środa, 6 listopada 2013

Rozdział 14

Natalia

Luke mnie przeprosił no i nie mogłam mu nie wybaczyc, bo w końcu to jest mój chłopak. Jednak jedno mnie męczy od tego czasu kiedy Justin był u mnie. Powiedziałam, mu że...że ja kocham Luka, ale on skomentował to tylko ,,Kochasz...taaa jasne'' I od tej pory zaczęłam się zastanawiac czy to co ja powiedziałam jest prawdą, czy to co on powiedział.
Byłam właśnie na spacerze z Broke, szłyśmy po Carly do szkoły.
- Natalia, ty chyba.... - Zaczęła.
- Nie! Broke, nie myśl nawet tak, ja jestem z Lukiem. - powiedziałam.
- Ale sama spójrz jak to wszystko się układa? Z Lukiem się kłócicie, a z Jussem? Z nim się dogadujesz. Ostatnio nawet uśmiechnął się do ciebie! Stara! Jak zobaczyłam spojrzenia ludzi którzy to widzieli myślałam, że oczy im wypadną z oczodołów – obie w tym momencie się zaśmiałyśmy.
- No tak, ale....a zresztą sama nie wiem, dobra chodźmy bo dziś odwożę rodziców i Carly do dziadków.
- A Fillip?
On pojechał gdzieś z kolegami.
- No to masz wolną chatę! - Usłyszałyśmy głos Belli.
- Emm no tak, ale będę się uczyła. - Oznajmiłam, żeby nawet nie miała zamiaru wpadac.
- No co ty? Nie mów, że cały czas będziesz się uczyła?
- Tak, tak właśnie będzie.
- No cóż, gdzie idziecie?
- Po Carly do szkoły.
- Aham...to dziś się nie widzimy? - Zapytała Bella. Od czasu naszej kłótni nie jest już tak samo.
- Nie, bo odwożę ich do dziadków a potem wracam do domu.
No cóż, a tak w ogóle, to mogę Wam coś powiedziec, bo już nie wiem komu mogę się pochwalic. - Obie z Broke zrobiłyśmy zdziwione miny, ale przytaknęłyśmy, bo ciekawe byłyśmy co ma nam do powiedzenia.
- Za niedługo uda mi się z Justinem! - Uśmiechnęła się pokazując przy tym wszystkie swoje zęby, mnie zamurowało, nie wiem czemu poczułam cholerne ukłucie i zdenerwowanie. - Zawsze jak robimy ten głupi projekt widzę jak na mnie patrzy, wiem, że ma na mnie ochotę i wiem że to wszystko to tylko kwestia czasu!
-Y... - To jedyne co potrafiłam powiedziec.
- Bella! - Skarciła ją Broke.
- Nie, spoko, życzę szczęścia,tylko pamiętaj, co ci mówiłam jak coś to nie przychodź potem do mnie. - Uśmiechnęłam się do niej.
- Spoko, nie będę miała po co przycjodzic no chyba, że opowiadac Wam jak jest wspaniale! Dobra ja lece pa! - Poszła.
- Widzisz?! - Krzyknęłam do Broke. - On się nie zmieni! Do mnie taki kochany, ale to co robi to co innego! I jak ja mam mu zaufac i w ogóle o czym my rozmawiamy, on to jest zamknięty rozdział i nigdy już nie wróci, ale swoją drogą Bella to idiotka i nie wydaje mi się , że chce się jeszcze ze mn przyjaźnicą, ona po prostu robi to wszystko, żebym widziała, że to ona jest lepsza bo … - Mój głos się zachwiał więc postanowiłam że nie będę kontynuowała.
- Ej, Ciii to było dawno i nie wracaj do przeszłości, kochana. - Przytuliła mnie.

~*~
- To jak było dziś w szkole? - Zapytałam Carly.
- Super! Uczyliśmy się dziś piosenki zaśpiewac Wam? - Zapytała.
- Pewnie - przytaknęła Broke.
- Okej, to słuchajcie....
Carly zaczęła, a ja zauważyłam Justina z Jaxonem idących w naszym kierunku, pewnie on dziś też i jego odbierał.
- Jaxon!! - Carly zawołała, a ja tylko z Broke popatrzyłyśmy się na siebie.
- To ja może już pójdę.
- Nie! Zostajesz ze mną! - powiedziałam jej szybko.
- Natalia, ale...emmm...mama do mnie dzwoni – Pokazała mi telefon gdzie wyświetlało się połączenie z jej mamą.
- Dobra, to pa.
Podeszłam do nich – A ona co? Przestraszyła się mnie?
- Nie, mama do niej dzwoniła. - powiedziałam bez wyrazu.
- A tobie co?- Zapytał.
- Nic.
- Przecież widzę.
- Dobra słuchaj, jak skrzywdzisz Belle to będziesz miał ze mną do czynienia, zrozumiałeś?
- Co?!
- Rozmawiałam dziś z Bellą i powiedziała mi, że coś do siebie czujecie o ile to z twojej strony w ogóle jest możliwe. - przewróciłam oczami.
- Boże, ta dziewczyn mnie irytuje...nigdy bym się do niej nie zbliżył, jest tak głupia i wnerwiająca że aż mnie to denerwuje, a poza tym to jest twoja przyjaciółka, tego bym nie zrobił.
- Poważnie? - Zamarłam.
- Tak, mówiłem ci już, chce odbudowac twoje zaufanie, bo... - Nagle telefon mi zadzwonił.
- Przepraszam – odebrałam, to był tata, żebyśmy się pospieszyły, bo mama już ma obiad no i chce jeszcze Carly spakowac, a obiecała małej że bez niej tego nie zrobi.
Kiedy skończyłam rozmowe zwróciłam się do Carly – Idziemy mała bo tata już dzwonił.
- Okej – odpowiedziała.
- Przepraszam, ale się spieszymy, pogadamy..emm..innym razem – spuściłam wzrok.
- Dobra, i Natalia?
- Tak? - Odwróciłam się do niego.
- Wierzysz mi?
- …
- W to co przed chwilą ci powiedziałem.
- Tak, Justin wierzę ci. - Lekko się uśmiechnęłam i odwróciłam się tyłem do nich i poszłam z Carly w kierunku domu.

Kiedy weszłyśmy do środka, umyłyśmy ręce i zasiadłyśmy z rodzicami do stołu.
- Emm Natalia... - Mama zwróciła się do mnie.
- Tak?
- Czapka. - Przypomniała mi, że wciąż mam ją na głowie.
- A tak, przepraszam, zapomniałam. - Jakbyście nie wiedzieli jeszcze, oprócz tenisówek jestem również uzależniona od full capów. Kocham je.
Po obiedzie mama spakowała Carly i pojechaliśmy moim nowym autkiem do dziadków, była godzina 17, a podróż trwa tak około 3 godzin.

~*~
- Moje dzieci! - Powiedziała babcia, całując każdego z nas w policzek.
- Cześc wam – powiedziałam.
- Anthony chodź przyjechali! - Babcia zawołała dziadka, który był w piwnicy.
- Już idę. - Usłyszeliśmy go wchodzącego po schodach.
- Co tam u was słychac? Carly jak ty urosłaś! A ty Natalia jak zwykle piękna.
- Dziękuję babciu. - Nagle w drzwiach stanął dziadek, mała podbiegła do niego od razu. A potem ja.
- Witaj, Natalia. Rany widzę, że ty nadal chodzisz w tych okropnych czapkach i trampkach. - Tak dziadek nie lubił za bardzo mojego stylu, bo jak on to mówi jest za bardzo ''chłopięcy'', a ja powinnam wyglądac jak dziewczyna.
- Tak, dziadku to wciąż, ja ta niereformowalna wnuczka – zaśmiałam się.
- Oj no chodź tu do mnie – mocno mnie przytulił.
- To co może coś do picia i jakieś ciacho? Albo nie zrobię kolacje! - tak moja babcia nie różni się niczym od innych babci. Prędzej zrozumie jak działa telefon niż to że nie jestem głodna.
- Babciu ale ja już muszę wracac, bo zanim ja dojadę do domu to będzie późno.- Uśmiechnęłam się do niej
- Nie no musisz coś zjeśc bo skoro to taka długa podróż to nie możesz być głodna.
Nie mogłam odmówic, w efekcie wyszłam od dziadków o godzinie 22.
- To pa, uważaj na siebie i daj znac jak dojedziesz.
- Dobrze mamo. - Wsiadłam do auta i odjechałam, nawet nie chciało mi się spac.
Kiedy byłam już przed Nowym Jorkiem, moje auto odmówiło współpracy i zgasło. - Ej co jest? No dalej odpalaj! - Nic, i co ja teraz zrobię? Do rodziców nie zadzwonię bo tam nie ma zasięgu, jedyne na co mogłam sobie pozwolic to sms ale odczytają go dopiero jutro znaczy dziś rano. Dobra zadzwonie do Luka.
- Halo? Luke?
- Boże wiesz która godzna? Przed pierwszą, możesz zadzwonic rano? Dziękuję – Wyłączył się. No co za idiota...ale go ochrzanię jak tylko się spotkamy. Pech chciał, że nie mam żadnego numeru do mechanika więc emmm... co ja przepraszam bardzo mam zrobic? Nagle do głowy przyszedł mi pewien pomysł który no nie bardzo mi się podobał ale było to jedyne wyjście, wyciągnęłam telefon i po 3 sygnałach odebrał – Halo?
- Emm..cześc Justin, mam problem, pomożesz?
- O godzinie 1 w nocy? To musi być coś poważnego skoro do mnie dzwonisz.
- Noo, tak jakby, jestem przed wjazdem do NY i...auto mi zgasło i nie chce odpalic, benzyne mam bo jakąś godzinę temu tankowałam.
- Ehhh...Dobra czekaj zaraz tam będę. - Powiedział i się rozłączył.

Dobra teraz pozostaje mi tylko czekac na niego. Weszłam więc do auta, bo noce już jednak robią się troszkę chłodniejsze, a ja niestety w krótkim rękawku jestem. Wyciągnęłam słuchawki z torby, podpięłam do mojego iPhona i włączyłam moją listę piosenek, na przykład Chrisa Browna,Ushera, Kanyego Westa itp. Uwielbiam dobrą muzykę. Zamknęłam oczy, oparłam głowę o zagłówek i wczuwałam się w daną piosenkę. Uwielbiam tańczyc, niestety przez ostatnie pół roku nie cwiczyłam bo miałam poważnie skręconą kostkę, więc lekarz zabronił mi tańczyc. Byłam jedną z najlepszych tancerek w szkole tańca Star Dance, panie załatwiały mi różne przesłuchania, castingi i występy, no ale niestety ostatnio musiałam dac sobie spokój.
Nagle poczułam jak drzwi od samochodu się otwierają, a ja podskoczyłam ze strachu, a w zamian za to dostałam głośny śmiech wydobywający się z ust Justina.
- I z czego się idioto cieszysz? - Wyciągnęłam słuchawki z uszy i poprawiłam czapkę.
- Z ciebie, jak byś tylko mogła zobaczyc swoją minę, hahahaha – Nadal się śmiał, opierając się obiema rękami o górną część auta.
- Oj no dobra, już dobra – przepchnęłam się przez niego i wyszłam z samochodu. Justin odwrócił się do mnie – No i co jest z tym autkiem?
- Nie mam pojęcia, jechałam sobie nagle, tak po prostu się zatrzymał i nie chce odpalic.
- Daj kluczyki – wyciągną rękę. Kiedy mu je dałam wszedł do auta i włożył klucze do stacyjki, a następnie odpalił, nooo przynajmniej próbował.
- Widzisz? I tak się właśnie dzieje jak chce zapalic.
- No to nieciekawie, pewnie coś z silnikiem – Zaczął się zastanawiac.
- Boże nowe auto, rodzice mnie zabiją! - Zaczęłam panikowac, jednocześnie chodząc w tę i spowrotem.
- No to jak nowy to i na gwarancji. - Uśmiechnął się.
- No tak, ale był u mechanika i sprawdzał go koleś od A do Z no wszystko, a tata dając mi kluczyki powiedział ,,A niech ja usłyszę, że coś jest z nim nie tak...'' - Zaczęłam naśladowac głos mojego taty, ale chyba nie specjalnie mi to wyszło, bo z ust Justina wyszedł lekki chichot.
- Nooo to problem, bo ty się nie znasz, trzeba jutro dac go do mechanika – Zaproponował.
- Ale ja nie mam tyle kasy...a tata...
- Tak wiem – Uśmiechnął się – niech on się tylko dowie że coś się stało... - Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Tak właśnie, więc jakiś inny pomysł? - Zapytałam z nadzieją, że coś wymyśli.
- W sumie to mam jeden, ale nie wiem czy ci się spodoba – Podrapał się ręką w tył głowy, jednocześnie lekko kwasząc minę.
- No dawaj – Powiedziałam odważnym tonem głosu, no bo co on może takiego powiedziec?
- Bo ja się znam na samochodach i już nie raz naprawiałem, a nawet uruchamiałem stare graty więc może i z tym twoim cackiem sobie poradzę, co ty na to? - Zaproponował.
- Naprawdę?! - Niby powinnam być zmieszana albo po prostu powinna była mu odmówic, ale mój tata jest groźny, haha.
- Tak, mogę spróbowac.
- Super! Dziękuję! - nagle doszedł do mnie taki lekki impuls żeby go przytulic ,,Ale Natalia pilnuj się!''
- Spoko, nie ma sprawy. Jednak teraz musimy go jakoś odcholowac do ciebie. - Justin podszedł do bagażnika swojego samochodu i wyciągnął jakąś linę.
- Umiesz zawiązywac, tak, żeby się nie rozplątało? - Zapytał.
- No mogę spróbowac – wyciągnęłam rękę, żeby chwycic końcówkę liny, jednak Justin szybko zabrał ją ode mnie – E-e nie ma spróbowac umiesz albo nie...po twojej minie można wydedukowac, że jednak nie, więc pozwól, że ja to szybko zrobie. - Uśmiechnął się do mnie.

- Gotowe – Wstał i otrzepał się z ulicznego kurzu.
- Super.
- To ty wskakuj do siebie do auta, żeby jakoś skręcac i w miarę kierowac nim, a ja do swojego i jedziemy do ciebie do garażu.
- Okej. - Wsiadłam do auta.
Miło z jego strony, że przyjechał tak w środku nocy, żeby mi pomóc i że zaproponował swoją pomoc, jednak no ja cały czas we wszystkim doszukuje się podstępu, że on to wszystko robi żeby...Nieważne, nie chce o tym teraz myślec, po prostu nie zaufam mu już na tyle, żeby znowu móc popełnic ten sam błąd. On się stara więc i ja mogę być miła, prawda?
Droga minęła mi bardzo szybko, w sumie zawsze tak jest kiedy ma się o czym myślec, a w moim przypadku jest tego dużo.
- No to jesteśmy, jutro...to znaczy dziś przyjadę ok 10 i zabiorę się do roboty. - Mówił to jednocześnie rozwiązując line.
- Spoko, powinnam już nie spac, a jak coś, to najwyżej mnie obudzisz. - Zaśmiałam się lekko.
- Z miłą chęcią. - Jego łobuzerski uśmiech sprawił, że przeszła mnie gęsia skórka. To jest chyba zły znak, prawda?
- Dobra to do zobaczenia. - Powiedział wsiadając do auta.
- Dobranoc, i Justin?
- Tak?
- Dzięki za dzisiaj.
- Nie ma za co, tylko zadaj sobie pytanie, kto tu powinien być, zamiast mnie... - Zamknął drzwi, a odpowiedź na jego pytanie sama nasunęła mi się na myśl ,,Luke''. Kurde znowu ma racje, co prawda najpierw do niego zadzwoniłam, ale on olał mnie mówiąc ze porozmawiamy jutro. Jak on mógł w ogóle? No nic zamknęłam garaż, następnie zamknęłam okna i drzwi wejściowe do domu i poszłam się umyc i spac, bo byłam wykończona, kolacji oczywiście nie jadłam bo babcia napchała we mnie dużo tego wszystkiego. - uśmiechnęłam się na myśl o mojej kochanej babci.
Zanim się, jeszcze położyłam wyciągnęłam z torby mój telefon i napisałam do mamy wiadomośc.

Do: Mama
Jestem już w domu :*
Odłożyłam telefon i podeszłam do szafki, aby wyciągnąc z niej szczotkę, która była potrzebna mi do rozczesania włosów. Nie są one jakoś szczególnie długie, jednak do najkrótszych też nie należą, dlatego jest z nimi dużo roboty. Nagle dostałam sms'a

Od: Mama
Dobrze, ale coś długo ci to zajęło :*

Dobra muszę coś wymyślec, bo inaczej będzie wtopa.

Do: Mama
Tak, bo jeszcze wstąpiłam do sklepu całodobowego, żeby kupic sobie coś do picia ;)
Dobreee... Ależ jestem pomysłowa.

Od: Mama
Dobrze, to kładź się spac, żebyś jutro była wypoczęta ;) Kocham Cię ;*
Ahhh te matczyne troski.

Do: Mama
Dobranoc, też Cię kocham ;*
Po ostatnim napisanym sms'ie do mamy, odłożyłam telefon na stolik nocny, znajdujący się przy moim łóżku i położyłam się spac, bo jednak jest już baaardzo późno.

______________________________________
Rozdział jest troszkę wcześniej niż myślałam że dodam :D Ale jestem chora więc mogę dodac wcześniej :D

I co myślicie o tym? Justin zaproponował że naprawi auto hmmm ciekawe jesteście jak to wyjdzie i czy wgl wyjdzie? :D

Komentujcie PROOOOOSZĘ :D
Następny rozdział przewiduje na... poniedziałek ewentualnie wtorek (lecz nie obiecuje bo trzeba sie wziąśc za nauke xD )
https://www.facebook.com/pages/Justin-BieberBeliebersLove-Forever-/141625069353684  ZAPRASZAM NA MOJĄ STRONKĘ O JUSSIE NA FB :D  Oczywiście też informuje że poszukuje chętnych adminów :D 

6 komentarzy:

  1. boooski rozdział..czekam na NN i jestem ciekawa co powie Nat Luckowi ....wracaj do zdrowia kocham <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty, ale tego to chyba nie muszę mówić ;p
    Czekam nn... Do zobaczenia na skajpaju i wracaj do zdrowia. xx
    @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  3. szybko nn... <3 !! :D <33

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wierzę że Luke ją tak potraktował, on na nią nie zasługuję. Cieszę się, że Justin jej pomógł. Jestem ciekawa dalszej części, czekam na nn, oby był szybkooo, kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  5. booski, czekam na nn, oby był szybko nie mogę się doczekać, zdrowiej <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń