środa, 16 października 2013

Rozdział 12

Natalia

Wyszłam ze szkoły i razem z Broke szłyśmy w stronę parkingu, gdzie znajdował się mój czarny Range rover.
- Ej widziałaś Bella dziś podeszła do Justina... - powiedziała Broke.
- Wiem, ale co jej na to poradzę, to ona się sparzy a nie ja.
- Pewnie rozmawiali o tym ich projekcie z Biologii.
- Możliwe, ale nie chce mi się o tym gadac. - Nie chciało mi się o tym myślec, ja wiem że ona będzie tego żałowała, ale jak widac ona nikogo nie słucha.
Kiedy podeszłyśmy pod samochód podeszła do nas Bella.
- Ej dziewczyny...
- Co? - odezwałam się.
- Możemy porozmawiac.
- Tylko szybko bo śpieszę się po Carly. - Zgodziłam się bo jakby nie było to nadal moja i Broke przyjaciółka.
- Czy my naprawdę musimy kłócic się o faceta? - Zaczęła swoja poważną rozmowę.
- Ale ja się z tobą nie kłócę o faceta tylko próbuje przemówic ci do rozumu.
- No to skończ z tym bo jeśli już to jest mój błąd a nie twój. - Bella nadal próbowała jakoś załagodzic sprawę.
- No właśnie mój, bo robisz to samo co ja kiedyś. - Byłam już zirytowana jej podejściem.
- No dobrze, ale pozwól mi popełnic ten błąd jeśli tylko nadejdzie okazja, bo chce chociaż spróbowac. - Nadal naciskała.
- Dobrze, jak chcesz ale żeby nie było że nie ostrzegałam. - popatrzyłam się na nią z politowaniem, bo ona nie wiedziała na co się pisze.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - zaczęła skakac i mnie przytulac.
- No i super, w końcu jesteśmy wszystkie razem! - dołączyła się do nas Broke.
- Dobra my z Broke musimy jechac, zobaczymy się jutro. - powiedziałam, żegnając się z Bellą.
- Do jutra! - Wsiadłyśmy do auta i pojechałyśmy.

W domu zjadłam obiad i zabrałam się za naukę na chemię, bo jutro będzie test. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, a po chwili – Natalia!! - Zawołał Fillip.
Zeszłam na dół i zobaczyłam Luka.
- Hej – przywitałam się.
- Cześc uśmiechnął się.
- Chcesz coś do picia? - Zaproponowałam.
- A co możesz mi zaproponowac?
- No nie wiem, może wodę, cole, sok pomarańczowy albo jabłkowy. - Uśmiechnęłam się d niego, wyciągając szklanki.
- To niech będzie cola.
- Świetny wybór, ja wezmę sok. - Nalałam nam picie i poszliśmy do mnie do pokoju.
- Fajny pokój. - Luke rozglądał się po moim pokoju. Podszedł do okna – Ooo schody przeciw pożarowe, to już wiem jak będę się do ciebie skradał. - uśmiechnął się.
- Nie wiadomo czy okno będzie otwarte – Spojrzałam na niego.
- No co ty? Mnie nie otworzysz? - Podszedł bliżej do mnie.
- Musiała bym się poważnie zastanowic – Uśmiechnęłam się, jednocześnie cofając się i natrafiając na ścianę. Luke zbliżył się do mnie jeszcze bardziej i jego usta znalazły się na moich. Jego dłonie znalazły się na moich biodrach, moje natomiast obejmowały jego szyję. Pocałunek się pogłębił kiedy dołączył do tego język. Kiedy przerwaliśmy aby nabrac powietrze Luke powiedział – Długo, bardzo długo chciałem to zrobic. - Uśmiechnęłam się do niego.
- Może zabierzmy się za biologię.
- Tak, pewnie.
Podałam Lukowi potrzebne materiały do naszego projektu i zaczęliśmy porównywac to co oboje zrobiliśmy. Wszystko trwało około 2 godzin i kiedy skończyliśmy Luke zaproponował żebyśmy obejrzeli jakiś film.
- Dobry pomysł ale...jutro mam test z chemii i muszę przerobic jeszcze jeden cały rozdział.
- Jak chcesz mogę ci pomóc, lubię chemię i może na coś się przydam. - Zaoferował się, a mnie nie zostało nic jak tylko się zgodzic.
- Dobra, to może zobacz na to – wskazałam mu – nie bardzo tego rozumiem, a sama raczej z pomocą internetu nie wyrobię się do jutra.
- To jest proste popatrz – Luke zaczął mi tłumaczyc.
Ok godziny 20 skończyliśmy – Dzięki. - Przytuliłam go.
- A może mnie pocałujesz zamiast dziękowac? - Spojrzał na mnie.
- Skoro chcesz – przyciągnęłam go do siebie i ponownie pocałowałamk Kiedy skończyliśmy Luke powiedział – I tak możesz dziękowac mi już zawsze.
- Skoro chcesz – Pocałowałam o jeszcze raz.
- No w sumie to możesz to robic kiedy tylko chcesz, nie tylko dziękując. - Uśmiechnął się biorąc mnie za rękę. Uśmiechnęłam się do niego.
- muszę już iśc do domu, dziękuję, za mile spędzony dzień, mam nadzieję, że jutro też się spotkamy, po szkole, ale tym razem u mnie.
- Okej, jak dla mnie nie ma problemu ale nie wiem gdzie mieszkasz. - Powiedziałam, lekko zakłopotana.
- Po szkole pojedziemy razem do mojego domu. - Uśmiechnął się, zapewniając mnie że trafię tam z jego pomocą.
- Okej.
Odprowadziłam go pod drzwi i się pożegnaliśmy. Wychodząc powiedział że ma nadzieję, że za rok o tej porze będziemy świętowac naszą rocznice i mnie pocałował. Nie wiedziałam co powiedziec, byłam zszokowana i jednocześnie onieśmielona tym co powiedział, bo dawno takich słów nie słyszałam od chłopaka oczywiście powiedzianych szczerze. Kiedy wyszedł ledwo się odwróciłam i zauważyłam stojącego Fillipa.
- Jak długo tu stoisz? - Stanęłam oszołomiona, bo to trochę krępujące, że brat widział to co widział.
- Wystarczająco długo, żebym wiedział, że moja siostrzyczka ma chłopaka. - Powiedział, stając z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej.
- No i co w związku z tym? - Przewróciłam oczami i ominęłam go chcąc iśc do kuchni. Jednak Fillip mnie złapał za rękę i powiedział – Ale mam nadzieję, że nie skończy się to jak bodajże rok temu przez jakiegoś świra. - Jego słowa uderzyły mnie i nie wiedziałam skąd on to wie...
- Skąd ty to...
- Myślisz, że jestem głupi? Martwię się o ciebie i słyszałem jak płakałaś i wiadomo że to przez jakiegoś bałwana. - W tym momencie chciałam go przytulic, ale no nie będę przeginała.
- Spokojnie, tym razem to jest dobry wybór. - uśmiechnęłam się do niego i poklepałam po ramieniu. Wtedy Fillip wyciągnął w moim kierunku ręce. - Oj no chodź do starszego brata. - No i się złamałam, podeszłam i się przytuliłam.
Następnie poszliśmy do kuchni i zrobiliśmy sobie kolacje. Potem poszliśmy do niego do pokoju i włączyliśmy jakiś film i zaczęliśmy oglądac.

Około 23 film się skończył i poszłam do siebie umyc się i przygotowac ubranie do szkoły na jutro.

Justin

Po szkole pojechałem razem z Ryanem odebrac Jaxon do szkoły. Nie śpieszyłem się , bo w sumie nie obchodziło mnie czy będę na czas u tej Belli czy nie. Włączyliśmy radio i akurat leciała fajna muzyka to zostawiliśmy. Kiedy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle, akurat zatrzymały się przy nas niezłe laski, no to opuściłem szybę w aucie i zaczęliśmy oczywiście gadkę.
Jednak szybko światło się zmieniło i musieliśmy ruszyc.
Po ok 15 minutach byliśmy już po mojego brata w szkole. Poszedłem pod klasę. Kiedy wychodzili, jego wychowawczyni mnie zatrzymała, a przy niej stał smutny Jaxon.
- Przepraszam, czy mogę zabrac panu chwilkę?
- Tak, o co chodzi? - Odezwałem się.
- No bo Jaxon się dziś pobił z kolegą z innej klasy na boisku szkolnym, ale nie chce powiedziec czemu. - Położyła rękę na jego ramie.
- O młody, coś ty wykombinował? - Przykucnąłem do niego i spojrzałem na niego. On puścił wzrok i nie chciał powiedziec. Wiedziałem że to coś poważnego, bo inaczej zaczął by się wykłucac, że to nie jego wina, że to tamten go zaczepił i tak dalej.
- No widzi pan, próbowałam na różne sposoby, ale nie udało mi się.
- No nic, porozmawiam z nim jeszcze, albo rodzice spróbują. - Uśmiechnąłem się do pani i wyszliśmy, żegnając się kulturalnie.
Wyszliśmy ze szkoły, na parking i pokazałem Ryanowi żeby dał nam chwilkę.
- No chłopie, a teraz mi powiesz co i jak? - Jaxon spojrzał na mnie, a po chwili spuścił wzrok. - No dalej, nie bój się, wiesz, że mnie możesz wszystko powiedziec. - Usiedliśmy na ławce pod szkołą.
- No...no bo on mnie zdenerwował.... - odezwał się Jakso.
- Domyślam się, ale czym cię zdenerwował? - Objąłem go ramieniem.
- Nieważne, naprawdę nieważne.
- Ej, ej...nie ma nieważne, Ej no jesteśmy kumplami? - Rozłożyłem ręce.
- Jesteśmy.
- No właśnie, a kumple mówią sobie wszystko. Spójrz, widzisz tego tam przygłupa w samochodzie? - Wskazałem na Ryana, siedzącego w moim aucie. Jaxon się zaśmiał i przytaknął, więc kontynuowałem – To jest mój najlepszy kumpel i my mówimy sobie wszystko, nawet jak nie jest to miłe, ale wiem, że mogę na niego zawsze liczyc więc chcę żebyśmy my byli takimi kumplami okej? - Dokończyłem, a on mi przytaknął – Więc co jest grane?
- No bo ten cały głupi Michael śmiał się że moja rodzina jest głupia no to podszedłem i mu przywaliłem. - No i mnie zagiął. Nie spodziewałem się takiej reakcji.
- No to jako twój kumpel mogę stwierdzic, że postąpiłeś prawidłowo, ale ale twój starszy brat powiem ci ze nie wolno rozwiązywac problemów przemocą. - Tak wiem, wiem....i kto to mówi... ale no on nie wie jaki jestem poza domem i niech tak zostanie, nie chce, żeby mój brat był taki jak, ja.
- A ty jak rozwiązujesz problemy? - No i się doigrałem.
- Ja staram się zawsze przemówic do mojego rozmówicy, staram się, żeby mnie dobrze zrozumiał. - W sumie to nie skłamałem.
- Dobra, postaram się już nie bic z innymi.
- No i o to chodzi. A swoją drogą to miło, że tak nas bronisz. - uśmiechnąłem się do niego.
- Nie powiesz mamie? - Zapytał z nadziejom.
- No dobra, tym razem pójdę na to kumplu.
Poszliśmy do auta, w którym Ryan czekał na nas cały czas. Jaxon zapinał pasy, a Ryan kiwnął głową żeby dowiedziec się o co chodziło.
- Bójka – powiedziałem cicho.
- Aha.
Zawiozłem chłopaków do domu i pojechałem do tej całej Belli. Trochę musiałem przejechac miasta, bo mieszkał w jednej z tych bogatych dzielnic. Kiedy podjechałem pod jej dom, zaparkowałem i podszedłem do budynku. Wszedłem do środka, a następnie do windy. Wjechałem nią na 6 piętro i poszukałem drzwi z numerem 100. Kiedy znalazłem zapukałem. Otworzyła mi drzwi Bella, wyglądała całkiem....seksownie. Oblizałem usta i wszedłem do środka.
- Hej – Podeszła bliżej.
- Siema – przywitałem się.
- Chcesz coś do picia?
- A co masz do zaoferowania?
- Wodę, cole, sprite, herbatę, kawę?
- Niech będzie sprite. - Poprosiłem. Dziewczyna nalała do szklanek picia i zaprowadziła mnie do swojego pokoju.
- Dobra to od czego zaczynamy? - Powiedziałem, bo czym szybciej się zabierzemy do pracy tym szybciej stąd wyjdę.
- A co ty się tak do pracy domowej garniesz? - podeszła niebezpiecznie blisko, patrząc mi się prosto w oczy.
- Bo mam coś jeszcze do załatwienia w mieście i chce to zrobic jak najszybciej. - Odezwałem się.
- No ale ja bym chciała się troszkę bliżej poznac, co ty na to?
- Ooo hola, hola... przystopuj dziewczyno – wystawiłem ręce naprzeciwko siebie żeby ją lekko odepchnąc.
- Ehh no dobrze... - podniosła ręce. Kiedy odpuściłem szybko to wykorzystała i mnie pocałowała. Dałem za wygraną, poddałem się.
- Dobra! Teraz biologia i zadania pana Colmana! - Wkurzyłem się.
- Okej. - Była uśmiechnięta.
Kiedy skończyliśmy po prostu wstałem i wyszedłem z jej pokoju. Nikogo w domu nie było tylko my. Bella podbiegła i chciała mnie zatrzymac – Słuchaj jedyne co nas łączy to tylko i wyłącznie ten pieprzony projekt z biologii. Nic więcej.
- Okej, ale jeszcze do nie przyjdziesz.
- Tak, tak, tylko weź nie zapomnij tego na jutro wszystkiego pouzupełniac, ja przyniosę zdjęcia. - Wyszedłem i zatrzasnąłem za sobą drzwi.
Zszedłem na dół i wsiadłem do siebie do auta. Następnie pojechałem do Kayli, do której zawsze jeżdżę jak jestem sfrustrowany. Oczywiście po co, to chyba każdy może się domyślec.
Po zakończonej zabawie z Kaylą, wyszedłem i wróciłem do siebie do domu.

Rano jak zwykle wstałem i poszedłem się umyc, założyłem pierwsze lepsze spodnie i koszulke zwykłą koloru białego. Następnie poszedłem do kuchni, nikogo już nie było w domu bo dziś wyjątkowo nie mam 2 pierwszych lekcji, więc mogłem sobie spokojnie zaspac do szoły, przez co UPS....nie poszedłem nawet na 3 lekcje.

Zaparkowałem auto na parkingu szkoły i pech chciał, że spotkałem swojego nauczyciela na którego też lekcje nie poszedłem – Oo pan Bieber gdzie pan był?
- Witam, u lekarza byłem. - kupi to, spokojnie.
- Hmm... nie wierzę – spoookojnie mam to pod kontrolą.
- Proszę, tu jest zaświadczenie od lekarza. - Podałem mu jeden z papierków które dostajemy od Antoniego, jak byśmy byli w pracy czy coś.
- Dobrze, proszę wziąśc od kogoś notatki, zapytam pana na następnej lekcji.
- Dobrze panie psorze. - zasalutowałem i wszedłem do szkoły była już przerwa więc postanowiłem znaleźc chłopaków.
- Siema, a ty co robiłeś do późna, zaspałeś?? - powiedział Ryan który znalazł się koło mnie nie wiadomo skąd.
- No powiedzmy, sorry, że nie przyjechałem. - Od kiery Ryan ma auto w naprawie to ja podwoże go do szkoły.
- Spoko, domyśliłem się, że zaspałeś. - zaczął się ze mnie śmiac.
- Dobra, dobra. Ty lepiej pożycz mi notatki bo będę pytany na następnej lekcji.
- Dobra chodźmy do chłopaków.
Szliśmy przez korytarz mijając tych wszystkich popierdków. Boże ale ja mam już ich dośc, jak ja się cieszę, że to już ostatni rok.
Kiedy dołączyliśmy do pozostałych zaczęliśmy rozmawiac o różnych sprawach. Nagle Cody się odezwał – łooo ho ho ho hahaha!! Patrzcie! - Pokazał na coś co jest za nami.
- Co tam jes... o kurwa! Justin patrz! - Ryan klepnął mnie w ramie żebym spojrzał, ale szybko tego pożałowałem. Ten idiota Luke obmacuje Natalie! Poczułem jak moje dłonie formują się w pięści, moje wszystkie mięśnie stają się napięte, a szczęka zacisnęła mi się. Byłem wkurzony chociaż nie...raczej wkurwiony!! Ryan to wyczuł. Dlatego też zainterweniował – Ej dobra to my się zbieramy, bo jakoś nas to nie kręci, nara – Pociągnął mnie za sobą, przeszliśmy koło nich, ona tylko spojrzała mi w oczy jak by chciała powiedziec ''co zdziwiony?''. Ta jej pewnośc siebie mnie zabija! Wyszliśmy na zewnątrz, przed budynek szkoły.
- Co to do kurwy nędzy było?! - Wyrzuciłem ręce w powietrze.
- Wygląda na to, że są razem....
- Też to zauważyłem! Ja pierdole to się nazywa gówno! - W dupie to mam idę się przejśc!
- A co ze szkołą?! - Krzyknął Ryan.
- W dupie to mam! - Poszedłem bo musiałem się uspokoic.
_______________________________________________________
ZNALAZŁAM!!  Hahaha, wystarczyło, że brat (bo on mi go zakosił, bo u niego zostawiłam to się wkurzył i mi schował) wyszedł to ja mu w pokoju zaczęłam grzemac i oto jest pendrive! :D
No i jak tam? Co myślicie o tym rozdziale?
Następny rozdział hmmmm....nie mam pojęcia kiedy będzie, ale napewno dopiero w przyszłym tygodniu, będzie informacja na fb na fan page o Jussie :D  a jeśli kotś chce byc w jaki kolwiek sposób informowany to zapraszam do zakładki INFORMOWANI i tam piszcie w komentarzach kontakt do Was :D
Dodatkowo prooooszę o komentarze bo wierzcie lub nie one naprawdę zachęcaja do dalszego pisania, bo jak ja widzę, że was jest dużo to też wiem, że dużo osób czyta i jest sens pisac, a jak nie ma tych komentarzy czy jest ich 4 a nawet 3 to .... :c

6 komentarzy:

  1. No. Całe szczęście, że sie znalazL :)
    genialny. Teeaz już nie jestem taka pewna czy Natalia i Juss bd razem... Trzymasz w napięciu. To musze przyznać ;D
    / @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  2. o jezu jaki boski..nie spodziewałam się tego, że Justin będzie zazdrosny..już nie mogę doczekać się kolejnego...oby był szybko <33

    OdpowiedzUsuń
  3. OMg.. czekam na nn <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Następnyyyy !!! Haha też tak mam jak zostawię coś u ojczyma xD

    OdpowiedzUsuń
  5. ZAPRASZAM:

    http://love-is-hard-baby.blogspot.com/

    "Warto jest kochać zakazany owoc, dla samego choć posmaku miłości.

    Nie żałuje."

    Głowni bohaterowie: Miley Jones & Justin Bieber.

    OdpowiedzUsuń