Na następny dzień byłam już uśmiechnięta, mam nadzieję, że
nic mi nie zepsuje tego dnia. Dziś to Broke po mnie przyjechała, bo
nie musiałam odbierac Carly ze szkoły.
- Siema! - była cała w skowronkach, pewnie pogodziła się z Codym. - Hej, coś ty taka wesoła? - Zapytałam, będąc pewna odpowiedzi jaką mi udzieli. - Z Codym już jest wszystko w porządku. Wyjaśniliśmy sobie parę spraw.
- Wiedziałam! - Krzyknęłam z podniecenia.
W końcu podjechałyśmy pod szkołę, niestety padało, więc musiałyśmy się przebiec z auta do drzwi wejściowych. Broke szybko zamknęła samochód i pędem udałyśmy się do szkoły. - Dobra to do zobaczenia pod salą – powiedziałam i rozeszłyśmy się.
Podeszłam pod swoją do szafkę i próbowałam okiełznac moje włosy, które teraz były wilgotne przez deszcz. - Bez parasola się chodzi co? - Odezwał się męski głos obok mnie. - Co? O Justin hej. Nie zauważyłam cie – uśmiechnęłam się cały czas czesząc włosy – To co? Po szkole idziemy gdzieś? - Zapytał z tą swoją pewnością siebie. Dlaczego to tak na mnie działa? - Tak, pewnie, czemu by nie – odpowiedziałam – No to jakieś propozycje? - Zapytał, a ja biorąc książki, zamknęłam szafkę i jak gdyby nigdy nic odpowiedziałam – No nie wiem, może na projekt z biologii? - Justin zamknął oczy i powiedział sfrustrowany – Cholera zapomniałem... - Przeczesał włosy palcami. - To może po projekcie? - Zapytał z nadzieją – Słuchaj Justin jak ostatnio sprawdzałam to do niczego się nie deklarowałam ani nic ci nie obiecywałam.
- Tak wiem, ale przecież możemy gdzieś czasem wyjśc prawda? - Zapytał z łobuzerskim uśmiechem. - Tak ,,czasem'' było wczoraj. Bo przypominam ci że czasem to nie codziennie. - Mrugnęłam do niego, ominęłam go i poszłam na lekcje zostawiając go na korytarzu.
- Może jutro, co? - Zapytał kolejny raz, głośno. - Próbuj – Odpowiedziałam, a on odesłał mi tylko uśmiech.
Doszłam do sali i Broke do mnie – ej ludzie już gadają, że ty z Justinem coś kombinujecie ze sobą. - No cholera jasna... - No tak, widzą nas to gadają.
- Nie, Luke wszystkim mówi, że wy ze sobą kręcicie. - No jak ona mi to powiedziała to myślałam, że padnę – Co? Jak? Ale...Kurwa, widział nas ostatnio, chyba w poniedziałek pod schodami za budynkiem szkoły. - Powiedziałam szeptem. Nagle poczułam, że dostałam sms'a, wyciągnęłam telefon z kieszeni.
Od: Justin
Zabije go! Przysięgam, że jak tylko go zobaczę to uduszę gołymi rękami!
Postanowiłam odpisac mu szybko zanim nauczyciel wszedł by do klasy.
Do: Justin
Czego ty się spodziewałeś? Że on będzie siedział cicho? Widział nas to teraz głupoty rozpowiada.
Odłożyłam telefon i nagle usłyszałam – Ej Smith to co? Powtórka z Justinem? Może tym razem będzie lepiej, choc bym na to nie liczył. - Marcus odezwał się z tylnej ławki. Ten chłopak działa mi na nerwy. Nikt go nie lubi ani jego koleżków. W sumie tak jak Justina, z tym że z Justinem się tutaj każdy liczy, no i się go boją. Marcus tylko zgrywa cwaniaka.
- Ty się lepiej zamknij i sobą zajmij bo coś widzę, że jak nie wzbudzałeś popłochu wśród ludzi tak nadal tak jest – puściłam mu oczko i w tym momencie odebrałam kolejna wiadomośc.
Od: Justin
Na przerwie spotkajmy się koło auta Broke na parkingu, już nie pada więc tam będzie w porządku.
Odpisałam mu tylko, że się zgadzam i zadzwonił dzwonek, a nauczyciel jak w zegarku przyszedł na lekcje.
~*~
- Siema! - była cała w skowronkach, pewnie pogodziła się z Codym. - Hej, coś ty taka wesoła? - Zapytałam, będąc pewna odpowiedzi jaką mi udzieli. - Z Codym już jest wszystko w porządku. Wyjaśniliśmy sobie parę spraw.
- Wiedziałam! - Krzyknęłam z podniecenia.
W końcu podjechałyśmy pod szkołę, niestety padało, więc musiałyśmy się przebiec z auta do drzwi wejściowych. Broke szybko zamknęła samochód i pędem udałyśmy się do szkoły. - Dobra to do zobaczenia pod salą – powiedziałam i rozeszłyśmy się.
Podeszłam pod swoją do szafkę i próbowałam okiełznac moje włosy, które teraz były wilgotne przez deszcz. - Bez parasola się chodzi co? - Odezwał się męski głos obok mnie. - Co? O Justin hej. Nie zauważyłam cie – uśmiechnęłam się cały czas czesząc włosy – To co? Po szkole idziemy gdzieś? - Zapytał z tą swoją pewnością siebie. Dlaczego to tak na mnie działa? - Tak, pewnie, czemu by nie – odpowiedziałam – No to jakieś propozycje? - Zapytał, a ja biorąc książki, zamknęłam szafkę i jak gdyby nigdy nic odpowiedziałam – No nie wiem, może na projekt z biologii? - Justin zamknął oczy i powiedział sfrustrowany – Cholera zapomniałem... - Przeczesał włosy palcami. - To może po projekcie? - Zapytał z nadzieją – Słuchaj Justin jak ostatnio sprawdzałam to do niczego się nie deklarowałam ani nic ci nie obiecywałam.
- Tak wiem, ale przecież możemy gdzieś czasem wyjśc prawda? - Zapytał z łobuzerskim uśmiechem. - Tak ,,czasem'' było wczoraj. Bo przypominam ci że czasem to nie codziennie. - Mrugnęłam do niego, ominęłam go i poszłam na lekcje zostawiając go na korytarzu.
- Może jutro, co? - Zapytał kolejny raz, głośno. - Próbuj – Odpowiedziałam, a on odesłał mi tylko uśmiech.
Doszłam do sali i Broke do mnie – ej ludzie już gadają, że ty z Justinem coś kombinujecie ze sobą. - No cholera jasna... - No tak, widzą nas to gadają.
- Nie, Luke wszystkim mówi, że wy ze sobą kręcicie. - No jak ona mi to powiedziała to myślałam, że padnę – Co? Jak? Ale...Kurwa, widział nas ostatnio, chyba w poniedziałek pod schodami za budynkiem szkoły. - Powiedziałam szeptem. Nagle poczułam, że dostałam sms'a, wyciągnęłam telefon z kieszeni.
Od: Justin
Zabije go! Przysięgam, że jak tylko go zobaczę to uduszę gołymi rękami!
Postanowiłam odpisac mu szybko zanim nauczyciel wszedł by do klasy.
Do: Justin
Czego ty się spodziewałeś? Że on będzie siedział cicho? Widział nas to teraz głupoty rozpowiada.
Odłożyłam telefon i nagle usłyszałam – Ej Smith to co? Powtórka z Justinem? Może tym razem będzie lepiej, choc bym na to nie liczył. - Marcus odezwał się z tylnej ławki. Ten chłopak działa mi na nerwy. Nikt go nie lubi ani jego koleżków. W sumie tak jak Justina, z tym że z Justinem się tutaj każdy liczy, no i się go boją. Marcus tylko zgrywa cwaniaka.
- Ty się lepiej zamknij i sobą zajmij bo coś widzę, że jak nie wzbudzałeś popłochu wśród ludzi tak nadal tak jest – puściłam mu oczko i w tym momencie odebrałam kolejna wiadomośc.
Od: Justin
Na przerwie spotkajmy się koło auta Broke na parkingu, już nie pada więc tam będzie w porządku.
Odpisałam mu tylko, że się zgadzam i zadzwonił dzwonek, a nauczyciel jak w zegarku przyszedł na lekcje.
~*~
- Dobra, do zobaczenia na
angielskim – Powiedziałam szybko do Broke i wyszłam z sali udając
się na parking.
- Hej, chciałeś się spotkac. - Powiedziałam do Justina czekającego już na mnie. - Nie słuchaj nikogo odnośnie nas, dobrze? - zapytał lekko spanikowany -Ale czemu? co jest?
- Luke rozgaduje jakieś kłamstwa, które cholernie mnie wkurwiły i nie zamierzam puścic mu tego płazem. - Cały czas coś mówił, a ja nadal nie wiedziałam o czym on konkretnie mówi, jakie kłamstwa?
- Justin, ale ja jeszcze nic nie słyszałam konkretnego, możesz mnie oświecic? - Zapytałam tonem domagającym się wyjaśnień. Spojrzał na mnie, po czym westchnął i zabrał się do mówienia. - No bo on rozgaduje, że znowu chcę cię jakoś wykorzystac, coś ci zorbic i łazi z tekstem ,,ciekawe co tym razem nam Justin ciekawego powie'' Natalia słuchaj ja... - był wkurzony i to bardzo. Tyle że jego oczy były pełne żalu. Wzięłam jego twarz w swoje dłonie i spojrzałam mu prosto w oczy – Posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie – uspokoił oddech i słuchał. - Zapomnij o tym, nie zwracaj na to uwagi – już chciał coś powiedziec, kiedy go uprzedziłam. - ja dorosłam do decyzji że ci to wszystko wybaczę, może kolejny raz robię głupotę, ale chcę spróbowac okej? Tyle, że musisz dac mi czas bo to, że chce zapomniec nie znaczy, że nastąpi to w tym momencie. Nie obchodzą mnie inni i myślałam, że ciebie też. - Puściłam mu łobuzerski uśmiech – Tak, ale bałem się, że ty się wycofasz po usłyszeniu tego wszystkiego – spuścił wzrok – Przytul mnie – powiedziałam cofając się o krok do tyłu i spojrzałam na niego – Co mam zrobic? - spytał z nie dowierzeniem – przytul mnie głupku – zaczęłam się śmiac, a Justin z wielkim uśmiechem podszedł do mnie i objął mnie mówiąc – I żeby już tak było zawsze. - Pocałował mnie w czubek głowy.
~*~
- Kurde, przecież ja z tym palantem jestem w parze... - Zamilkłam, wchodząc do sali biologicznej. Broke poklepała mnie po ramieniu i posłała współczujące spojrzenie. - Psst – usłyszałam i obejrzałam się za siebie i zobaczyłam Belle, która chyba nie słyszała o plotkach bo przytuliła mnie jak gdyby nigdy nic. - Hej. - powiedziałam zdezorientowana bo dawno ze sobą nie rozmawiałyśmy – Co tam? Bo ja jestem podekscytowana dzisiejszym spotkaniem, chyba wiesz dlaczego? - puściła mi oczko i z uśmiechem weszła do środka nie dając mi nawet szansy nic powiedziec. Kurde ona jeszcze sobie nie odpuściła Justina. Przeszło mnie takie dziwne uczucie – Kurde niech to nie będzie zazdrośc, proszę – powiedziałam sama do siebie.
- Proszę zając miejsca w parach. - Powiedział pan Colton. Luke jeszcze nie było i miałam nadzieję, że nie zamierza się dziś zajwic. Moje przemyślenia przerwał Justin z chłopakami wchodzący do sali. - Puścił mi tylko oczko i usiadł koło Belli.
- Ej Natalia? - usłyszałam, ale nie wiedziałam, kto mnie woła. Odwróciłam się do tyłu i zauważyłam Broke – Chyba sama będziesz dziś pracowac – Uśmiechnęłam się do niej i w tym momencie otworzyły się drzwi do sali i wszedł Luke. Przewróciłam oczami i wypuściłam powietrze, które trzymałam w płucach przez jakąś chwilę. Spojrzałam na Justina widziałam jak szczęka mu się zacisnęła a z dłoni uformowały mu się pięści. Bacznie obserwował zadowolonego z siebie Luka.
- No siema – Boże jaki on jest arogancki...nie dośc że mnie zdradził to jeszcze rozsiewa plotki o mnie i Justinie. Nie odpowiedziałam mu, bo uważam że to nie ma najmniejszego sensu.
- Dobrze więc, wyjmijcie swoje prace zaczynamy. - Zaczął pan Colton. Rozdał nam pare cwiczeń i kazał opracowac odpowiednie wnioski. Tak też mamy zajęcie przez najbliższe 3 godziny na pewno. Niestety byłam zmuszona odezwac się do tego kretyna. - Dobra ty masz te 2 kartki z cwiczeniami ja te. - podałam mu to co należało do niego, a ja sama wzięłam długopis i zabrałam się za pierwsze zadanie.
Mój spokój od Luka nie trwał zbyt długo, bo nie potrafił sobie poradzic z zadaniem – dobra, ja nie umiem, w dupie mam to cholerstwo... - Wkurzony rzucił długopisem. Boże wszyscy się tak dobrze w swoich parach dogadywali tylko nie ja....nawet Justin z Bellą dziwnie dobrze się dogadywali. Za każdym razem kiedy na nich spojrzałam ona wlepiała w niego wzrok jak by był jakimś bóstwem, a on miło się do niej uśmiechał. Moje rozmyślanie przerwało głośne westchnięcie Luka, przewróciłam oczami i zaczęłam swój wywód na temat tego że nie obchodzi mnie to że on to ma w dupie, bo ja tego nie mam, więc niech się zepnie i robi te zadania, bo sama odwalac tego nie będę bo po to jesteśmy dobrani w pary, żeby ta praca jakoś szła, a nie żeby jedno robiło za siebie i za swoją parę. I niech mi nie wmawia że nie umie, bo on powinien to umiec bo jest o rok starszy i w tym roku wychodzi ze szkoły i czekają go egzaminy końcowe, a jak na razie zauważyłam, że to ja umiem więcej.
Tak, po tej jakże wspaniałej wypowiedzi Luke się zamknął i bez słowa zabrał się za swoją robotę.
- Co tu ma być skoro ten gen odpowiada temu i temu drugiemu?? - Zapytał Luke, po wielu weschnięciach kiedy się w końcu zlitowałam i stwierdziłam, że razem to zrobimy. - Czekaj zajrzę do książki. - Powiedziałam, wyciągając z torebki podręcznik. - Hmmm z tego wynika że ten gen musi iśc do tej grupy genotypów, natomiast tamten drugi …. o tu – Połączyłam odpowiednimi liniami. Nagle usłyszałam głośny śmiech, odwróciłam głowę i zobaczyłam Bellę przystawiającą się do Justina – Hahaha, dobre, ale jesteś zabawny – Stanęła koło niego, kładąc mu głowę na ramie. I nagle przeszło mnie okropnie nieprzyjemne uczucie...ale nie...nie dajmy się zwariowac. - Natalia pomożesz? - tym razem to była Broke – z czym? - zapytałam. - Z tym zadaniem, proszę, bo oboje z Codym nie mamy zielonego pojęcia. - Czekaj – Przeczytałam treśc zadania i stwierdziłam, że jest w sumie łatwe. - No bo zobacz tutaj jak masz ten gatunek to musisz dopisac odpowiednie cechy – wytłumaczyłam jej. - No tak, ale skąd mam to wziąśc skoro nie ma tego w książce?
- Proszę pana? A jak czegoś nie ma w książkach to co? - Zapytałam – To internet lub biegiem do biblioteki – Dooobra to chyba wybieram opcje z internetem – Znajdź w internecie moja droga – zwróciłam się do Broke.
Po godzinie zrobiliśmy wszystkie zadania i zabraliśmy się za wnioski i doświadczenia, więc i chemia się tu pojawia. Każdy z nas dostał ryzę papieru i mieliśmy wszystko ładnie rozplanowac i napisac. Niestety zła informacja jest taka, że siedzimy tu dopóki nie skończymy tego robic, a tego jest od cholery. Jest godzina 14 a gdzie tu do końca...
- Dobra to może najpierw wykonajmy to co mamy tutaj – Luke wskazał na kartkę z tym co mamy napisac na tym ''plakacie'' i z doświadczeniami. - a potem rozplanujemy to tu. - wskazał na karton. - Spoko. - pokiwałam głową i zabrałam się do roboty.
Po 15 minutach znowu można było usłyszec śmiech i zobaczyłam jak Justin z Bellą maziają się pisakami. - Haha, tak? Dobra, to masz! - i porysowała mu szyje zielonym flamastrem. Justin zaczął się śmiac. Widocznie lubią swoje towarzystwo. Nagle usłyszałam – Co? Zazdrosna? - To był Luke, Boże jak ten debil mnie wkurza. - Nie...skąd ten pomysł? - Zapytałam się niewzruszona tym co powiedział. - No bo patrzysz się w ich stronę już któryś raz – Stwierdził, niestety bardzo trafnie. - Słuchaj, to że się patrze to o niczym nie światczy...mam oczy to patrze, co nie wolno mi? Więc jak był byś taki łaskawy zajmij się tym co do ciebie należy czyli projektem z biologii – już nie wytrzymałam i musiałam mu coś powiedziec. - Okej... - Był lekko zmieszany tym co mu powiedziałam, ale cieszę się z tego powodu, bo mam nadzieję, że się w końcu od nas odczepi, kretyn jeden.
~*~
- Dobrze jest godzina 15, o 16 widzę was tu z powrotem bo musimy to dokończyc, a jest wam potrzebna przerwa widzę. - Powiedział pan Colton, a my wszyscy zareagowaliśmy bardzo entuzjastycznie. Wyszliśmy więc z sali i każdy udał się w swoją stronę.
- To co idziemy coś zjeśc? - Zapytał Justin, pojawiając się nagle, nie wiadomo skąd. - Nie, dzięki, idź z Bellą na pewno się ucieszy. - powiedziałam bez wyrazu, cały czas idąc po korytarzu. - wow, wow – Justin zataranował mi drogę – Czy ty przypadkiem nie jesteś zazdrosna? - Zapytał się z tym swoim łobuzerskim uśmiechem, pokazując przy tym swoje śnieżnobiałe zęby. - Co? Ja? Nieee..tylko stwierdzam fakt, że tak świetnie się bawiliście, że na pewno fajnie będzie jak zjedzie coś razem, Bella się przy tym będzie bardzo cieszyła. - Stwierdziłam, sama sobie próbując wmówic, że to nie jest zazdrośc. - A ja jednak nadal uważam, że jesteś zazdrosna – już chciałam coś powiedziec, kiedy Justin pociągnął mnie za rękę i poszliśmy w stronę wyjścia szkoły – Nie żebym nie uważał to za miłe, bo tak jest, skoro to nie jest zazdrośc.
- Tak dokładnie, to nie jest zazdrośc. - Uśmiechnęłam się próbując i jego i siebie przekonac...ale chyba nieskutecznie.
Doszliśmy do małej, przyjemnej knajpki, w której w sumie nigdy nie byłam, a znajdowała się tak blisko naszej szkoły, bo zaledwie 10 minut drogi. - Co chcesz? - Zapytał Justin – Nie, dziś ja stawiam – powiedziałam szybko, głupio mi było żeby za mnie płacił, kiedy on nie miał kasy. - Co? Ale nie ma mowy i nie kłóc się ze mną, proszę wybierz sobie coś, dla mnie będzie zapiekanka – Powiedział Justin. - No dobra to ja to samo.
Kiedy dostaliśmy nasze zapiekanki, poszliśmy usiąśc gdzieś przy stoliku. Spędziliśmy czas na śmianiu się, rozmawianiu, wygłupianiu i jedzeniu oczywiście. To było naprawdę fajne i udane wyjście z Justinem. Niestety już po pół godzinie musieliśmy wracac do szkoły, jednak zdecydowaliśmy się na oddzielne wejście do środka, on sam, ja sama, żeby nikt nic nie podejrzewał i żeby wyszło że Luke to palant, który pieprzy głupoty.
~*~
W domu byłam o godzinie 18, zjadłam obiad i zabrałam się za naukę na jutro, bo to że pracujemy nad projektem nie zwalnia nas z obowiązków szkolnych. Nie zajęło mi to jednak dużo czasu bo już o 23 byłam w łóżku i jak co wieczór o tej porze dostałam sms'a.
Od: Justin
Dobranoc księżniczko ;*
____________________________________________
Jest i Pendrive!! Hahaha xD Znalazłam i już nie zamierzamgo zgubic ale co bd to się okaże :P
CO sądzicie o rozdziale? Pokłócą się czy już bd wszystko dobrze? będa razem czy możę aż tak Natalia mu nie zaufa? hmm? Pomysły? :P
Proszę komentujcie bo chce wiedziec ile Was jest w ankiecie wyszło dużo osób ale mało komentuje i nie wiem czemu :(
Oprócze tego juz za tydzień ferie! Jeeeeeej <3 a w niedziele jade na Believe ^^ już nie mogę się doczekac ^^ może bd miała po nim jakąś nowa wene do pisania :D jak myślicie? :D
Komentujcie, polecajcie moją stronę bo czym Was więcej tym dla mnie milej xD
@natala_belieber
- Hej, chciałeś się spotkac. - Powiedziałam do Justina czekającego już na mnie. - Nie słuchaj nikogo odnośnie nas, dobrze? - zapytał lekko spanikowany -Ale czemu? co jest?
- Luke rozgaduje jakieś kłamstwa, które cholernie mnie wkurwiły i nie zamierzam puścic mu tego płazem. - Cały czas coś mówił, a ja nadal nie wiedziałam o czym on konkretnie mówi, jakie kłamstwa?
- Justin, ale ja jeszcze nic nie słyszałam konkretnego, możesz mnie oświecic? - Zapytałam tonem domagającym się wyjaśnień. Spojrzał na mnie, po czym westchnął i zabrał się do mówienia. - No bo on rozgaduje, że znowu chcę cię jakoś wykorzystac, coś ci zorbic i łazi z tekstem ,,ciekawe co tym razem nam Justin ciekawego powie'' Natalia słuchaj ja... - był wkurzony i to bardzo. Tyle że jego oczy były pełne żalu. Wzięłam jego twarz w swoje dłonie i spojrzałam mu prosto w oczy – Posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie – uspokoił oddech i słuchał. - Zapomnij o tym, nie zwracaj na to uwagi – już chciał coś powiedziec, kiedy go uprzedziłam. - ja dorosłam do decyzji że ci to wszystko wybaczę, może kolejny raz robię głupotę, ale chcę spróbowac okej? Tyle, że musisz dac mi czas bo to, że chce zapomniec nie znaczy, że nastąpi to w tym momencie. Nie obchodzą mnie inni i myślałam, że ciebie też. - Puściłam mu łobuzerski uśmiech – Tak, ale bałem się, że ty się wycofasz po usłyszeniu tego wszystkiego – spuścił wzrok – Przytul mnie – powiedziałam cofając się o krok do tyłu i spojrzałam na niego – Co mam zrobic? - spytał z nie dowierzeniem – przytul mnie głupku – zaczęłam się śmiac, a Justin z wielkim uśmiechem podszedł do mnie i objął mnie mówiąc – I żeby już tak było zawsze. - Pocałował mnie w czubek głowy.
~*~
- Kurde, przecież ja z tym palantem jestem w parze... - Zamilkłam, wchodząc do sali biologicznej. Broke poklepała mnie po ramieniu i posłała współczujące spojrzenie. - Psst – usłyszałam i obejrzałam się za siebie i zobaczyłam Belle, która chyba nie słyszała o plotkach bo przytuliła mnie jak gdyby nigdy nic. - Hej. - powiedziałam zdezorientowana bo dawno ze sobą nie rozmawiałyśmy – Co tam? Bo ja jestem podekscytowana dzisiejszym spotkaniem, chyba wiesz dlaczego? - puściła mi oczko i z uśmiechem weszła do środka nie dając mi nawet szansy nic powiedziec. Kurde ona jeszcze sobie nie odpuściła Justina. Przeszło mnie takie dziwne uczucie – Kurde niech to nie będzie zazdrośc, proszę – powiedziałam sama do siebie.
- Proszę zając miejsca w parach. - Powiedział pan Colton. Luke jeszcze nie było i miałam nadzieję, że nie zamierza się dziś zajwic. Moje przemyślenia przerwał Justin z chłopakami wchodzący do sali. - Puścił mi tylko oczko i usiadł koło Belli.
- Ej Natalia? - usłyszałam, ale nie wiedziałam, kto mnie woła. Odwróciłam się do tyłu i zauważyłam Broke – Chyba sama będziesz dziś pracowac – Uśmiechnęłam się do niej i w tym momencie otworzyły się drzwi do sali i wszedł Luke. Przewróciłam oczami i wypuściłam powietrze, które trzymałam w płucach przez jakąś chwilę. Spojrzałam na Justina widziałam jak szczęka mu się zacisnęła a z dłoni uformowały mu się pięści. Bacznie obserwował zadowolonego z siebie Luka.
- No siema – Boże jaki on jest arogancki...nie dośc że mnie zdradził to jeszcze rozsiewa plotki o mnie i Justinie. Nie odpowiedziałam mu, bo uważam że to nie ma najmniejszego sensu.
- Dobrze więc, wyjmijcie swoje prace zaczynamy. - Zaczął pan Colton. Rozdał nam pare cwiczeń i kazał opracowac odpowiednie wnioski. Tak też mamy zajęcie przez najbliższe 3 godziny na pewno. Niestety byłam zmuszona odezwac się do tego kretyna. - Dobra ty masz te 2 kartki z cwiczeniami ja te. - podałam mu to co należało do niego, a ja sama wzięłam długopis i zabrałam się za pierwsze zadanie.
Mój spokój od Luka nie trwał zbyt długo, bo nie potrafił sobie poradzic z zadaniem – dobra, ja nie umiem, w dupie mam to cholerstwo... - Wkurzony rzucił długopisem. Boże wszyscy się tak dobrze w swoich parach dogadywali tylko nie ja....nawet Justin z Bellą dziwnie dobrze się dogadywali. Za każdym razem kiedy na nich spojrzałam ona wlepiała w niego wzrok jak by był jakimś bóstwem, a on miło się do niej uśmiechał. Moje rozmyślanie przerwało głośne westchnięcie Luka, przewróciłam oczami i zaczęłam swój wywód na temat tego że nie obchodzi mnie to że on to ma w dupie, bo ja tego nie mam, więc niech się zepnie i robi te zadania, bo sama odwalac tego nie będę bo po to jesteśmy dobrani w pary, żeby ta praca jakoś szła, a nie żeby jedno robiło za siebie i za swoją parę. I niech mi nie wmawia że nie umie, bo on powinien to umiec bo jest o rok starszy i w tym roku wychodzi ze szkoły i czekają go egzaminy końcowe, a jak na razie zauważyłam, że to ja umiem więcej.
Tak, po tej jakże wspaniałej wypowiedzi Luke się zamknął i bez słowa zabrał się za swoją robotę.
- Co tu ma być skoro ten gen odpowiada temu i temu drugiemu?? - Zapytał Luke, po wielu weschnięciach kiedy się w końcu zlitowałam i stwierdziłam, że razem to zrobimy. - Czekaj zajrzę do książki. - Powiedziałam, wyciągając z torebki podręcznik. - Hmmm z tego wynika że ten gen musi iśc do tej grupy genotypów, natomiast tamten drugi …. o tu – Połączyłam odpowiednimi liniami. Nagle usłyszałam głośny śmiech, odwróciłam głowę i zobaczyłam Bellę przystawiającą się do Justina – Hahaha, dobre, ale jesteś zabawny – Stanęła koło niego, kładąc mu głowę na ramie. I nagle przeszło mnie okropnie nieprzyjemne uczucie...ale nie...nie dajmy się zwariowac. - Natalia pomożesz? - tym razem to była Broke – z czym? - zapytałam. - Z tym zadaniem, proszę, bo oboje z Codym nie mamy zielonego pojęcia. - Czekaj – Przeczytałam treśc zadania i stwierdziłam, że jest w sumie łatwe. - No bo zobacz tutaj jak masz ten gatunek to musisz dopisac odpowiednie cechy – wytłumaczyłam jej. - No tak, ale skąd mam to wziąśc skoro nie ma tego w książce?
- Proszę pana? A jak czegoś nie ma w książkach to co? - Zapytałam – To internet lub biegiem do biblioteki – Dooobra to chyba wybieram opcje z internetem – Znajdź w internecie moja droga – zwróciłam się do Broke.
Po godzinie zrobiliśmy wszystkie zadania i zabraliśmy się za wnioski i doświadczenia, więc i chemia się tu pojawia. Każdy z nas dostał ryzę papieru i mieliśmy wszystko ładnie rozplanowac i napisac. Niestety zła informacja jest taka, że siedzimy tu dopóki nie skończymy tego robic, a tego jest od cholery. Jest godzina 14 a gdzie tu do końca...
- Dobra to może najpierw wykonajmy to co mamy tutaj – Luke wskazał na kartkę z tym co mamy napisac na tym ''plakacie'' i z doświadczeniami. - a potem rozplanujemy to tu. - wskazał na karton. - Spoko. - pokiwałam głową i zabrałam się do roboty.
Po 15 minutach znowu można było usłyszec śmiech i zobaczyłam jak Justin z Bellą maziają się pisakami. - Haha, tak? Dobra, to masz! - i porysowała mu szyje zielonym flamastrem. Justin zaczął się śmiac. Widocznie lubią swoje towarzystwo. Nagle usłyszałam – Co? Zazdrosna? - To był Luke, Boże jak ten debil mnie wkurza. - Nie...skąd ten pomysł? - Zapytałam się niewzruszona tym co powiedział. - No bo patrzysz się w ich stronę już któryś raz – Stwierdził, niestety bardzo trafnie. - Słuchaj, to że się patrze to o niczym nie światczy...mam oczy to patrze, co nie wolno mi? Więc jak był byś taki łaskawy zajmij się tym co do ciebie należy czyli projektem z biologii – już nie wytrzymałam i musiałam mu coś powiedziec. - Okej... - Był lekko zmieszany tym co mu powiedziałam, ale cieszę się z tego powodu, bo mam nadzieję, że się w końcu od nas odczepi, kretyn jeden.
~*~
- Dobrze jest godzina 15, o 16 widzę was tu z powrotem bo musimy to dokończyc, a jest wam potrzebna przerwa widzę. - Powiedział pan Colton, a my wszyscy zareagowaliśmy bardzo entuzjastycznie. Wyszliśmy więc z sali i każdy udał się w swoją stronę.
- To co idziemy coś zjeśc? - Zapytał Justin, pojawiając się nagle, nie wiadomo skąd. - Nie, dzięki, idź z Bellą na pewno się ucieszy. - powiedziałam bez wyrazu, cały czas idąc po korytarzu. - wow, wow – Justin zataranował mi drogę – Czy ty przypadkiem nie jesteś zazdrosna? - Zapytał się z tym swoim łobuzerskim uśmiechem, pokazując przy tym swoje śnieżnobiałe zęby. - Co? Ja? Nieee..tylko stwierdzam fakt, że tak świetnie się bawiliście, że na pewno fajnie będzie jak zjedzie coś razem, Bella się przy tym będzie bardzo cieszyła. - Stwierdziłam, sama sobie próbując wmówic, że to nie jest zazdrośc. - A ja jednak nadal uważam, że jesteś zazdrosna – już chciałam coś powiedziec, kiedy Justin pociągnął mnie za rękę i poszliśmy w stronę wyjścia szkoły – Nie żebym nie uważał to za miłe, bo tak jest, skoro to nie jest zazdrośc.
- Tak dokładnie, to nie jest zazdrośc. - Uśmiechnęłam się próbując i jego i siebie przekonac...ale chyba nieskutecznie.
Doszliśmy do małej, przyjemnej knajpki, w której w sumie nigdy nie byłam, a znajdowała się tak blisko naszej szkoły, bo zaledwie 10 minut drogi. - Co chcesz? - Zapytał Justin – Nie, dziś ja stawiam – powiedziałam szybko, głupio mi było żeby za mnie płacił, kiedy on nie miał kasy. - Co? Ale nie ma mowy i nie kłóc się ze mną, proszę wybierz sobie coś, dla mnie będzie zapiekanka – Powiedział Justin. - No dobra to ja to samo.
Kiedy dostaliśmy nasze zapiekanki, poszliśmy usiąśc gdzieś przy stoliku. Spędziliśmy czas na śmianiu się, rozmawianiu, wygłupianiu i jedzeniu oczywiście. To było naprawdę fajne i udane wyjście z Justinem. Niestety już po pół godzinie musieliśmy wracac do szkoły, jednak zdecydowaliśmy się na oddzielne wejście do środka, on sam, ja sama, żeby nikt nic nie podejrzewał i żeby wyszło że Luke to palant, który pieprzy głupoty.
~*~
W domu byłam o godzinie 18, zjadłam obiad i zabrałam się za naukę na jutro, bo to że pracujemy nad projektem nie zwalnia nas z obowiązków szkolnych. Nie zajęło mi to jednak dużo czasu bo już o 23 byłam w łóżku i jak co wieczór o tej porze dostałam sms'a.
Od: Justin
Dobranoc księżniczko ;*
____________________________________________
Jest i Pendrive!! Hahaha xD Znalazłam i już nie zamierzamgo zgubic ale co bd to się okaże :P
CO sądzicie o rozdziale? Pokłócą się czy już bd wszystko dobrze? będa razem czy możę aż tak Natalia mu nie zaufa? hmm? Pomysły? :P
Proszę komentujcie bo chce wiedziec ile Was jest w ankiecie wyszło dużo osób ale mało komentuje i nie wiem czemu :(
Oprócze tego juz za tydzień ferie! Jeeeeeej <3 a w niedziele jade na Believe ^^ już nie mogę się doczekac ^^ może bd miała po nim jakąś nowa wene do pisania :D jak myślicie? :D
Komentujcie, polecajcie moją stronę bo czym Was więcej tym dla mnie milej xD
@natala_belieber
omomom..boski..a Natalia po raz kolejny była zazdrosna o Justina..coś między nimi będzie..czekam na kolejny oby był szybko...kocham <333
OdpowiedzUsuńOMGF !!! *_* booski ! Kocham!!! Ja chce juz nastepny :( nie wiem czy wytrzymam do nowego rozdziału ! :( xx
OdpowiedzUsuń@Blo_odyy
Juz nie moge doczekac sie koolejnego... cuudowny :* ♥
OdpowiedzUsuńAww kochane *.*
OdpowiedzUsuńŚwietne ;)
OdpowiedzUsuń54 year-old Software Engineer I Hamilton Brosh, hailing from Port Hawkesbury enjoys watching movies like Joe and Do it yourself. Took a trip to Three Parallel Rivers of Yunnan Protected Areas and drives a Ferrari 330 TRI/LM Spider. przejdz tutaj
OdpowiedzUsuń