czwartek, 16 października 2014

Rozdział 50

Natalia
Kiedy rano się obudziłam słyszałam Ryana i Broke, którzy krzątają się po kuchni prawdopodobnie. Otworzyłam oczy parę razy mrugając i dostrzegłam leżącego i jeszcze śpiącego Justina, którego ręce zawinięte są dookoła mojego ciała. Wyglądał tak słodko mimo iż zaprzecza temu że jest słodki. Jego blond włosy były potargane na wszystkie możliwe strony, jednak moją uwagę przyciągnęły tatuaże na obojczyku po lewej i po prawej stronie. Moja dłoń mimowolnie powędrowała do korony. Zaczęłam kreślic niewidzialne kółka dookoła niej palcem, a potem przeszłam do jego szyi,  następnie z powrotem w dół tym razem do ramienia, gdzie kończył się tzw. rękaw z jego tatuaży.
Od momentu kiedy widziałam go w parku kiedy to miał tylko parę niewielkich rysunków na lewej ręce gdzie moją uwagę zawsze przyciągał jego tygrys, to jednak zdążył zrobic sobie całą resztę od nadgarstka aż po ramie. - Mmmm – Cichy jęk wydobył się z ust Justina. - Dzień dobry. - Odezwałam się do niego, całując delikatnie jego tors. - Hej księżniczko. - Uśmiechnął się do mnie zaspany z jeszcze zamkniętymi oczami. - Ledwo co się obudziłaś i już mnie obczajasz? - Tak...nawet z samego rana Justin potrafi być tak pewny siebie. Kiedy otworzył oczy były lekko podpuchnięte, od zaspania albo może i nie wyspania? - Tak, jasne przecież dopiero otworzyłeś oczy więc skąd możesz wiedziec że cię obczajam? - Zapytałam, spoglądając na niego. - Czułem jak twoje palce jeżdżą od mojej korony po szyję a na końcu do mojego ramienia kreśląc niewidzialną linię. - No tak, nic nie ujdzie jego spostrzegawczości. Jego łobuzerski uśmieszek wkradł się na jego twarz. - Czemu się tak cieszysz? - Spytałam, spoglądając na niego spod swoich rzęs. - Skoro ty mnie obczajasz to ja ciebie też chyba moge co nie? - Zachichotałam i wtuliłam się w niego, bo pomimo tego że potrafię być zarozumiała on działa na mnie w sposób odwrotny. Pewna siebie Natalia staje się nieśmiała, zakłopotana i się rumieni przez  niego!
- Uwielbiam jak się czerwienisz jak powiem ci coś co wprawia cię w zakłopotanie. - Przyznał, a jedna jego dłoń powędrowała na mój policzek. - Czemu to tak na ciebie działa? Nie ukrywam, że bardzo mnie to intryguje. - Delikatnie mnie pocałował. - Bo to ty, nikt inny tylko ty. - Wzruszyłam ramionami. Kiedy chciałam coś dodac, nie pozwolono mi, usta Justina spoczęły na moich i delikatnie zaczęły się poruszac. Kiedy przejechał językiem pomojej wardze prosząc o wstęp, chętnie mu go udzieliłam. Jedna jego ręka spoczywała na moim kręgosłupie, druga zaś zjechała od policzka przez ramie, bok aż do pośladka za który mnie ścisnął dostając cichy jęk ode mnie. - Kocham Cię – Wyszeptał cicho w usta, nie przestając mnie całowac. - Ja ciebie też. - Moje palce mierzwiły jego nieułożone blond włosy, które nawet nieułożone, a potargane dają mu seksowny wygląd.

- Gołąbki wstajecie? - Usłyszeliśmy krzyk Broke z dołu. Zatrzymując się w jednej chwili Justin przeklął – Kurwa...- Na co zachichotałam. Spojrzał na mnie – Co cię tak śmieszy? - Zapytał, dalej trzymając swoje ręce tam gdzie wczesniej. Przypomnijmy, że ja dalej mam na sobie tylko jego koszulkę z wczoraj. - Z ciebie kochanie. - Musnęłam nosem jego szczękę i ponownie opuściłam głowę na poduszkę.

Nagle usłyszałam jak któreś z naszych przyjaciół idzie do góry, a Justin w momencie zaczął mnie całowac w szyje, gdzie mimowolnie odsunęłam głowę na bok aby ułatwic mu dostęp do niej. - Justin Broke tu chyba idzie. - Zaczęłam, ale on nie przestawał, opierał się jedną ręką o materac tak że był teraz na de mną, a druga z pupy powędrowała tam gdzie nie powinna. - Juss... - cicho jęknęłam, bo czując jego palce na mojej kobiecości, nie byłam w stanie powiedziec nic innego. - Ciii. - Przeszedł nagle do mojego czułego punktu, gdzie wiedział, że ponownie dostanie ode mnie jęk, ale się powstrzymałam bo Broke była już na schodach. - Jęknij dla mnie jeszcze raz kochanie. - Poprosił, ale ja pokręciłam głową w odmowie, bo mimo wszystko próbowałam się powstrzymac, aby Broke nie była świadkiem tego co potrafi zrobic ze mną Justin. - Nie? - Dopytał się, a ja pokiwał głową żeby widział, że  nic z tego. Czułam jak tam na dole pulsuje – Jesteś już mokra kochanie, więc pozwól, że zrobie coś jeszcze. - Ej spytałam czy...
- Juuuuss... - I już nie wytrzymałam, poczułam jak zaczyna ruszac palcami w mojej dolnej partii - O Boże nie jesteście sami! - Po tym jak dostał to czego chce odpuścił przez co odsunął się ode mnie i położył obok. - Co? Już nawet nam się całowac nie wolno? - Spytał zdziwiony patrząc na Broke. - Aaa...eee to czemu ona jęknęła?! - Zszokowana spoglądała na nas. Raz na mnie a raz na Justina. - Nic nie poradzę, że tak na nią działam. - Zrezygnowana pokręciła głową i śmiejąc się zeszła na dół.

- Ty kretynie! - Uderzyłam go w ramie, a on udał urażonego – Ała...za co to? - Złapał się w miejsce gdzie go uderzyłam. - Ty się jeszcze pytasz za co?! - Krzyknęłam szeptem. - Jakoś wczoraj nie narzekałaś. - I wygrał. - Justin – Pisnęłam, ponownie chowając głowę w zagłębieniu jego szyi, a on w odpowiedzi się zaśmiał.
Po chwili mnie przytulił i tak jeszcze chwilę leżeliśmy. - Eee tego mogę wejśc na górę? - Tym razem to był Ryan, który najwidoczniej musiał iśc do łazienki. W tym momencie Justin odkleił się troszkę ode mnie i zaczął. - Mógł bym spędzic z tobą cały dzień tak leżąc w łóżku, ale widzisz, że obecnośc osób trzecich nam to uniemożliwia i musimy wstac. - Wyjaśnił, a ja zachichotałam. - Okej. - usiadłam na łóżku. - Możesz Ryan. - Chłopak wszedł niepewnie po schodach. - Hej. - Oboje z Jussem kiwnęliśmy głowami na przywitanie, a on sam udał się w stronę łazienki. - Dobra serio musimy wstac. - Odkopałam się z kołdry i wstałam. W momencie kiedy zrobiłam pierwszy krok wiedziałam, że coś jest nie tak. Poczułam ból tam gdzie działo się wczoraj dużo rzeczy. Starałam się iśc dormalnie, ale po mojej minie chyba nie udało mi się tego ukryc przed Jussem. - Coś nie tak? Boli cię? - Zapytał opiekuńczo stając koło mnie. - Wszystko w porządku. - Uspokoiłam go, bo nie chciałam, żeby czuł się źle z tym. - Przecież widzę. Kurwa mogłem być delikatniejszy. Przepraszam. - Przyciągnął mnie do siebie.
Na co ja ujęłam jego twarz w swoje dłonie i spojrzałam na niego. - Byłeś cholernie delikatny. To po prostu był mój pierwszy raz, to normalne. Następnym razem obejdzie się bez skutków na drugi dzień. - Uśmiechnęłam się i pocałowałam go delikatnie. - Okej. - Przytulił mnie i w tym momencie wyszedł z łazienki Ryan. - yyyy ten...do twarzy ci Natalia w bluzce Justina. - Podniósł kciuki do góry i przechodząc koło nas zszedł na dół.
Odeszłam od Justina i sięgnęłam po czystą bieliznę i jakieś ubrania.
- To ja idę się myc. - Powiedział i odwrócił się ode mnie i szedł w stronę łazienki. - Co? Nie! Ja teraz idę! - Podbiegłam do niego (co było w tym stanie czymś niemożliwym) i go zatrzymałam. - Jak to? Zajmowałaś kolejkę? - Spojrzał na mnie. - Eee no nie, ale przecież wstałam pierwsza i poszłam po czyste ubrania... - Wyjaśniłam. - Wiesz zawsze możemy dojśc do pewnego kompromisu i wziąśc prysznic razem. - Wzruszył ramionami, a na jego usta wkradł się dobrze mi znany łobuzerski uśmiech. - Moooże... - Uśmiechnęłam się i stając na palcach pocałowałam go delikatnie. Kiedy wiedziałam, że jego czujnośc jest uśpiona odepchnęłam go lekko i wbiegłam do łazienki zamykając drzwi na klucz. - Eeej to było nieczyste zagranie! - Zaczął się skarżyc, na co ja tylko zaśmiałam się triumfalnie.

Puściłam wodę żeby zleciała zimna a sama ściągnęłam z siebie koszulkę Justina i odłożyłam ją na bok. Następnie weszłam do kabiny prysznicowej i pozwoliłam wodzie otulic moje ciało, które wczoraj doznało takie wielkiego przeżycia. Kiedy już się zrelaksowałam wzięłam swój truskawkowy żel i namydliłam się cała. Uwielbiam zapach truskawek, który rozszedł się po całej łazience. Spłukałam się cała, a następnie zaczęłam myc włosy. Masowałam skórę głowy, tak aby całe napięcie mogło ze mnie zejśc. Kiedy zakręciłam wodę po wypłukaniu piany i otworzyłam drzwiczki prysznica mogłam dostrzec unoszącą się parę w łazience. Owinęłam włosy ręcznikiem, a następnie osuszyłam ciało. Podeszłam do szafki na której pozostawiłam czystą bieliznę i założyłam ją, a następnie wciągnęłam na siebie spodnie dresowe i fioletową bluzkę z krótkim rękawem. Potem rozczesałam włosy i podpinając suszarkę do gniazdka zaczęłam je suszyc. Kosmyki latały mi na każdą stronę, a ciepłe powietrze które w nie wiało powodowało gęsią skórkę na moich rękach.

Kiedy zakończyłam moją toaletę poranną wyszłam z łazienki i zeszłam na dół gdzie wszyscy  siedzieli i rozmawiali przy kominku. - Nooo nareszcie, mamy naszą zakochaną parkę na dole. - Broke skomentowała śmiejąc się i dając mi buziaka na przywitanie. - Dobrze nam się spało tyle. - wzruszyłam ramionami podchodząc do lodówki skąd wyciągnęłam ser, który potrzebny mi był do mojego śniadania. - Ooo kochanie zrobisz mi też? Ja bym poszedł się w tym czasie umyc? - Głos Justina doszedł do mnie, ze schodów. -Pewnie. - Uśmiechnęłam się do niego i postanowiłam wyciągnąc więcej składników do moich kanapek, a mianowicie szynkę, ogórka, rzodkiewkę, pomidora i paprykę. Rozłożyłam kromki chleba na blacie i zaczęłam robic śniadanie. Moje ulubione kolorowe kanapki gotowe były po około 15 minutach bo to bardzo pracochłonne danie.

- Mmm, pyszne było, ja pozmywam. - Justin wstał i zabrał się za mycie 3 talerzy i 2 kubków po naszej kawie. - Dobra to co robimy dziś, bo niestety jest brzydko i na zewnątrz nie da się nic robic – Ryan spojrzał za okno gdzie faktycznie było nie za ładnie. Westchnęłam i zaczęłam myślec. - Może zróbmy popcorn i włączmy sobie jakiś film co wy na to? - Zaproponowałam i miałam nadzieję, że się zgodzą, bo dawno nie oglądałam nic fajnego. - W sumie dobry pomysł, ja też z chęcią obejrzała bym coś ciekawego. - Broke poparła mój pomysł, więc zaczęłyśmy szukac popcornu i garnka do jego wykonania. - Ej chyba chłopaki właśnie wyjeżdżają. - Justin zauważył spoglądając w okno. - Co? To trzeba iśc się z nimi pożegnac! - Szybko poszłam założyc buty i kurtkę, a następnie otworzyłam drzwi i poszłam w kierunku chłopaków, którzy pakowali bagaże do samochodu. Strasznie sypał śnieg więc zanim do nich doszłam moje ciemne włosy były białe.

- Hej chłopaki! Co wy tak bez pożegnania pojedziecie? - Zapytałam uśmiechając się do nich. Jak tylko mnie zauważyli podeszli z wielkimi zacieszami na twarzach. - No tak, któż by inny mógł nas żegnac jak nie ty. - Przytuliłam ich obu kątem oka widząc niezadowolenie Justina który wraz z Ryanem i Broke podeszli do nas. - Mam nadzieję, że spotkamy się za niedługo. - Było mi przykro, że spotkamy się dopiero w wakacje, albo i dopiero za rok lub jeszcze więcej. Lubie tych wariatów, można się nieźle ubawic przy nich. - Wiesz w sumie przeprowadzam się do NY bo ojciec dostał tam robotę i całą rodziną jedziemy do jakiegoś fajnego mieszkania na Manhattanie. - Tylor powiedział coś co bardzo mnie ucieszyło, bo to znaczy, że będziemy mogli się częściej widywac, jednak założe się że mój chłopak tego faktu potem nie przemilczy i prędzej czy później się pokłócimy. - Poważnie!? Rany ale fajnie to koniecznie musimy się spotkac! - Klasnęłam w dłonie z radości. Nagle Tylor wyciągnął telefon i podał mi go. - Wstukaj swój numer to zadzwonię jak już będę w NY. - Uśmiechnął się do mnie, a ja wpisałam mu swój telefon i przy okazji jeszcze zapisałam. - Proszę, dzwoń to się spotkamy. - Przytuliłam ich kolejny raz a po chwili poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu w pasie. - Ta, miło było was poznac, do następnego. - Justin podał każdemu dłoń, nie puszczając mnie drugą ręką.

Kiedy już nasze pożegnanie dobiegło końca a tamci już pojechali my wróciliśmy do cieplutkiego domku. - Brr ale zimno, robię herbatę chce ktoś? - Zapytałam chuchając w swoje dłonie, żeby je ogrzac. - Zrób w dzbanku. - Broke zaproponowała ściągając buty. - Dobry pomysł. - Przytaknęłam i poszłam wstawic wodę. Widziałam że Justin jakoś umilkł i po ściągnięciu kurtki poszedł na górę. - Gdzie idziesz? - Zapytała, spoglądając na niego, ale nie odpowiedział. Jasne stało się dla mnie, że jest najzwyczajniej w świecie zły na mnie za to że tak czule żegnałam chłopaków i chętnie dałam jakiemuś innemu chłopakowi numer, żeby się potem móc z nim spotkac. - Co mu jest? - Zapytał Ryan, wyciągając mnie tym samym z zamyślenia. - Zalejcie herbatę pójdę do niego.

Justin

Tak pewnie niech się spotkają...czy ona robi to celowo? Kurwa nie chce się z nią kłócic, ale pewnie zaraz przyjdzie i będzie dociekała czemu jestem wkurzony i jak zwykle ja nie wytrzymam wybuchnę i skończy się płaczem...
W tej chwili miałem cholerną ochotę w coś uderzyc, ale i to również musiałem w sobie zwalczyc. Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłonie, kiedy nagle usłyszałem jak ktoś wchodzi po schodach. - Justin? - To była Natalia...wiedziałem że zaraz przyjdzie... Co teraz? Nie mogę tego spieprzyc, obiecałem że się będę opanowywał, ale to jest cholernie ciężkie kiedy widzisz jak twoja dziewczyna z uśmiechem na twarzy proponuje jakiemuś innemu kolesiowi spotkanie. - Justin? Co jest? - Podeszła do mnie, delikatnie kładąc mi rękę na ramieniu. - Nic, wszystko w porządku. - Wyjaśniłem, ale dobrze wiedziała, że nie mówie jej prawdy. - Spójrz na mnie. - Położyła swoje dłonie po obu stronach mojej twarzy i pociągnęła tak, żebym spotkał jej wzrok swoim. - Słuchaj, nie kłam bo ja widzę jak coś się dzieje, plus myślałam, że mi ufasz. - W tym momencie posmutniała, a ja nie mogę znieśc tego, że to przeze mnie. - To nie tak, po prostu tak ochoczo jesteś nastawiona na spotkanie z nim i to czułe pożegnanie...szlak mnie trafiał i nie będę udawał że jest inaczej. - Wyjaśniłem. - Ufam ci jak nikomu innemu, ale zrozum to tak jak ja bym umawiał się z jakimiś innymi laskami. - W tym momencie wiedziałem, że Natalia myśli nad tym, co powiedziałem. Podeszła bliżej mnie i usiadła na mnie okrakiem, zarzuciła mi ręce na szyje – Okej, to obiecuje ci, że nie spotkam się z nim sama, będę z Broke, albo z tobą. Idziesz na taki układ? - No pewien kompromis zaproponowała. Wiem, że nie mogę trzymac jej z dala od ludzi, ale jak pomyśle, że jakiś koleś miałby trzymac na niej łapy to szlak mnie trafia. - Niech będzie. - Zgodziłem się i nie zdążając nic więcej powiedziec Natalia złączyła nasze usta delikatnie dołączając do tego język, co nie ukrywam cholernie mi się spodobało. Nie pozostałem jej dłużny, moje ręce masowały jej bok, po chwili opadliśmy na materac i robiąc przerwę na zaczerpnięcie powietrza spojrzała na mnie. - Nie zapominaj o tym, że cie kocham. - Powiedziawszy to ponownie musnęła delikatnie moje usta. - Nie zapomnę księżniczko.

- Chodźmy już na ten film, bo dawno nie oglądałam transformersów, a gra tam świetny aktor. - Klasnęła w dłonie schodząc ze mnie, co spodobało mi się już mniej. - Czy mam być zazdrosny? - Spojrzałem na nią, a po chwili oboje zaczęliśmy się śmiac. Dołączylismy do naszych przyjaciół którzy już siedzieli na kanapie z miską popcornu, herbata w dzbanku i innymi smakołykami na stole. - No nareszcie jesteście. - Broke poprawiła się z postawy leżącej na siedzącą a Ryan włączył film. Natalia usiadłam obok mnie wtulając się we mnie.

- Ej bo komuś dzwoni telefon... - Skomentował cicho Ryan, a ja załapałem że to mój. - Kurwa kogo teraz niesie... - Wstałem, i poszedłem na górę. - Może to mama. - Zasugerowała Natalia zatrzymując film. - Nie, już z nią rozmawiałem. - Odparłem i szybko znalazłem mojego iPhona gdzieś na łóżku, nie patrząc nawet na to kto dzwoni odebrałem połączenie. - Halo? - W odpowiedzi dostałem tylko radosny okrzyk. - Wróciłam!
_______________________________________
Przepraszam że nie wstawiam już rozdziałów tak często jak kiedyś ale po pierwsze nie mam czasu pisac wgl bo cały czas coś robię plus kutrcze naprawdę zastanawiam się nad zakończeniem tego opowiadania bo ... to już nie że Was jest mało bo nawet dla 1 osoby to było by warto ale po prostu mnie się już nie chce, nie używam już tak często komputera, więcej się uczę a jak nie to i tak jestem zabiegana ;/ Przepraszam ... nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa ale jak by znalazła sie jakaś osoba z Was która chciałą by to opowiadanie kontynuowac to proszę o kontakt ;) 

@natala_belieber

2 komentarze:

  1. o jezu jaki boskie ten rozdział <3 jestem ciekawa kto to i wgl co się wydarzy w kolejnym rozdziale <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ejjj kiedy rozdział? :'(

    OdpowiedzUsuń