zmowie z Dyrkiem.

We środę nadal nie mogłem zapamiętac jej imienia i zawsze mi przypominała, to było już irytujące, jak by nie mogła sobie darowac i reagowac na ''ej ty''.

We czwartek próbowała ze mną rozmawiac ale po 3 przerwach zrezygnowała kiedy odpowiadałem jej wybiórczo na niektóre pytania i to tak że nawet Ryan miał ubaw.

W piątek przypomniała mi o balu i zaraz uświadomiłem sobie, że będę musiał wcisnąc się w garnitur, choc nie...ja nic nie muszę i w to coś też nie będę się ubierał. Bardzo usilnie wciskała mi że ona będzie miała seledynową sukienkę i że mam się ubrac pod kolor. Żebym ja chociaż widział co to jest za kolor to było by dobrze.

W sobotę na balu spotkaliśmy się na parkingu, oboje przyjechaliśmy w tym samym czasie. Ja byłem sam a ona z tym emm chłopakiem, którego to Natalia miała niańczyc. Weszliśmy do środka szkoły, gdzie już leciała ta denna muzyka, oddaliśmy płaszcze i ja oraz Kelsey poszliśmy do sali gimnastycznej a ten em...dalej nie wiem jak ma na imię czekał na Natalię przed drzwiami na salę.

- Idę się napic, chcesz czegoś? - Zapytałem, bo muszę się czegoś napic. - Tak soku. - Uśmiechnęła się. - nie odwzajemniłem tego tylko poszedłem do lady z napojami, jednak jedyne co było z alkoholem to pącz...serio!? Wziąłem jakiegoś energetyka i sok dla Kelsey i odwracając się w jej stronę spojrzałem na drzwi i zobaczyłem coś co przykuło moją uwagę. Stała tam dziewczyna z upiętymi włosami w emm chyba koka tak to się chyba nazywa. Miała na sobie krótką chyba pomarańczową sukienkę. Kiedy się odwróciła dostrzegłem, że to jest Natalia. Ona też mnie zauważyła, chwilę staliśmy tak i patrzyliśmy się na siebie, dla mnie były to godziny jednak w rzeczywistości jedynie kilka sekund. To ona pierwsza odwróciła wzrok. Wyglądała ślicznie, w sumie ona zawsze wygląda świetnie. Teraz nagle wszystko mi się przypomniało i poczucie winy znowu się we mnie obudziło. Chciałem do niej podejśc, ale wiem, że ona sobie tego nie życzy i w sumie ja się jej nie dziwie, po tym co usłyszała...

Natalia
Justin...Stał tam i patrzył się na mnie i oczywiście nie był w garniturze. Miał na sobie czarne spodnie, białą koszulę i czerwone supry. Włosy miał jak zwykle świetnie postawione do góry. Nie wiem jak on to robi ale wygląda cholernie dobrze. Przez chwilę a raczej kilka sekund staliśmy tak patrząc się na siebie, ale postanowiłam to zakończyc i odwróciłam wzrok.

Kiedy już spotkaliśmy Broke z Codym weszliśmy na sale i nie uwierzycie kogo tam zobaczyłam...Na ten widok to aż od razu się rozweseliłam i prawie wpadłam w histerię śmiechu. Luke z....Bellą razem...trzymających się za rękę. No to był po prostu widok jedyny i niepowtarzalny. Nagle Cody do kogoś pomachał i wykonał gest ręką jakby kogoś wołał. Błagałam żeby to nie tą całą słodką nową parę. Tak też się stało nie ich wołał lecz Justina i tą jego emm nową koleżankę. Tak, Cody nie wie co się wydarzyło, nadal myśli że ja i Justin jesteśmy wrogami i niech tak będzie. - Siema stary – Podali sobie ręce w ten charakterystyczny sposób – Cześc – Przywitał się Justin. - Emm ten, cześc jestem Justin, a Kelsey to moja siostra, sorry że wcześniej się nie przedstawiłem – taaak mój nowy przyjaciel postanowił się przywitac, na co Justin lekko chyba się rozbawił kiedy doszło do niego, że ma tak samo na imię jak on. - Zabawne, też jestem Justin. - ten nowy się zaśmiał w jakimś głupim stylu. Przez cały wieczór trzymaliśmy się niestety w takim składzie więc byłam skazana na towarzystwo Justina.

Jednak w pewnym momencie mój nowy kolega zrobił coś za co nie lubię go jeszcze bardziej kiedy tańczyliśmy zbliżył się do Justina i Kelsey tak chyba miała na imię i zrobił to... - odbijany! - i w ten sposób wylądowała podczas wolnego tańca z Justinem na środku sali, kiedy tamten tańczył ze swoją siostrą. - Tak...więc emmm...cześc. - odezwał się Justin – Nie męcz się, piosenka się zaraz skończy, a ja zadbam o to żeby to się nie powtórzyło. - odwróciłam głowę w drugą stronę, żebym nie musiała na niego patrzec, jednak ten złapał za mój podbródek i pociągnął do góry tym samym zmuszając mnie żebym na niego popatrzyła. - Nadal jesteś zła? - Zapytał, jednak ja nie odpowiedziałam, bo uważałam to za rzecz oczywistą. - Dobra to inaczej, przepraszam, za to wszystko, ale myślałem, że jestem ci winien wyjaśnienia – zaczął wtedy ja westchnęłam i słuchałam go dalej – Ja po prostu chce to jakoś wszystko naprawic, nie wiem jak bo nie jestem w tym wszystkim dobry, nie umiem przepraszac i jestem beznadziejny w okazywaniu uczyc, ale się staram. - Patrzył się na mnie oczekując odpowiedzi, wtedy ja zdjęłam ręce z jego ramion odsunęłam się o krok i na odchodne powiedziałam – ale chęci nie zawsze wystarczają. - odwróciłam się i poszłam. Nie miałam ochoty już więcej go widziec. Wyszłam z sali gimnastycznej i po jakiś 5 minutach ten nowy do mnie przyszedł – Czemu wyszłaś? - Zapytał lekko zmartwiony. - Nie ważne, po prostu więcej tego nie rób. - Powiedziałam – Ale czego? - Zapytał zdezorientowany. - Nie każ mi tańczyc z Justinem. - Odpowiedziałam szybko, ocierając łzę która uciekła mi i poleciała po policzku. - Coś ci zrobił? - Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam – Słuchaj, nie znamy się i nie będę streszczała ci całego mojego życia a zwłaszcza wątku z Justinem bo za długo by to trwało, po prostu ja i on... ja go nie lubię i nie chce mieć z nim nic do czynienia okej? Proszę cie zrozum to. - Spojrzałam na niego – Dobrze. - Uśmiechnął się i weszliśmy z powrotem na salę.

Reszta wieczoru była troszkę sztywna, ale około 24 powiedziałam, że mnie głowa boli i muszę już wracac. Nowy to zrozumiał i odprowadził mnie do auta. Całe szczęście, bo Justin wyszedł za nami i gdyby nie to że miałam obstawę do samego auta to pewnie by podszedł, a ja na to nie miałam już siły.

~*~
W niedziele dalej kułam, chociaż zdaniem mojej mamy i Fillipa bez sensu. Dlatego też wieczorem zrobiliśmy sobie seans filmowy kiedy Carly poszła już spac.

W poniedziałek miałam na 9 więc mogłam spac troszkę dłużej. Jednak przez stres nie mogłam spac. Rano wstałam, ubrałam ołówkowa spódniczkę i białą koszulę. Założyłam szpilki i zeszłam na dół do kuchni, aby coś zjeśc. - Cześc, jak ci się dziś spało? - Zapytała mama robiąc sobie i tacie kawę do pracy. - Średnio dobrze, bo stres mnie zjada. - Powiedziałam krótko kończąc jedną kanapkę którą udało mi się w siebie wcisnąc. - Oj na pewno będzie dobrze, nie musisz się niczym martwic kujonie, chodź podwiozę cię do szkoły – Zaproponował wchodzący Fillip który właśnie ubierał kurtkę. - A potem pojedziemy na pizzę co? - Ooo czyżby mój brat znów chciał coś ze mnie wyciągnąc? Trudno, z chęcią spędzę z nim czas. - Pewnie, kończę o 14 więc czekaj pod szkołą. - Powiedziałam idąc w stronę drzwi – Pa mamo, pa tato! - krzyknęłam i zamknęłam drzwi.

- To powodzenia i nie dziękuj żeby nie zapeszyc – powiedział otwierając mi drzwi Fillip –Haha, nie dziękuję. - Uśmiechnęłam się i poszłam w stronę szkoły. Pod drzwiami stał nie kto inny jak Justin, zmierzyliśmy się jedynie wzrokiem i minęliśmy. To zabawne jak w przeciągu paru tygodni można się na zmianę nienawidziec i lubic, całowac albo kłócic. To niesamowite.

Kiedy byłam już w środku poszłam pod salę gdzie miałam pisac dziś test. Na miejscu spotkałam Broke – Heeej i jak tam obkuta? - Zapytała z radosnym głosem. - Tak, myślę że tak a ty? - Odpowiedziałam, starając się brzmiec tak jak ona ale to była chyba nędzna podróbka jej głosu. - Haha widzę, że jesteś zdenerwowana. - Zauważyła. - No troszkę.

Kiedy tak rozmawiałyśmy z sali wyszedł jeden z nauczycieli proszący nas o zajęcie miejsc i przygotowanie się do egzaminu który miał rozpocząc się punktualnie o 9; 30.

~*~

Po wszystkim byłam już spokojniejsza bo najważniejsze egzaminy mam za sobą czyli historia i angielski bo to najbardziej jest mi potrzebne by dostac się na dobre studia. Poszłam na parking, tam czekał już Fillip – I jak ci poszło? - zapytał z uśmiechem – Myślę, że dobrze, jutro matematyka oraz biologia i chemia więc jeszcze sobie po powtarzam wystarczy mi z tego tylko po 60% bo z tego co dziś było muszę mieć minimum 95%. - Kiedy skończyłam swój monolog Fillip zaczął się śmiac i wyjechał na ulicę jadąc w przeciwnym kierunku do kierunku w którym znajdowała się pizzeria. - Eee braciszku, gdzie my jedziemy? - Zapytałam lekko zdezorientowana. - Oj nie chciałem przy rodzicach, ale jedziemy po prezenty dla mamy, taty i Carly na gwiazdkę do centrum handlowego. - Wtedy to ja zaczęłam się śmiac. - Okej, ale mam nadzieję, że i tak zabierzesz mnie na jakieś jedzenie bo jestem głodna. - Stwierdziłam zgodnie z prawdą. - Tak, pewnie zahaczymy o coś.
_________________________________________________________
Dziś rozdział bez większych fajerwerków, ale w następnym będzie się działo ;)

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze!
I od razu załatwię sprawę z nominacją do Liebster Awards.
Dziękuję Ania Bieber za nominacje to dla mnie mega wyróżnienie i cieszę się, że zasłużyłam na to :)
Jednak odpowiem tylko na pytanie i nikogo nie nominuje, gdyż powtórze to jeszcze raz nie mam czasu na czytanie blogów ale mam zamiar zobic to w wakacje ale jak narazie nie czytam nic :(

ODP:
1 - Ojj dużo tego, bo ja się praktycznie cały czas uśmiecham :D
2 - Tak, oczywiście, że jest :D
3 - Nooo 17 marca kończe 18 lat :D
4 - Pewnie, mam jeden przyziemny plan a drugi to marzenie :D
5 - Muzyka a precyzując śpiewanie :D
6 - Za dobre serce, pomoc innym, za to że jest dla nas tak samo jak my dla niego :D
7 - Nie żałoważ tego jak przeżyłam swoje życie :D
8 - Hmmm...ciężkie pytanie odpowiem tak : To skomplikowane :D
9 - To jest tajemnica.... ale patrz na odp 5 i skojarz :D
10 - Harry Potter - Zawsze jest w tym filmie ciekawie :D
11 - Dośc długo wymyślałam to w głowie a potem stwierdziłąm że przelejeto na bloga :D

@natala_belieber 

7 komentarzy: