Całą noc przesiedziałam totalnie nie mogłam spac. Zużyłam dużo chusteczek. Płakałam przez moją głupotę i naiwnośc. Broke miała racje, tacy jak on się nie zmieniają. Zawsze ma jakąś laskę na boku. To jego życie i niech robi z nim co chce ale beze mnie. Już raz mnie skrzywdził, nie chce przez to przechodzic jeszcze raz.
Jest wtorek rano, a ja muszę wstac i iśc do szkoły no i oczywiście udawac, że wszystko jest w porządku. Po umyciu się, pomalowaniu, ubraniu i spakowaniu torby poszłam na dół do kuchni. Wszyscy już siedzieli, nawet Fillip się zebrał i wstał z łóżka.
- hej siostra – przywitał mnie. - Cześc – chyba to udawanie mi nie wychodzi bo ten kretyn od razu się zorientował – chodź muszę ci coś pokazac. - pociągnął mnie na górę do swojego pokoju. - Ej co ty wyrabiasz? Ja zaraz muszę jechac do szkoły. - powiedziałam, udając, że nie wiem o co mu chodzi. - nie udawaj, tylko mów co jest grane, bo widzę że coś jest nie tak, bo dziś w nocy Cię słyszałem plus założę się, że nie spałaś całą noc. - Fillim patrzył się na mnie poważną miną. Kurde nie powiem mu bo nie chce żeby wiedział o Justinie – Po prostu chodzi o Luka, skrzywdził mnie i to boli ale po tej nocy już się ogarnę, obiecuje – spojrzałam na niego niewinnym spojrzeniem – Natalia ale tu nie chodzi o to że mnie to przeszkadza, tu chodzi o to że nie chce żebyś tak cierpiała przez jakiegoś idiotę. przytulił mnie. - Dziękuję.
Kiedy w końcu wyszłam z domu pojechałam prosto po Broke. - Siema laska – przywitała mnie – No hej, jak tam wyspana? - Zapytałam z najbardziej udawanym uśmiechem na jaki było mnie stac i chyba to kupiła. - Nie za dobrze, w sumie miałam do ciebie dzwonic, ale nie chciałam cię budzic. - powiedziała cicho. Czyli teraz to u niej coś jest nie tak. - co jest Broke? - zapytałam z troską. - Z Codym zaczęło się pieprzyc... od kiedy ty i Luke....to i nam zaczęło się psuc... - była załamana, więc teraz to ja jej nie powiem o Justinie, nie ma mowy.
Jest wtorek rano, a ja muszę wstac i iśc do szkoły no i oczywiście udawac, że wszystko jest w porządku. Po umyciu się, pomalowaniu, ubraniu i spakowaniu torby poszłam na dół do kuchni. Wszyscy już siedzieli, nawet Fillip się zebrał i wstał z łóżka.
- hej siostra – przywitał mnie. - Cześc – chyba to udawanie mi nie wychodzi bo ten kretyn od razu się zorientował – chodź muszę ci coś pokazac. - pociągnął mnie na górę do swojego pokoju. - Ej co ty wyrabiasz? Ja zaraz muszę jechac do szkoły. - powiedziałam, udając, że nie wiem o co mu chodzi. - nie udawaj, tylko mów co jest grane, bo widzę że coś jest nie tak, bo dziś w nocy Cię słyszałem plus założę się, że nie spałaś całą noc. - Fillim patrzył się na mnie poważną miną. Kurde nie powiem mu bo nie chce żeby wiedział o Justinie – Po prostu chodzi o Luka, skrzywdził mnie i to boli ale po tej nocy już się ogarnę, obiecuje – spojrzałam na niego niewinnym spojrzeniem – Natalia ale tu nie chodzi o to że mnie to przeszkadza, tu chodzi o to że nie chce żebyś tak cierpiała przez jakiegoś idiotę. przytulił mnie. - Dziękuję.
Kiedy w końcu wyszłam z domu pojechałam prosto po Broke. - Siema laska – przywitała mnie – No hej, jak tam wyspana? - Zapytałam z najbardziej udawanym uśmiechem na jaki było mnie stac i chyba to kupiła. - Nie za dobrze, w sumie miałam do ciebie dzwonic, ale nie chciałam cię budzic. - powiedziała cicho. Czyli teraz to u niej coś jest nie tak. - co jest Broke? - zapytałam z troską. - Z Codym zaczęło się pieprzyc... od kiedy ty i Luke....to i nam zaczęło się psuc... - była załamana, więc teraz to ja jej nie powiem o Justinie, nie ma mowy.
Przez całą drogę rozmawiałyśmy o całej tej sytuacji, starałam się ją jakoś pocieszyc, ale kiedy zaparkowałyśmy i udałyśmy się do szkoły musiało paśc pytanie – a jak tam Justin? - no to się zaczęło... nie chce jej okłamywac ale nie moge bo zaraz i tak się zorientuje że cos jest nie tak. - Nie za dobrze ale nie każ mi teraz o tym opowiadac, błagam – zrobiłam maślane oczka i Broke wymiękła i pozwoliła mi o tym nie mówic.
Weszłyśmy do szkoły i rozeszłyśmy się do swoich szafek. Przy mojej już stał Justin z wyczekującym wzrokiem. Czyżby czekał na mnie? Podeszłam i się zaczęło – Natalia daj mi wytłumaczyc, prooszę, to naprawdę nie było to na co wyglądało. - Nie miałam zamiaru tego słuchac – Ale mnie to nie obchodzi, ważne jest to że mnie mówisz jedno a jak nie widze to obściskujesz się z jakąś laską na boku. Najpierw się zastanów czego chcesz a potem działaj. Bo jak na razie nie idzie ci to najlepiej. - Zamknęłam szafkę i odeszłam. Jednak pobiegł za mną – To była moja przjaciółka – Boże on jest śmieszny – Oooo tak na pewno, taka do pieprzenia dobra co nie?
- Rany, Natalia nie pieprze jej, a to co wczoraj widziałaś... - nie dałam mu skończyc, bo uważałam to za zbędne – Pozwól, że przerwę ci tą przemowę która i tak mnie nie interesuje. Po prostu sobie daruj i zapomnij o mnie, dobrze? - Odeszłam bez słowa, zostawiając go na środku korytarza. Nikt w sumie już nie reaguje na nasze kłótnie i bardzo się z tego cieszę, bo kiedyś to stawali i się na nas patrzyli jak na jakieś stwory, ale teraz mam na to totalnie wyrąbane i nie obchodzi mnie co inni o mnie myślą.
Weszłam do sali języka angielskiego i akurat zadzwonił dzwonek.
- Boże jak dobrze, koniec lekcji – Broke była zmęczona całym tym dniem, tym bardziej, że nie rozmawiają ze sobą z Codym. Jak co dzień prawie po szkole pojechałam odebrac Carly do szkoły.
Po drodze opowiedziałam wszystko przyjaciółce, a ona była jeszcze bardziej wkurzona – No co za gnój! Jak on tak może?! Że tez ma czelnośc tak przychodzic do ciebie i kłamac ci prosto w oczy! - Nie bardzo chciałam rozmawiac na ten temat, ale co ja na to poradzę, kiedyś musiałam jej powiedziec i wolałam teraz niż wracac do tego za jakiś czas.
Po ok. 15 minutach dojechałyśmy pod szkołę Carly, mała czekała już na nas pod szkoła, wię weszła tylko do samochodu i pojechałyśmy odwieźc Broke do domu, a potem same pojechałyśmy do naszego.
~*~
Przez cały tydzień Justin próbował ze mną rozmawiac, ale ja nie pozwalałam mu na więcej niż to było konieczne. Z jednej strony się stara, ale z drugiej niech idzie sobie do tej laseczki z kawiarni. No co ja poradzę na to, że nie lubię być czyjąś zabawką na chwilę. On się mną najwyraźniej chce znowu pobawic...
Jest piątek i dziś wyjątkowo po szkole nie jechałam po moją siostrę do szkoły, tata ma dziś wolne, więc to on postanowił ją odebrac.
- Haha, dobre a widziałaś Tommiego na matematyce dziś? Hahaha to było dobre jak... - Broke była zmuszona przerwac swoją retrospekcję, z powodu tajemniczej nieznajomej, która podeszła do nas i tak znikąd się przywitała – hej – ja i moja przyjaciółka stałyśmy tak chwilkę osłupiałe czego ona od nas chce. - Natalia tak? - Skąd ona zna moje imię? - Tak, a co? - zapytałam niepewnie. - Mam sprawę, możemy porozmawiac na osobności? - i w tym momencie załapałam kim ona jest. - Oooo nie...nie, nie i nie...co? Justin cie nasłał? Zapłacił to przyszłaś ze mną rozmawiac i wciskac mi jakiś kit, którego tak nawiasem mówiąc się nie bój bo i tak nie kupię? - Dziewczyna tylko przewróciła oczami. - No tak, Justin mówił, że nie jesteś łatwa towarzyszką do rozmowy jak jesteś wkurzona. - No po prostu okropna baba. Broke stała koło nas i nie wiedziała co ma zrobic. W oddali przy swoim aucie zauważyłam Justina ,,próbujacego'' się nieudolnie schowac. - Wiesz w sumie... - uśmiechnęłam się do niej – Chodź, bo chyba ktoś jeszcze musu być przy tej rozmowie. - Poszłam w stronę Biebera.
Kiedy zauwazył że idziemy w jego stronę chciał zwiac ale ja nie jestem głupia – Ej Bieber! Nie uciekaj tylko porozmawiaj z nami – Stanął, a my podeszłyśmy blisko i wtedy usłyszałam – Stary co ty w niej widzisz? - Ta dziewczyna skomentowała krótko. - Wtedy ja się do niej odwróciłam i zmierzyłam ją wzrokiem i powiedziałam – i vice versa laluniu. - Dziewczyna się oburzyła. - Dobra dziewczyny spokojnie – Powiedział Justin – Natalia to jest Sam – Pokazał na ta przemądrzałą laskę. - No i po co mi to wiedziec? - Wzruszyłam ramionami. - Porozmawiaj z nią, proszę cie. - Spojrzałam na niego wymownym wzrokiem. - Ty to jesteś chyba ostatnią osobą która może mnie o coś prosic. - Wtedy do rozmowy wtrącił się Ryan – Natalia a ze mną pogadasz? - Spojrzałam na niego i przytaknęłam głową. - No to chodźmy. Poszłam za nim troszkę dalej.
- Słuchaj to nie jest tak jak to widziałaś naprawdę – Już chciałam coś powiedziac kiedy on mi nie dał dojśc do słowa – Ale poczekaj, daj mi skończyc. Bo widzisz ten kretyn nie wie co robi, i zawsze coś teatralnie pieprzy, jak zdążyłaś już to zauważyc. - przytankęłam. - ale wiem jedno, jemu na tobie naprawdę zależy, nawet jak sobie to chłopak wybija z głowy i daj mu się tym razem wytłumaczyc, a uwierz mi wszystko zrozumiesz. - To co powiedział Ryan bardzo minie zaintrygowało, więc odeszłam od niego bez słowa i powiedziałam do Justina i tej laski o imieniu Sam. - Dobra macie 5 minut i radze Wam mnie zaskoczyc bo nie chce zmarnowac tego czasu na was. - Założyłam rękę na rękę i patrzyłam się na nich. Justin się uśmiechnął, a ta laska westchnęła i zaczęła mówic.
- Dobra więc słuchaj i nie przeszkadzaj. - ostrzegła mnie. - Ja i Justin przyjaźnimy się odkąd pamiętam i zawsze byliśmy tylko przyjaciółmi, nigdy się nie pieprzyliśmy jak to powiedziałaś. Justin jest po prostu dla mnie jak brat i wiem, że w tej sprawie mogłam tylko na niego liczyc. - westchnęła, a w jej oczach pojawiły się łzy. - Bo chodzi o to, że ja nie mam matki, mieszkam sama z ojcem i nie należy on do tych wyrozumiałych ludzi. Więc kiedy zaszłam w ciąże musiał nadejśc ten dzień kiedy mu o tym powiedziałam, czyli tydzień temu i...on wyrzucił mnie z domu, a to co widziałaś to było zwykłe pocieszanie w kawiarni. Nic więcej, naprawdę nic, zero...kompletnie nic między nami nie jest oprócz przyjaźni...a uwierz mi on teraz to chyba by żadnej nie zaliczył, byle byś ty mu wybaczyła, a uwierz mi to jest...niemożliwe, jednak tobie się to udało. - poklepała Justina po ramieniu, a ten spuścił głowę. Byłam w szoku i zrobiło mi się cholernie głupio.
- Rany, nie wiedziałam, bardzo mi przykro z twojego powodu. - Patrzyłam się na nią oniemiała przez to co przed chwilą usłyszałam. - To trzeba było od początku nas słuchac, a byś się dowiedziała. - ii...znowu zrobiło się niemiło. - Dobra Sam, dziękuję ci bardzo, Ryan cie teraz odwiezie, a ja potem wpadnę do ciebie. - pożegnali się i poszła. Justin patrzył się na mnie, a ja miałam spuszczona głowę. - Pojedziesz gdzieś teraz ze mną? Nie chce żeby ludzie ze szkoły plotkowali – skinęłam glową i wsiadłam do auta. Broke już pojechała do siebie, bo to ona dziś po mnie przyjechała.
Justin odpalił samochód i wyjechał na główna drogę. Jechaliśmy w ciszy aż nie dojechaliśmy do parku. Wysiedliśmy z auta – chodź przejdziemy się – powiedział Justin i szedł przed siebie. Po chwili to ja się odezwałam – Dobra słuchaj, nie chce mi się już bawic w to wszystko, to cholerstwo jest popieprzone i już się gubię. - Stanęłam patrząc na niego, on też przystaną i jednym szybkim ruchem znalazł się koło mnie ze swoimi ustali na moich. Jak było mi zimno tak nagle przestało i poczułam motylki w brzuchu. Czy to jest możliwe? Justin całuje chyba najlepiej na świecie, jago usta są takie idealne. Założyłam mu ręce na szyje a on swoje trzymał na moich biodrach. Przechyliłam głowę aby dac mu lepsze pole manewru do popisów jego języka. Po chwili oderwaliśmy się od siebie żeby zaczerpnąc powietrza i przez chwilę patrzyliśmy sobie głęboko w oczy nic nie mówiąc. Boże co on ze mną robi? Nagle cała moja złośc minęła. Już chciał ponownie się do mnie przyssac, kiedy to ja cofnęłam głowę i załapał, że to koniec tych uprzejmości. - I co ja mam z tobą zrobic? - zapytałam z uśmiechem, wtedy to on puścił wielkiego smajla i podrapał się po głowie – Czyli co? Zgoda? - No i czemu ja tak mięknę?
- No tak, nie mam wyjścia. - Wtedy Justin tak się ucieszył, że chciał mnie znowu pocałowac, ale ja przynajmniej miałam głowę na karku i zatrzymałam go – Ale nie zapędzaj się za daleko. - Uśmiechnęłam się łobuzersko. - Oj no dobra. Ale na spacer idziemy? - Zapytał a ja przytaknęłam głową. Kiedy tak szliśmy Justin objął mnie ramieniem, troszkę nieswojo się z tym czułam bo tak to chodzą pary, ale przynajmniej ciepło mi było.
Przez całe popołudnie śmialiśmy się i wygłupialiśmy, było naprawę miło.
Justin
No i nareszcie się z Natalią dogadałem. Boże przez cały tydzień wariowałem i nie wiedziałem czy to co wymyśliłem z Sam to wypali.
Na początku nie chciała się zgodzic bo jak by nie było miała opowiedziec Natalii o swoich prywatnych rzeczach, ale kiedy zapewniłem ją, że ona nikomu nic nie powie była już bardziej na tak niż na nie. W końcu jednak udało mi się ją przekonac.
Weszłyśmy do szkoły i rozeszłyśmy się do swoich szafek. Przy mojej już stał Justin z wyczekującym wzrokiem. Czyżby czekał na mnie? Podeszłam i się zaczęło – Natalia daj mi wytłumaczyc, prooszę, to naprawdę nie było to na co wyglądało. - Nie miałam zamiaru tego słuchac – Ale mnie to nie obchodzi, ważne jest to że mnie mówisz jedno a jak nie widze to obściskujesz się z jakąś laską na boku. Najpierw się zastanów czego chcesz a potem działaj. Bo jak na razie nie idzie ci to najlepiej. - Zamknęłam szafkę i odeszłam. Jednak pobiegł za mną – To była moja przjaciółka – Boże on jest śmieszny – Oooo tak na pewno, taka do pieprzenia dobra co nie?
- Rany, Natalia nie pieprze jej, a to co wczoraj widziałaś... - nie dałam mu skończyc, bo uważałam to za zbędne – Pozwól, że przerwę ci tą przemowę która i tak mnie nie interesuje. Po prostu sobie daruj i zapomnij o mnie, dobrze? - Odeszłam bez słowa, zostawiając go na środku korytarza. Nikt w sumie już nie reaguje na nasze kłótnie i bardzo się z tego cieszę, bo kiedyś to stawali i się na nas patrzyli jak na jakieś stwory, ale teraz mam na to totalnie wyrąbane i nie obchodzi mnie co inni o mnie myślą.
Weszłam do sali języka angielskiego i akurat zadzwonił dzwonek.
- Boże jak dobrze, koniec lekcji – Broke była zmęczona całym tym dniem, tym bardziej, że nie rozmawiają ze sobą z Codym. Jak co dzień prawie po szkole pojechałam odebrac Carly do szkoły.
Po drodze opowiedziałam wszystko przyjaciółce, a ona była jeszcze bardziej wkurzona – No co za gnój! Jak on tak może?! Że tez ma czelnośc tak przychodzic do ciebie i kłamac ci prosto w oczy! - Nie bardzo chciałam rozmawiac na ten temat, ale co ja na to poradzę, kiedyś musiałam jej powiedziec i wolałam teraz niż wracac do tego za jakiś czas.
Po ok. 15 minutach dojechałyśmy pod szkołę Carly, mała czekała już na nas pod szkoła, wię weszła tylko do samochodu i pojechałyśmy odwieźc Broke do domu, a potem same pojechałyśmy do naszego.
~*~
Przez cały tydzień Justin próbował ze mną rozmawiac, ale ja nie pozwalałam mu na więcej niż to było konieczne. Z jednej strony się stara, ale z drugiej niech idzie sobie do tej laseczki z kawiarni. No co ja poradzę na to, że nie lubię być czyjąś zabawką na chwilę. On się mną najwyraźniej chce znowu pobawic...
Jest piątek i dziś wyjątkowo po szkole nie jechałam po moją siostrę do szkoły, tata ma dziś wolne, więc to on postanowił ją odebrac.
- Haha, dobre a widziałaś Tommiego na matematyce dziś? Hahaha to było dobre jak... - Broke była zmuszona przerwac swoją retrospekcję, z powodu tajemniczej nieznajomej, która podeszła do nas i tak znikąd się przywitała – hej – ja i moja przyjaciółka stałyśmy tak chwilkę osłupiałe czego ona od nas chce. - Natalia tak? - Skąd ona zna moje imię? - Tak, a co? - zapytałam niepewnie. - Mam sprawę, możemy porozmawiac na osobności? - i w tym momencie załapałam kim ona jest. - Oooo nie...nie, nie i nie...co? Justin cie nasłał? Zapłacił to przyszłaś ze mną rozmawiac i wciskac mi jakiś kit, którego tak nawiasem mówiąc się nie bój bo i tak nie kupię? - Dziewczyna tylko przewróciła oczami. - No tak, Justin mówił, że nie jesteś łatwa towarzyszką do rozmowy jak jesteś wkurzona. - No po prostu okropna baba. Broke stała koło nas i nie wiedziała co ma zrobic. W oddali przy swoim aucie zauważyłam Justina ,,próbujacego'' się nieudolnie schowac. - Wiesz w sumie... - uśmiechnęłam się do niej – Chodź, bo chyba ktoś jeszcze musu być przy tej rozmowie. - Poszłam w stronę Biebera.
Kiedy zauwazył że idziemy w jego stronę chciał zwiac ale ja nie jestem głupia – Ej Bieber! Nie uciekaj tylko porozmawiaj z nami – Stanął, a my podeszłyśmy blisko i wtedy usłyszałam – Stary co ty w niej widzisz? - Ta dziewczyna skomentowała krótko. - Wtedy ja się do niej odwróciłam i zmierzyłam ją wzrokiem i powiedziałam – i vice versa laluniu. - Dziewczyna się oburzyła. - Dobra dziewczyny spokojnie – Powiedział Justin – Natalia to jest Sam – Pokazał na ta przemądrzałą laskę. - No i po co mi to wiedziec? - Wzruszyłam ramionami. - Porozmawiaj z nią, proszę cie. - Spojrzałam na niego wymownym wzrokiem. - Ty to jesteś chyba ostatnią osobą która może mnie o coś prosic. - Wtedy do rozmowy wtrącił się Ryan – Natalia a ze mną pogadasz? - Spojrzałam na niego i przytaknęłam głową. - No to chodźmy. Poszłam za nim troszkę dalej.
- Słuchaj to nie jest tak jak to widziałaś naprawdę – Już chciałam coś powiedziac kiedy on mi nie dał dojśc do słowa – Ale poczekaj, daj mi skończyc. Bo widzisz ten kretyn nie wie co robi, i zawsze coś teatralnie pieprzy, jak zdążyłaś już to zauważyc. - przytankęłam. - ale wiem jedno, jemu na tobie naprawdę zależy, nawet jak sobie to chłopak wybija z głowy i daj mu się tym razem wytłumaczyc, a uwierz mi wszystko zrozumiesz. - To co powiedział Ryan bardzo minie zaintrygowało, więc odeszłam od niego bez słowa i powiedziałam do Justina i tej laski o imieniu Sam. - Dobra macie 5 minut i radze Wam mnie zaskoczyc bo nie chce zmarnowac tego czasu na was. - Założyłam rękę na rękę i patrzyłam się na nich. Justin się uśmiechnął, a ta laska westchnęła i zaczęła mówic.
- Dobra więc słuchaj i nie przeszkadzaj. - ostrzegła mnie. - Ja i Justin przyjaźnimy się odkąd pamiętam i zawsze byliśmy tylko przyjaciółmi, nigdy się nie pieprzyliśmy jak to powiedziałaś. Justin jest po prostu dla mnie jak brat i wiem, że w tej sprawie mogłam tylko na niego liczyc. - westchnęła, a w jej oczach pojawiły się łzy. - Bo chodzi o to, że ja nie mam matki, mieszkam sama z ojcem i nie należy on do tych wyrozumiałych ludzi. Więc kiedy zaszłam w ciąże musiał nadejśc ten dzień kiedy mu o tym powiedziałam, czyli tydzień temu i...on wyrzucił mnie z domu, a to co widziałaś to było zwykłe pocieszanie w kawiarni. Nic więcej, naprawdę nic, zero...kompletnie nic między nami nie jest oprócz przyjaźni...a uwierz mi on teraz to chyba by żadnej nie zaliczył, byle byś ty mu wybaczyła, a uwierz mi to jest...niemożliwe, jednak tobie się to udało. - poklepała Justina po ramieniu, a ten spuścił głowę. Byłam w szoku i zrobiło mi się cholernie głupio.
- Rany, nie wiedziałam, bardzo mi przykro z twojego powodu. - Patrzyłam się na nią oniemiała przez to co przed chwilą usłyszałam. - To trzeba było od początku nas słuchac, a byś się dowiedziała. - ii...znowu zrobiło się niemiło. - Dobra Sam, dziękuję ci bardzo, Ryan cie teraz odwiezie, a ja potem wpadnę do ciebie. - pożegnali się i poszła. Justin patrzył się na mnie, a ja miałam spuszczona głowę. - Pojedziesz gdzieś teraz ze mną? Nie chce żeby ludzie ze szkoły plotkowali – skinęłam glową i wsiadłam do auta. Broke już pojechała do siebie, bo to ona dziś po mnie przyjechała.
Justin odpalił samochód i wyjechał na główna drogę. Jechaliśmy w ciszy aż nie dojechaliśmy do parku. Wysiedliśmy z auta – chodź przejdziemy się – powiedział Justin i szedł przed siebie. Po chwili to ja się odezwałam – Dobra słuchaj, nie chce mi się już bawic w to wszystko, to cholerstwo jest popieprzone i już się gubię. - Stanęłam patrząc na niego, on też przystaną i jednym szybkim ruchem znalazł się koło mnie ze swoimi ustali na moich. Jak było mi zimno tak nagle przestało i poczułam motylki w brzuchu. Czy to jest możliwe? Justin całuje chyba najlepiej na świecie, jago usta są takie idealne. Założyłam mu ręce na szyje a on swoje trzymał na moich biodrach. Przechyliłam głowę aby dac mu lepsze pole manewru do popisów jego języka. Po chwili oderwaliśmy się od siebie żeby zaczerpnąc powietrza i przez chwilę patrzyliśmy sobie głęboko w oczy nic nie mówiąc. Boże co on ze mną robi? Nagle cała moja złośc minęła. Już chciał ponownie się do mnie przyssac, kiedy to ja cofnęłam głowę i załapał, że to koniec tych uprzejmości. - I co ja mam z tobą zrobic? - zapytałam z uśmiechem, wtedy to on puścił wielkiego smajla i podrapał się po głowie – Czyli co? Zgoda? - No i czemu ja tak mięknę?
- No tak, nie mam wyjścia. - Wtedy Justin tak się ucieszył, że chciał mnie znowu pocałowac, ale ja przynajmniej miałam głowę na karku i zatrzymałam go – Ale nie zapędzaj się za daleko. - Uśmiechnęłam się łobuzersko. - Oj no dobra. Ale na spacer idziemy? - Zapytał a ja przytaknęłam głową. Kiedy tak szliśmy Justin objął mnie ramieniem, troszkę nieswojo się z tym czułam bo tak to chodzą pary, ale przynajmniej ciepło mi było.
Przez całe popołudnie śmialiśmy się i wygłupialiśmy, było naprawę miło.
Justin
No i nareszcie się z Natalią dogadałem. Boże przez cały tydzień wariowałem i nie wiedziałem czy to co wymyśliłem z Sam to wypali.
Na początku nie chciała się zgodzic bo jak by nie było miała opowiedziec Natalii o swoich prywatnych rzeczach, ale kiedy zapewniłem ją, że ona nikomu nic nie powie była już bardziej na tak niż na nie. W końcu jednak udało mi się ją przekonac.
- A co z Sam? Jak ona sobie poradzi? - Zapytała, wycia gając mnie z zamyślenia Natalia.
- Mieszka w domu samotnych matek niedaleko Nowego Jorku. - odpowiedziałem.
- Aaa, bardzo jej współczuje, bo w takim młodym wieku zostac rodzicem... ja bym nie chciała.
- No ona tez nie chciała uwierz mi, ale jednak los chciał inaczej i nic na to nie poradzimy.
Po spędzonym popołudniu z Natalią, odwiozłem ją do domu. - No to pa Justin – powiedziała. - Dobranoc, śpij dobrze – cmoknąłem ją delikatnie w usta, zarumieniła się lekko. Odprowadziłem ją wzrokiem do drzwi budynku i odjechałem w momencie kiedy zniknęła mi z oczu.
Nie ukrywam, że troszkę się z nią zasiedziałem, przez co teraz muszę jak idiota pędzic jak na złamanie karku na te pieprzone wyścigi. Gdyby nie potrzebna kasa w domu, odpuścił bym dziś i pojechał bym do domu. Dojechałem na miejsce, gdzie trzymamy motory i przesiadłem się z samochodu na moje cudeńko. (Tak dla przypomnienia, nie jeżdżę motorem po mieście na wyścigi, bo policja węszy i próbuje nas dorwac). Potem razem z Ryanem pojechaliśmy do fabryki, gdzie miało to wszystko miejsce.
- Mieszka w domu samotnych matek niedaleko Nowego Jorku. - odpowiedziałem.
- Aaa, bardzo jej współczuje, bo w takim młodym wieku zostac rodzicem... ja bym nie chciała.
- No ona tez nie chciała uwierz mi, ale jednak los chciał inaczej i nic na to nie poradzimy.
Po spędzonym popołudniu z Natalią, odwiozłem ją do domu. - No to pa Justin – powiedziała. - Dobranoc, śpij dobrze – cmoknąłem ją delikatnie w usta, zarumieniła się lekko. Odprowadziłem ją wzrokiem do drzwi budynku i odjechałem w momencie kiedy zniknęła mi z oczu.
Nie ukrywam, że troszkę się z nią zasiedziałem, przez co teraz muszę jak idiota pędzic jak na złamanie karku na te pieprzone wyścigi. Gdyby nie potrzebna kasa w domu, odpuścił bym dziś i pojechał bym do domu. Dojechałem na miejsce, gdzie trzymamy motory i przesiadłem się z samochodu na moje cudeńko. (Tak dla przypomnienia, nie jeżdżę motorem po mieście na wyścigi, bo policja węszy i próbuje nas dorwac). Potem razem z Ryanem pojechaliśmy do fabryki, gdzie miało to wszystko miejsce.
__________________________________________________________________
Hahahaha udało się!! Dodałam! Napewt nie wiecie jaki to wyczyn...bo nie jestem na swoim laptopie tylko na soistry i to w dodatku na Imacu więc się gubię haha xD Dlatego też przepraszam za niektóre błędy.
Mogłam dzis dodac bo nie ide jutro do szkoły (uffffff :D )
Proszę o komentarze, bo tak miło mi je czytac :D A chciała bym wiedziec ile Was jest, bo nie wiem dla ilu osób piszę.
Pewnie chciałam coś jeszcze powiedziec ale tak mi niewygodnie się na tym pisze ze masakra ja nie wiem jak nasz Justin na tym pisze i normalnie funkcjonuje :P mnie by szlak jasny trafił :P
Emmmmm...chyba tyyyle :D Hahaha xD
@natala_belieber
Aaaaaa....chcę wiecej!!!
OdpowiedzUsuńRodzialik ZAJEBISTY XD
mam nadzieję że następny niedługo ^_^
@kudlata1351
Aaaaaa....chcę wiecej!!!
OdpowiedzUsuńRodzialik ZAJEBISTY XD
mam nadzieję że następny niedługo ^_^
@kudlata1351
o jejku..jaki zajenisty...cieszę się, że wreszcie się pogodzili..
OdpowiedzUsuńczekam na NN oby był szybko..kocham <3333
OMB jaki cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńnormalnie sie piszę, nie rozumiem na co narzekasz <3
Boski, czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńvmrjlglajgvjdsgfvnuds szybko nn.. proosze <3 <3
OdpowiedzUsuńomomomomomo
OdpowiedzUsuńpogodzili się oł jeee oł jeee
hahaha odwala mi nie no
jak dodałaś rozdział to miałam taką zacieche, myślę, że coś się wydarzy na wyścigach :D
oby był szybko kolejny bo nie wytrzymam
widzisz co ty ze mną robisz hehehhe
kocham <333333 ♥♥♥
~Roksana
Natalio, "dark emoutions" pisze się dark emotions
OdpowiedzUsuńpozdro 666
dokładnie tak! ANONIM dobrze pisze!! 69
Usuń