czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 28

- Natalia no prooooszę cię! Powiedz, czy ja cie często o coś proszę? - Zapytała Broke podczas lunchu w szkole – No nie, ale zrozum za dużo ode mnie wymagasz. Wiem jestem jaka jestem, ale nie mogę okłamac twojej mamy – Ciągnęłam swoją odpowiedź, na co Broke westchnęła – Taaa..gdybyś ty gdzieś chciała iśc z Justinem to bym cię kryła, ale jak ja chce iśc gdzieś z Codym to nie mogę, bo mi nie pomożesz. - Usiłowała wzbudzic we mnie litośc. Przewróciłam oczami i powiedziałam – No dobra, ale jak się wyda to przysięgam, że cie zabije rozumiesz? - Spojrzałam na nią poważnie, żeby wiedziała, że nie żartuję. - Jeeej! Wiedziałam, że się zgodzisz! Dobra to słuchaj zrobimy tak. - Zaczęła kiedy nagle na stołówkę wszedł Justin, spojrzałam na niego i nie mogłam się oderwac, wyglądał niesamowicie. Patrząc od dołu miał żółte supry, czerwone spodnie z opuszczonym krokiem, białą podkoszulkę i jeansową kurtkę. Zakładam, że nic więcej nie ma ze sobą i właśnie tak przyszedł do szkoły, kiedy na termometrze niska temperatura. Nie gadamy ze sobą w szkole i trzymamy się od siebie z daleka, bo nie chcemy żeby faktycznie ludzie gadali. Cały tydzień spotykaliśmy się po szkole albo w parku, albo wieczorami rozmawialiśmy przez telefon.
Kiedy tak na niego patrzyłam Justin to zauważył i się uśmiechnął do mnie, wtedy szybko wróciłam do rzeczywistości – Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - Broke zapytała a ja pokiwałam głową – Sorry, zamyśliłam się. - Spojrzała za siebie i zobaczyła, że parę stolików dalej siedzi Justin – Boże ty wpadłaś po uszy znowu. - Zaczęła się śmiac. - Oj nie gadaj głupot, tylko powtórz to co mówiłaś. - Broke wzięła głęboki wdech i zaczęła mówic – No to tak, dziś jest piątek i Cody zabiera mnie na wyścigi motorowe, są one późno więc powiem rodzicom, że śpię u ciebie i jak by dzwonili czy coś mówisz, że jestem w łazience, a jak tylko wszystko się tam skończy zadzwonię do ciebie i otworzysz mi okno i wejdę do twojego pokoju. Zgoda? - Pokiwałam jej głową na zgodę. - Wiesz ja tam nigdy bym tam nie poszła, a już w ogóle nie ścigała bym się.
- Ale ja tylko będę oglądała.

Justin

- Ty bo ci oczy wylecą od tego gapienia się na nią. - Ryan szturchnął mnie łokciem z rozbawieniem.  - Dobra daruj sobie, po prostu ślicznie dziś wygląda, tak jakoś inaczej. - Nie jestem na tyle prosty, żeby nie zauważyc, że dziewczyna która mi się podoba wygląda świetnie. Ma na sobie zielono jasne spodnie, i biały sweterek z rękawami 3/4 i brązową torebkę. - będziesz dziś na wyścigach? - Zapytał Cody dosiadając się do nas. - Taaa będę a co? - byłem ciekaw co mi powie, bo on raczej nie pyta się mnie o takie rzeczy. Oczywistą sprawą jest, że będę. - Nic, po prostu ostatnimi czasy rzadko cię tam widuje. - No fakt, przez Natalię, rzadziej tam jeżdżę ale bez przesady. - Będę bo muszę zdobyc trochę kasy – Odpowiedziałem, szybko z dużą pewnością siebie.

~*~
- Mamo wychodzę! - Krzyknąłem z przedpokoju zakładając buty. - Gdzie ty się wybierasz? Jest zimno i ciemno – Mama stanęła z rękoma skrzyżowanymi. - Mamo idę z Ryanem się gdzieś przejśc. - Zacząłem swoją wieczorną wymówkę, w sumie to nie kłamałem, po prostu nie mówię jej całej prawdy. - Mówisz tak prawie w każdy piątek, a w efekcie widuje tutaj jakieś dziewczyny na następny dzień.
- Oj mamo... - Zacząłem ale od razu mi przerwała – Nie mamo, Justin zrozum ja się o ciebie martwię, nie wiem co robisz i pewnie nie powinnam tego chciec wiedziec bo mam złe przeczucia, że to nie jest nic dobrego, ale ja po prostu jestem twoją matką i chce wiedziec co dzieje się z moim synem – Podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem – Kocham cię mamo, bardzo. Jesteś najlepsza ale nie musisz się o nic martwic, nic mi się nie stanie. Pa – Złapałem za klamkę i wychodząc dodałem – A i nie martw się, nie przyprowadzę dziś żadnej dziewczyny.

Pod moim blokiem czekał już Ryan ze swoim autem – Siema to jedziemy – Powiedziałem do niego i odjechaliśmy do miejsca gdzie są nasze motory.
Po ok 20 minutach byliśmy już na miejscu, otworzyliśmy garaż i wyjechaliśmy naszymi cudeńkami na ulicę prosto do fabryki.
Na miejscu było już dużo osób i zdziwił mnie widok Broke...co ona tu robi? No nic pojechałem przywitac się z chłopakami i dac kasę na zakład.

Kiedy już wszystko załatwiłem znowu przypałętał się Tommy – Co, aż taki pewny jesteś, że dziś wygrasz? Na twoim miejscu nie liczył bym na to – zakpił. Ten człowiek działa mi wyjątkowo na nerwy. - Odwal się. - Syknąłem, bo nie miałem najmniejszej ochoty z nim rozmaiwac – Ojjj co? Mały Bieberek się przestraszył? - Dośc tego, wymierzyłem mu cios w twarz, ale on już nie zdążył mi oddac, bo przyszedł jeden z organizatorów – Dobra chłopcy, pamiętacie zasady? Żadnych bójek przed wyścigami. Uspokójcie się. - Oboje spojrzeliśmy na siebie wrogimi spojrzeniami i odeszliśmy od siebie, każdy w swoją stronę.

Natalia

- Dobra wszyscy śpią, idź i błagam wróc cała – prosiłam ją przed wyjściem – Dobra, dobra, otwórz mi okno proszę. - uśmiechnęła się do mnie i wyszła.

Wariowałam, bo nie wiem jak wyglądają takie wyścigi i przez cały czas jej nieobecności, ani nie mogłam spac, ani myślec o niczym innym. Postanowiłam włączyc laptopa i zając się internetem, jednak to na dłuższą metę też nie pomaga.
Po 20 minutach nie mogłam już wytrzymac – Dobra jadę tam – Wstała z łóżka, założyłam na siebie pierwsze lepsze ciuchy, potem kurtkę i wyszłam z domu oczywiście przez okno.
Po ok 30 minutach byłam już obok tej przeklętej fabryki. Za nią świeciły się światła i słychac było motory i krzyki ludzi. Przeszłam przez środek fabryki i doszłam do grupy ludzi, którzy nie wyglądali za ciekawie chyba byli nacpani. Po chwili zagubienia, zauważyłam Broke i Codyiego, którzy również mnie dostrzegli – Natalia? Co ty tu robisz? - Zapytała moja przyjaciółka. - Martwiłam się i nie mogłam wysiedziec w domu. - Odpowiedziałam. - Swoją drogą okropne miejsce! - Stwierdziłam, pokazując na ludzi którzy prawdopodobnie byli pod wpływem jakiś używek. - Oj, tam nie patrz na nich. Lepiej chodź, bo zaraz się zacznie – Była podekscytowana i prowadziła mnie w stronę Codyiego. Jednak w połowie drogi usłyszałam – Natalia? Co ty ty robisz? - Kolejna osoba która się mnie tu nie spodziewała i tą osobą był Justin – Hej, ja do Broke, bo się martwiłam. - Puściła moją rękę i stanęła obok mnie. - Nie powinnaś była tu przyjeżdżac sama. - Stwierdził poważnym tonem głosu. - a to niby dlaczego? - Zapytałam ciekawa odpowiedzi. - Bo kręci się tu wiele nieciekawych typów i nie chce żeby coś ci się stało. - Przewróciłam oczami i spojrzałam na niego – Słuchaj, nic mi nie będzie, a ty lepiej jedź na start bo jeszcze nie zdążysz. - Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam troszkę bliżej oglądając jego motor. - Spokojnie, o mnie się nie martw. Wygram tak czy siak. - Ooo proszę, jaki pewny siebie, czasami było to męczące, ale teraz skłaniało mnie do jednego. - A chcesz się założyc, że nie wygrasz? Nie można zawsze wszystkiego wygrywac panie Bieber. - Podeszłam jeszcze bliżej, szepcząc mu to prawie do ucha. - Tak, proszę bardzo jak wygram pocałujesz mnie, a jak przegram będziesz się mogła ze mnie nabijac ile będziesz chciała umowa? - Zapytał, a ja przytaknęłam – Spoko, ojjj już nie mogę doczekac się mojej wygranej. 
- To co chcesz się swojej porażce przyjżec z bliska? - No przecież będę widziała nigdzie nie idę bez Broke, więc nie wiem o co mu chodzi. - nie wracam do domu bez niej – wskazałam na przyjaciółkę, to będę widziała jak przegrywasz – Uśmiechnęłam się z pewnością siebie. - Nie o to mi chodziło, pytam się, czy jedziesz ze mną? - Podniosłam jedną brew do góry na znak, że chyba zgłupiał – Taaaa pewnie, nie ma mowy, panicznie boję się motorów, a co dopiero wyścigów. - Odsunęłam się o parę kroków do tyłu, żeby wiedział, że nie ma mowy, że namówi mnie do pojechania z nim.

~*~

- Gotowi..... - padł strzał i Justin ruszył z miejsca startowego, a ja...z nim, wtulona w niego tak, że chyba będzie miał potem siniaki, albo chociaż jakieś ślady. Taaaaa namówił mnie. Czułam wiatr we włosach, ale to nie było fajnie, po chwili nadjechał jakiś inny motor z laską jakby w ogóle nie przejmowała się, że zaraz na zakręcie mogą zginąc (tak mam skłonności do nadmiernej paniki) i prawie nas wyprzedzili, ale Justin nie wiem jak przyśpieszył jeszcze bardziej i wyminął ich.

Justin

Hahaha Tommy i ta jego przesadna pewnośc siebie, z łatwością go minąłem. Swoją drogą ciekaw jestem jak tam Natalia się trzyma, bo ściska mnie tak, że ledwo oddycham chyba serio się boi. W sumie to cieszę się, że udało mi się ją namówc może jednak polubi to tak jak ja i będziemy mogli jeździc gdzieś nawet na wycieczki motorem. Ale dobra koniec na razie myślenia o tym, teraz liczy się wygrana i zakład z Natalią.
Skupiłem się na drodze, dojechałem do zakrętu i zawróciłem na linię mety. Widziałem w oddali tych wszystkich ludzi którzy krzyczeli, skakali i dopingowali tych którzy się ścigają. Swoją drogą największy fanklub to mam ja. Jadąc cały czas czułem Natalię i jej uścisk wokół mnie i głowę opierającą na moje plecy. Mogłem sobie wyobrazic jak zamyka oczy choc może nie jest tak źle i panuje nad emocjami....eeee nie no nie na motorze.

Po chwili przekroczyliśmy linię mety, niektórzy się cieszyli, inni byli wkurzeni, a jeszcze parę osób było zawiedzionych. No cóż mogę powiedziec ściga się Bieber to nie ma szans z nim wygrac. Byłem zadowolony, zgasiłem motor i nagle poczułem ulgę. Natalia mnie puściła, nie żebym nie lubił jak się do mnie przytula, jednak to było zbyt mocno. Zszedłem z motoru i spojrzałem na nią – I jak? - Podniosła wzrok na mnie – Nie, no spoko, nie było aż tak źle. - Wzruszyła ramionami, na znak że nie obeszło ją to za bardzo, ale ja głupi nie jestem wiem, że bała się jak cholera bo to czułem. - Taaa a to ściskanie mnie podczas wyścigu to takie zamierzone, żeby utrudnic mi jazdę co? - Uśmiechnąłem się – O no dobra, to było okropne, cieszę się, że jeszcze żyje. - zaczęła się śmiac, widac było że poważnie się cieszy że jest cała i zdrowa. - Haha, dobra, dobra. Jednak wiesz wygrałem zakład. - Spojrzałem na nią z pewnością siebie. - No tak, to najpierw pomóż mi zejśc – Podałem jej rękę a drugą podtrzymałem w talii, żeby nie spadła. Kiedy już stała o własnych siłach na ziemi spojrzała na mnie trochę niepewnie albo raczej jakby była zawstydzona, więc postanowiłem zainicjowac to co było mi obiecane. Podszedłem do niej bliżej, położyłem ręce na biodrach i nachyliłem się. Wtedy ona przygryzła wargę, założyła mi ręce na szyję i stając na palcach dotknęła swoimi ustami moich. W pierwszej chwili było to zwykłe całowanie, ale jednak postanowiłem iśc troszkę dalej dołączyłem do tego język, Natalia przekręciła głowę żeby dac mi lepsze pole do popisu, przez co przygwoździłem ją mocniej do motoru. Jednak takie stanie na palcach może być męczące, więc złapałem za jej uda i podniosłem ją sadzając na motorze. To była piękna chwila, jednak przecież nie mogła trwac za długo bo bez tego moje życie było by zbyt nudne. Usłyszałem coś co bardzo, ale to bardzo mi się nie spodobało i najchętniej zabił bym cwoka, za to co powiedział. - Ej Bieber, jak możesz ją całowac, skoro sam mówiłeś, że jest w te zabawy beznadziejna. - Natalia oderwała się ode mnie i mogłem dostrzec w jej oczach łzy. Ten dupek wszystko zniszczył...wszystko o co kurwa tak zajebiście ciężko walczyłem. - Natalia... - Zeszła z motoru i nie mówiąc nic powoli się wycofała i pobiegła w stronę wyjścia. - Nie, nie, nie. Tylko nie to! Natalia! - Krzyczałem ale nie odwróciła się – Natalia!! - Zacząłem biec w jej stronę, odwróciłem się tylko do tego kretyna – A ty...ty kurwa za to już nie żyjesz! - Pobiegłem za nią. Jednak jak już dobiegłem ona wyjeżdżała autem. - Cholera! - Krzyknąłem  z frustracji. Tak starałem się, żeby ona o tym zapomniała, tak chciałem to wszystko naprawic i kiedy już myślałem, że mi się udało to ktoś to po prostu teatralnie pieprzy.

Natalia

Całą drogę do domu płakałam. Kiedy usłyszałam tego chłopaka tam na wyścigach wszystko, ale to dosłownie wszystko mi się przypomniało...to jak wszyscy mnie wytykali palcami, jak się ze mnie śmiali i to...to wszystko co zrobił mi Justin. Wiem, że mu wybaczyłam, ale takich rzeczy się nie zapomina, a zwłaszcza jeśli chodzi o kogoś kto jest nam bliski, na kim nam zależy lub zależało.
Dojechałam do domu i weszłam przez okno, Broke przyjedzie jak przyjedzie, nie wiem kiedy i w tym momencie mnie to nie obchodzi.
Jestem zapłakana i leże na łóżku nie mogąc pozbyc się tych wszystkich złych wspomnień, tego bólu i żalu do niego...do Justina.

Dopiero co przyszłam do szkoły, nowej szkoły było to wszystko fascynujące. Ludzie i zajęcia, przerwy i nauczyciele. Ciekawiło mnie jak wszystko to będzie wyglądało. Dośc szybko stałam się obiektem zainteresowań chłopaków. Po pierwszym tygodniu dostawałam dużo wiadomości z propozycjami spotkania się, podchodzili do mnie zagadywali. Stawałam się coraz bardziej sławna w szkole, przez co też byłam na większości jak nie na wszystkich imprezach. Piłam alkohol, czasami paliłam i no niestety posmakowałam nawet narkotyków. Taaaa wiem córka prawników... oni nie wiedzieli o tym wszystkim, uczyłam się dobrze, a Fillip krył mnie przed nimi. Zdarzało się często, że miewałam kaca, ale oni to po prostu odbierali jako zwykłą migrenę, a pic to piłam wodę litrami jak nie widzieli...nawet nie wiecie jakie to jest ciężkie.
Ale któregoś dnia podszedł do mnie sam Justin Bieber, chłopak do którego wzdychałam tak jak i wszystkie dziewczyny w szkole i poza nią. No nie mogłam w to uwierzyc, że on...waśnie on podszedł i chciał się ze mną umówic. To było tak nieoczekiwane i szokujące że nie wiedziałam co mam powiedzec. Po dłuższej ciszy oczywiście się zgodziłam i tak właśnie zaczęłam z nim być. Nie spędzaliśmy zbyt wiele czasu razem, tłumaczył się tym, że ma młodsze rodzeństwo którym musi się zając, albo pomóc rodzicom lub musi pracowac albo się uczyc. Byłam tak ślepo zakochana, że wierzyłam mu we wszystko. Każda dziewczyna mi zazdrościła, tym że z nim jestem. Często chodziliśmy razem na imprezy i właśnie na jednej z nich to wszystko się stało... pierwszy raz pozwoliłam sobie na upicie się tak strasznie. Nie miałam kontroli nad sobą, tym co robiłam i mówiłam w takim stopniu, że nie pamiętam w ogóle co się tam działo. Dopiero na następny dzień Broke i Bella mi wszystko powiedziały. Ale kiedy już opowiedziały mi to nie byłam w stanie uwierzyc. Justin powiedział wszystkim, że... że... przespał się ze mną i powiedział na następny dzień wszystkim albo swoim kolegą którzy to rozsławili, że jestem beznadziejna w łóżku, że nie poleca nikomu, bo będzie tego żałował i że ja tylko się tak lansuje, ale tak naprawdę jestem głupia i pusta. Kiedy dziewczyny mi to wszystko opowiedziały, ja nie mogłam w to uwierzyc. Pamiętam wtedy, że uciekłam tego dnia ze szkoły, a potem nie chciałam do niej chodzic. Jak można się tak ślepo zakochac?! W sumie sama mu w tym pomogłam bo upiłam się w trupa i na jego szczęście ja nie pamiętam nic, a on może się szczycic tym że ma kolejną zaliczoną panienkę w swoim życiu. Oczywiste jest to, że gdybym była świadoma tego co robię NIGDY bym nie poszła z nim do łóżka...a że byłam pijana to wszystko mogło się stac. Jego wersja jest taka, że z nim spałam, a ja wierze w to że nie....

W pewnym momencie mój telefon zaczął dzwonic to był Justin, wzięłam go do ręki rozłączyłam się i napisałam smsa.

Do: Justin
No właśnie czemu się ze mną całowałeś? Zniszczyłeś sobie tylko reputacje. Po prostu o mnie zapomnij.


Jak tylko to wysłałam po chwili mój telefon ponownie zadzwonił, ale nie odebrałam.
_____________________________________________________________________________________
Jeeeej dodałam rodział! Mam nadzieję że wam się podoba. Co sadzicie o tej całej sytuacji która zaszła? 

Miło mi, że komentujecie to się tak miło czyta ;) 

Jak wiecie jutro są walentynki więc:
UWAGA! JUTRO WALENTYNKI  WIĘC PADŁ POMYSŁ, ŻEBY SPAMOWAC JUSTINOWI WSZĘDZIE GDZIE SIĘ DA ,,@justinbieber/ Justin #Poland Love you  '' CHCEMY ŻEBY NAS ZAUWAŻYŁ!! PODAWAJCIE DALEJ!! 

Jutin musi zobaczyc ze go wspieramy!! Trzeba dodac mu otuchy! <3 

Jeśli chodzi o mnie to chyba tyle :D Zapraszam do czytania ;) 
@natala_belieber

9 komentarzy:

  1. Pierwszaaaaaa <3333 Rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. chce następny *.* ♥ dhjfevfdjfvkhf

    OdpowiedzUsuń
  4. o japrdl nie wierzę...jestem ciekawa czy Natalia mu wybaczy czy nie...kurde szybko NN <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega hehe :) Czekam na dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ommm jesteś boska jezu kocham cie , chce dalej *,*

    OdpowiedzUsuń
  7. czemu się wszystko popsuło ??
    było tak piękne :)
    cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń