czwartek, 16 października 2014

Rozdział 50

Natalia
Kiedy rano się obudziłam słyszałam Ryana i Broke, którzy krzątają się po kuchni prawdopodobnie. Otworzyłam oczy parę razy mrugając i dostrzegłam leżącego i jeszcze śpiącego Justina, którego ręce zawinięte są dookoła mojego ciała. Wyglądał tak słodko mimo iż zaprzecza temu że jest słodki. Jego blond włosy były potargane na wszystkie możliwe strony, jednak moją uwagę przyciągnęły tatuaże na obojczyku po lewej i po prawej stronie. Moja dłoń mimowolnie powędrowała do korony. Zaczęłam kreślic niewidzialne kółka dookoła niej palcem, a potem przeszłam do jego szyi,  następnie z powrotem w dół tym razem do ramienia, gdzie kończył się tzw. rękaw z jego tatuaży.
Od momentu kiedy widziałam go w parku kiedy to miał tylko parę niewielkich rysunków na lewej ręce gdzie moją uwagę zawsze przyciągał jego tygrys, to jednak zdążył zrobic sobie całą resztę od nadgarstka aż po ramie. - Mmmm – Cichy jęk wydobył się z ust Justina. - Dzień dobry. - Odezwałam się do niego, całując delikatnie jego tors. - Hej księżniczko. - Uśmiechnął się do mnie zaspany z jeszcze zamkniętymi oczami. - Ledwo co się obudziłaś i już mnie obczajasz? - Tak...nawet z samego rana Justin potrafi być tak pewny siebie. Kiedy otworzył oczy były lekko podpuchnięte, od zaspania albo może i nie wyspania? - Tak, jasne przecież dopiero otworzyłeś oczy więc skąd możesz wiedziec że cię obczajam? - Zapytałam, spoglądając na niego. - Czułem jak twoje palce jeżdżą od mojej korony po szyję a na końcu do mojego ramienia kreśląc niewidzialną linię. - No tak, nic nie ujdzie jego spostrzegawczości. Jego łobuzerski uśmieszek wkradł się na jego twarz. - Czemu się tak cieszysz? - Spytałam, spoglądając na niego spod swoich rzęs. - Skoro ty mnie obczajasz to ja ciebie też chyba moge co nie? - Zachichotałam i wtuliłam się w niego, bo pomimo tego że potrafię być zarozumiała on działa na mnie w sposób odwrotny. Pewna siebie Natalia staje się nieśmiała, zakłopotana i się rumieni przez  niego!
- Uwielbiam jak się czerwienisz jak powiem ci coś co wprawia cię w zakłopotanie. - Przyznał, a jedna jego dłoń powędrowała na mój policzek. - Czemu to tak na ciebie działa? Nie ukrywam, że bardzo mnie to intryguje. - Delikatnie mnie pocałował. - Bo to ty, nikt inny tylko ty. - Wzruszyłam ramionami. Kiedy chciałam coś dodac, nie pozwolono mi, usta Justina spoczęły na moich i delikatnie zaczęły się poruszac. Kiedy przejechał językiem pomojej wardze prosząc o wstęp, chętnie mu go udzieliłam. Jedna jego ręka spoczywała na moim kręgosłupie, druga zaś zjechała od policzka przez ramie, bok aż do pośladka za który mnie ścisnął dostając cichy jęk ode mnie. - Kocham Cię – Wyszeptał cicho w usta, nie przestając mnie całowac. - Ja ciebie też. - Moje palce mierzwiły jego nieułożone blond włosy, które nawet nieułożone, a potargane dają mu seksowny wygląd.

- Gołąbki wstajecie? - Usłyszeliśmy krzyk Broke z dołu. Zatrzymując się w jednej chwili Justin przeklął – Kurwa...- Na co zachichotałam. Spojrzał na mnie – Co cię tak śmieszy? - Zapytał, dalej trzymając swoje ręce tam gdzie wczesniej. Przypomnijmy, że ja dalej mam na sobie tylko jego koszulkę z wczoraj. - Z ciebie kochanie. - Musnęłam nosem jego szczękę i ponownie opuściłam głowę na poduszkę.

Nagle usłyszałam jak któreś z naszych przyjaciół idzie do góry, a Justin w momencie zaczął mnie całowac w szyje, gdzie mimowolnie odsunęłam głowę na bok aby ułatwic mu dostęp do niej. - Justin Broke tu chyba idzie. - Zaczęłam, ale on nie przestawał, opierał się jedną ręką o materac tak że był teraz na de mną, a druga z pupy powędrowała tam gdzie nie powinna. - Juss... - cicho jęknęłam, bo czując jego palce na mojej kobiecości, nie byłam w stanie powiedziec nic innego. - Ciii. - Przeszedł nagle do mojego czułego punktu, gdzie wiedział, że ponownie dostanie ode mnie jęk, ale się powstrzymałam bo Broke była już na schodach. - Jęknij dla mnie jeszcze raz kochanie. - Poprosił, ale ja pokręciłam głową w odmowie, bo mimo wszystko próbowałam się powstrzymac, aby Broke nie była świadkiem tego co potrafi zrobic ze mną Justin. - Nie? - Dopytał się, a ja pokiwał głową żeby widział, że  nic z tego. Czułam jak tam na dole pulsuje – Jesteś już mokra kochanie, więc pozwól, że zrobie coś jeszcze. - Ej spytałam czy...
- Juuuuss... - I już nie wytrzymałam, poczułam jak zaczyna ruszac palcami w mojej dolnej partii - O Boże nie jesteście sami! - Po tym jak dostał to czego chce odpuścił przez co odsunął się ode mnie i położył obok. - Co? Już nawet nam się całowac nie wolno? - Spytał zdziwiony patrząc na Broke. - Aaa...eee to czemu ona jęknęła?! - Zszokowana spoglądała na nas. Raz na mnie a raz na Justina. - Nic nie poradzę, że tak na nią działam. - Zrezygnowana pokręciła głową i śmiejąc się zeszła na dół.

- Ty kretynie! - Uderzyłam go w ramie, a on udał urażonego – Ała...za co to? - Złapał się w miejsce gdzie go uderzyłam. - Ty się jeszcze pytasz za co?! - Krzyknęłam szeptem. - Jakoś wczoraj nie narzekałaś. - I wygrał. - Justin – Pisnęłam, ponownie chowając głowę w zagłębieniu jego szyi, a on w odpowiedzi się zaśmiał.
Po chwili mnie przytulił i tak jeszcze chwilę leżeliśmy. - Eee tego mogę wejśc na górę? - Tym razem to był Ryan, który najwidoczniej musiał iśc do łazienki. W tym momencie Justin odkleił się troszkę ode mnie i zaczął. - Mógł bym spędzic z tobą cały dzień tak leżąc w łóżku, ale widzisz, że obecnośc osób trzecich nam to uniemożliwia i musimy wstac. - Wyjaśnił, a ja zachichotałam. - Okej. - usiadłam na łóżku. - Możesz Ryan. - Chłopak wszedł niepewnie po schodach. - Hej. - Oboje z Jussem kiwnęliśmy głowami na przywitanie, a on sam udał się w stronę łazienki. - Dobra serio musimy wstac. - Odkopałam się z kołdry i wstałam. W momencie kiedy zrobiłam pierwszy krok wiedziałam, że coś jest nie tak. Poczułam ból tam gdzie działo się wczoraj dużo rzeczy. Starałam się iśc dormalnie, ale po mojej minie chyba nie udało mi się tego ukryc przed Jussem. - Coś nie tak? Boli cię? - Zapytał opiekuńczo stając koło mnie. - Wszystko w porządku. - Uspokoiłam go, bo nie chciałam, żeby czuł się źle z tym. - Przecież widzę. Kurwa mogłem być delikatniejszy. Przepraszam. - Przyciągnął mnie do siebie.
Na co ja ujęłam jego twarz w swoje dłonie i spojrzałam na niego. - Byłeś cholernie delikatny. To po prostu był mój pierwszy raz, to normalne. Następnym razem obejdzie się bez skutków na drugi dzień. - Uśmiechnęłam się i pocałowałam go delikatnie. - Okej. - Przytulił mnie i w tym momencie wyszedł z łazienki Ryan. - yyyy ten...do twarzy ci Natalia w bluzce Justina. - Podniósł kciuki do góry i przechodząc koło nas zszedł na dół.
Odeszłam od Justina i sięgnęłam po czystą bieliznę i jakieś ubrania.
- To ja idę się myc. - Powiedział i odwrócił się ode mnie i szedł w stronę łazienki. - Co? Nie! Ja teraz idę! - Podbiegłam do niego (co było w tym stanie czymś niemożliwym) i go zatrzymałam. - Jak to? Zajmowałaś kolejkę? - Spojrzał na mnie. - Eee no nie, ale przecież wstałam pierwsza i poszłam po czyste ubrania... - Wyjaśniłam. - Wiesz zawsze możemy dojśc do pewnego kompromisu i wziąśc prysznic razem. - Wzruszył ramionami, a na jego usta wkradł się dobrze mi znany łobuzerski uśmiech. - Moooże... - Uśmiechnęłam się i stając na palcach pocałowałam go delikatnie. Kiedy wiedziałam, że jego czujnośc jest uśpiona odepchnęłam go lekko i wbiegłam do łazienki zamykając drzwi na klucz. - Eeej to było nieczyste zagranie! - Zaczął się skarżyc, na co ja tylko zaśmiałam się triumfalnie.

Puściłam wodę żeby zleciała zimna a sama ściągnęłam z siebie koszulkę Justina i odłożyłam ją na bok. Następnie weszłam do kabiny prysznicowej i pozwoliłam wodzie otulic moje ciało, które wczoraj doznało takie wielkiego przeżycia. Kiedy już się zrelaksowałam wzięłam swój truskawkowy żel i namydliłam się cała. Uwielbiam zapach truskawek, który rozszedł się po całej łazience. Spłukałam się cała, a następnie zaczęłam myc włosy. Masowałam skórę głowy, tak aby całe napięcie mogło ze mnie zejśc. Kiedy zakręciłam wodę po wypłukaniu piany i otworzyłam drzwiczki prysznica mogłam dostrzec unoszącą się parę w łazience. Owinęłam włosy ręcznikiem, a następnie osuszyłam ciało. Podeszłam do szafki na której pozostawiłam czystą bieliznę i założyłam ją, a następnie wciągnęłam na siebie spodnie dresowe i fioletową bluzkę z krótkim rękawem. Potem rozczesałam włosy i podpinając suszarkę do gniazdka zaczęłam je suszyc. Kosmyki latały mi na każdą stronę, a ciepłe powietrze które w nie wiało powodowało gęsią skórkę na moich rękach.

Kiedy zakończyłam moją toaletę poranną wyszłam z łazienki i zeszłam na dół gdzie wszyscy  siedzieli i rozmawiali przy kominku. - Nooo nareszcie, mamy naszą zakochaną parkę na dole. - Broke skomentowała śmiejąc się i dając mi buziaka na przywitanie. - Dobrze nam się spało tyle. - wzruszyłam ramionami podchodząc do lodówki skąd wyciągnęłam ser, który potrzebny mi był do mojego śniadania. - Ooo kochanie zrobisz mi też? Ja bym poszedł się w tym czasie umyc? - Głos Justina doszedł do mnie, ze schodów. -Pewnie. - Uśmiechnęłam się do niego i postanowiłam wyciągnąc więcej składników do moich kanapek, a mianowicie szynkę, ogórka, rzodkiewkę, pomidora i paprykę. Rozłożyłam kromki chleba na blacie i zaczęłam robic śniadanie. Moje ulubione kolorowe kanapki gotowe były po około 15 minutach bo to bardzo pracochłonne danie.

- Mmm, pyszne było, ja pozmywam. - Justin wstał i zabrał się za mycie 3 talerzy i 2 kubków po naszej kawie. - Dobra to co robimy dziś, bo niestety jest brzydko i na zewnątrz nie da się nic robic – Ryan spojrzał za okno gdzie faktycznie było nie za ładnie. Westchnęłam i zaczęłam myślec. - Może zróbmy popcorn i włączmy sobie jakiś film co wy na to? - Zaproponowałam i miałam nadzieję, że się zgodzą, bo dawno nie oglądałam nic fajnego. - W sumie dobry pomysł, ja też z chęcią obejrzała bym coś ciekawego. - Broke poparła mój pomysł, więc zaczęłyśmy szukac popcornu i garnka do jego wykonania. - Ej chyba chłopaki właśnie wyjeżdżają. - Justin zauważył spoglądając w okno. - Co? To trzeba iśc się z nimi pożegnac! - Szybko poszłam założyc buty i kurtkę, a następnie otworzyłam drzwi i poszłam w kierunku chłopaków, którzy pakowali bagaże do samochodu. Strasznie sypał śnieg więc zanim do nich doszłam moje ciemne włosy były białe.

- Hej chłopaki! Co wy tak bez pożegnania pojedziecie? - Zapytałam uśmiechając się do nich. Jak tylko mnie zauważyli podeszli z wielkimi zacieszami na twarzach. - No tak, któż by inny mógł nas żegnac jak nie ty. - Przytuliłam ich obu kątem oka widząc niezadowolenie Justina który wraz z Ryanem i Broke podeszli do nas. - Mam nadzieję, że spotkamy się za niedługo. - Było mi przykro, że spotkamy się dopiero w wakacje, albo i dopiero za rok lub jeszcze więcej. Lubie tych wariatów, można się nieźle ubawic przy nich. - Wiesz w sumie przeprowadzam się do NY bo ojciec dostał tam robotę i całą rodziną jedziemy do jakiegoś fajnego mieszkania na Manhattanie. - Tylor powiedział coś co bardzo mnie ucieszyło, bo to znaczy, że będziemy mogli się częściej widywac, jednak założe się że mój chłopak tego faktu potem nie przemilczy i prędzej czy później się pokłócimy. - Poważnie!? Rany ale fajnie to koniecznie musimy się spotkac! - Klasnęłam w dłonie z radości. Nagle Tylor wyciągnął telefon i podał mi go. - Wstukaj swój numer to zadzwonię jak już będę w NY. - Uśmiechnął się do mnie, a ja wpisałam mu swój telefon i przy okazji jeszcze zapisałam. - Proszę, dzwoń to się spotkamy. - Przytuliłam ich kolejny raz a po chwili poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu w pasie. - Ta, miło było was poznac, do następnego. - Justin podał każdemu dłoń, nie puszczając mnie drugą ręką.

Kiedy już nasze pożegnanie dobiegło końca a tamci już pojechali my wróciliśmy do cieplutkiego domku. - Brr ale zimno, robię herbatę chce ktoś? - Zapytałam chuchając w swoje dłonie, żeby je ogrzac. - Zrób w dzbanku. - Broke zaproponowała ściągając buty. - Dobry pomysł. - Przytaknęłam i poszłam wstawic wodę. Widziałam że Justin jakoś umilkł i po ściągnięciu kurtki poszedł na górę. - Gdzie idziesz? - Zapytała, spoglądając na niego, ale nie odpowiedział. Jasne stało się dla mnie, że jest najzwyczajniej w świecie zły na mnie za to że tak czule żegnałam chłopaków i chętnie dałam jakiemuś innemu chłopakowi numer, żeby się potem móc z nim spotkac. - Co mu jest? - Zapytał Ryan, wyciągając mnie tym samym z zamyślenia. - Zalejcie herbatę pójdę do niego.

Justin

Tak pewnie niech się spotkają...czy ona robi to celowo? Kurwa nie chce się z nią kłócic, ale pewnie zaraz przyjdzie i będzie dociekała czemu jestem wkurzony i jak zwykle ja nie wytrzymam wybuchnę i skończy się płaczem...
W tej chwili miałem cholerną ochotę w coś uderzyc, ale i to również musiałem w sobie zwalczyc. Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłonie, kiedy nagle usłyszałem jak ktoś wchodzi po schodach. - Justin? - To była Natalia...wiedziałem że zaraz przyjdzie... Co teraz? Nie mogę tego spieprzyc, obiecałem że się będę opanowywał, ale to jest cholernie ciężkie kiedy widzisz jak twoja dziewczyna z uśmiechem na twarzy proponuje jakiemuś innemu kolesiowi spotkanie. - Justin? Co jest? - Podeszła do mnie, delikatnie kładąc mi rękę na ramieniu. - Nic, wszystko w porządku. - Wyjaśniłem, ale dobrze wiedziała, że nie mówie jej prawdy. - Spójrz na mnie. - Położyła swoje dłonie po obu stronach mojej twarzy i pociągnęła tak, żebym spotkał jej wzrok swoim. - Słuchaj, nie kłam bo ja widzę jak coś się dzieje, plus myślałam, że mi ufasz. - W tym momencie posmutniała, a ja nie mogę znieśc tego, że to przeze mnie. - To nie tak, po prostu tak ochoczo jesteś nastawiona na spotkanie z nim i to czułe pożegnanie...szlak mnie trafiał i nie będę udawał że jest inaczej. - Wyjaśniłem. - Ufam ci jak nikomu innemu, ale zrozum to tak jak ja bym umawiał się z jakimiś innymi laskami. - W tym momencie wiedziałem, że Natalia myśli nad tym, co powiedziałem. Podeszła bliżej mnie i usiadła na mnie okrakiem, zarzuciła mi ręce na szyje – Okej, to obiecuje ci, że nie spotkam się z nim sama, będę z Broke, albo z tobą. Idziesz na taki układ? - No pewien kompromis zaproponowała. Wiem, że nie mogę trzymac jej z dala od ludzi, ale jak pomyśle, że jakiś koleś miałby trzymac na niej łapy to szlak mnie trafia. - Niech będzie. - Zgodziłem się i nie zdążając nic więcej powiedziec Natalia złączyła nasze usta delikatnie dołączając do tego język, co nie ukrywam cholernie mi się spodobało. Nie pozostałem jej dłużny, moje ręce masowały jej bok, po chwili opadliśmy na materac i robiąc przerwę na zaczerpnięcie powietrza spojrzała na mnie. - Nie zapominaj o tym, że cie kocham. - Powiedziawszy to ponownie musnęła delikatnie moje usta. - Nie zapomnę księżniczko.

- Chodźmy już na ten film, bo dawno nie oglądałam transformersów, a gra tam świetny aktor. - Klasnęła w dłonie schodząc ze mnie, co spodobało mi się już mniej. - Czy mam być zazdrosny? - Spojrzałem na nią, a po chwili oboje zaczęliśmy się śmiac. Dołączylismy do naszych przyjaciół którzy już siedzieli na kanapie z miską popcornu, herbata w dzbanku i innymi smakołykami na stole. - No nareszcie jesteście. - Broke poprawiła się z postawy leżącej na siedzącą a Ryan włączył film. Natalia usiadłam obok mnie wtulając się we mnie.

- Ej bo komuś dzwoni telefon... - Skomentował cicho Ryan, a ja załapałem że to mój. - Kurwa kogo teraz niesie... - Wstałem, i poszedłem na górę. - Może to mama. - Zasugerowała Natalia zatrzymując film. - Nie, już z nią rozmawiałem. - Odparłem i szybko znalazłem mojego iPhona gdzieś na łóżku, nie patrząc nawet na to kto dzwoni odebrałem połączenie. - Halo? - W odpowiedzi dostałem tylko radosny okrzyk. - Wróciłam!
_______________________________________
Przepraszam że nie wstawiam już rozdziałów tak często jak kiedyś ale po pierwsze nie mam czasu pisac wgl bo cały czas coś robię plus kutrcze naprawdę zastanawiam się nad zakończeniem tego opowiadania bo ... to już nie że Was jest mało bo nawet dla 1 osoby to było by warto ale po prostu mnie się już nie chce, nie używam już tak często komputera, więcej się uczę a jak nie to i tak jestem zabiegana ;/ Przepraszam ... nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa ale jak by znalazła sie jakaś osoba z Was która chciałą by to opowiadanie kontynuowac to proszę o kontakt ;) 

@natala_belieber

niedziela, 5 października 2014

Rozdział 49

Rozdział +18 czytasz na własną odpowiedzialnośc ;)

Justin

- Jakie macie plany na dziś? - Zapytała Broke patrząc na mnie i Natalie. - W sumie to jeszcze nie wiem, a macie jakieś propozycje? - Zapytałem otwierając okno, bo chciałem zapalic. - Bob i Taylor jutro już jadą i chcieli nas zaprosic na taką posiadówkę u nich. - Odezwał się Ryan, który również postanowił sobie zapalic. - W sumie czemu nie. Możemy iśc. - Poczułem jak Natalia przytula się do mnie od boku na co i ja objąłem ją . - No skoro masz ochotę to ja też jestem za. - Przytaknąłem i zaciągnąłem się kolejny raz. Nadal nie mogę uwierzyc w to że tak beznadziejnie zakończył się mój wieczór z Natalią. Mogło być tak pięknie, ale najpierw jej mama, potem Ryan z Broke wrócili i całą wspaniałą atmosferę trafił szlak. - O czym myślisz? - Zapytała Natalia patrząc się na mnie. Kiedy zauważyłem, że naszych przyjaciół nie ma już w salonie mogłem swobodnie mówic. - Bo nie mogę przeżyc, że tak teatralnie nam wczoraj przerwano. - dopaliłem papierosa i wyrzuciłem do śmieci. - Najwidoczniej tak miało być. - Puściła do mnie oczko i chciała odejśc, ale złapałem ją i odwróciłem przodem do mnie - Sugerujesz coś? - Spojrzałem na nią. - a masz coś konkretnego na myśli? - Zapytała z uśmiechem na twarzy, na co ja spoważniałem. - Wczoraj mogło do czegoś dojśc i pytam się czy byłaś pewna tego, że chcesz się ze mną kochac. - Kiedy zauważyła moją poważną postawę, to również i ona przestała się uśmiechac. - Wiem, że mogło do czegoś dojśc. I tak Justin byłam i dalej jestem pewna że chce przeżyc z Tobą swój pierwszy i każdy następny raz. - Na tą wiadomośc uśmiechnąłem się i przyciągnąłem bliżej siebie. - Bardzo cię kocham wiesz o tym? - Chciałem żeby wiedziała, że jest dla mnie ogromnie ważna. Na moje słowa przytaknęła głową i mocno się przytuliła. - Ja ciebie Justin też. - Chwilę tak staliśmy, aż Ryan wrócił z Broke. - Dobra papużki co robimy na obiadek? - Na myśl o gotowaniu Natalia się ożywiła. - Ja gotowałam ostatnio cały czas, teraz wasza kolej. - Podniosła ręce do góry i poszła usiąśc na kanapie. - Taaa, to ja eee pójdę sprawdzic jak tam w kominku. - Również odszedłem i dołożyłem do ognia, żeby nie zgasł. - Dobra, dobra to my ugotujemy coś. - Broke przewróciła oczami i powyciągała jakieś najpotrzebniejsze rzeczy i razem z Ryanem zabrali się do przyrządzania obiadu. - To my wam nie będziemy przeszkadzac. - wstałem i wziąłem Natalię za rekę. - Idziemy się ubrac i wychodzimy. - Zdezorientowana poszła za mną do góry. - Gdzie mnie zabierasz? - Zapytała. - Zobaczysz, ale ubierz się ciepło. - Puściłem jej oczko i zacząłem się przebierac.
- Czemu akurat indianin? - Nagle zadała pytanie o moje tatuaże. Wzruszyłem ramionami. - To symbol mojego ulubionego klubu hokejowego. - pokiwała głową. - To wszystko wyjaśnia. - Uśmiechnęła się i poszła do łazienki się przebrac. - Ale wiesz, że nie musisz nigdzie wychodzic? - Spojrzałem na nią z uśmiechem i w zamian dostałem tylko ręcznikiem. - Czekam na dole. - Oznajmiłem i zszedłem po schodach na dół. - I jak wam idzie gotowanie? - Podszedłem do nich sprawdzając co będą robic. - Nie gotujesz to spadaj. - Zaśmiała się Broke. - Kuchnia wydaje za dwie godziny proszę się nie spóźnic. - Dokończył za nią Ryan i spojrzał na nią. Kurde on serio się w niej zakochał. No nieźle, porobiło się w tej naszej paczce. W sumie na początku myślałem, że on ma coś do Natalii, ale kiedy zaczął mi tak z nią pomagac i rozmawiac z nią o mnie, to pomyślałem sobie, że się mylę. Teraz jednak widzę, że to o Broke cały czas mu chodziło.
- Możemy iśc. - Oznajmiła Natalia, przerywając moje przemyślenia. - Okej. To do zobaczenia ludziska. - Pożegnaliśmy się i po założeniu butów i kurtek wyszliśmy z domku. - To gdzie idziemy? - Dopytywała się z zaciekawieniem, a mnie bardzo to śmieszyło, bo wyglądała jak dziecko które nie może się już doczekac swojego prezentu. - lubisz jeździc na nartach? - Zapytałem, na co ona pokręciła przecząco głową. - Nie, kiedyś jak byłam na obozie miałam beznadziejnego nauczyciela i on mnie zniechęcił. - Byłem zdziwiony, bo dla mnie jako chłopaka z Kanady to podstawowa umiejętnośc. - To dziś będziesz miała świetnego nauczyciela, ale co powiesz na deskę, a nie narty? - Spytałem, ale jej ten pomysł średnio się spodobał. - Dobra to mam jeszcze inny pomysł, który już zaakceptujesz, ale za to nie powiem ci co to jest. - Uśmiechnąłem się, a Natalia przez całą drogę męczyła mnie gdzie idziemy, jednak byłem nie ugięty postanowiłem jej nic nie mówic.

Natalia


- Wyciąg widokowy! - Klasnęłam w dłonie, bo ja takie rzeczy uwielbiam. Wszędzie biało, śnieg i góry i przyroda dookoła nas. To jest coś pięknego. - Wiedziałem, że ci się spodoba. - Justin podszedł do kasy, zapłacił a następnie poszliśmy do kolejki, bo była spora.

- Przepraszam, masz może ogień? - Jedna z dziewczyn z grupki przed nami zapytała Justina. Akurta w tym momencie nie wykazywaliśmy żadnych oznak bycia razem, więc dziewczyna postanowiła pozarywac do mojego chłopaka. - Tak, jasne. - Justin wyciągnął zapalniczkę i pomógł zapalic jej papierosa. - Dzięki, tak w ogóle to Miley jestem. - Podała mu rękę, którą on z uśmiechem uścisnął. - Miło mi Justin, a to... - Nie dałam mu dokończyc, tylko wtrąciłam się. - A ja jestem Natalia dziewczyna Justina. - Również podałam jej dłoń, ale ścisnęła ją od niechcenia i uśmiechając się ostatni raz do tego obok mnie odwróciła się. - pięknie, pięknie. - Pokręciłam głowa patrząc się na niego. - No co? Nie mogłem nie być miły, skoro ona była miła. - Był spanikowany, a mnie zachciało się śmiac i w końcu nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. - Ej no co? - Spojrzał na mnie. - Wyglądałeś tak śmiesznie z tym spanikowanym wyrazem twarzy.

Kiedy w końcu przyszła kolej na nas, ustawiliśmy się odpowiednio i wsiedliśmy na naszą ławeczkę czy jakkolwiek się to nazywa. Muszę przyznac, że na górze było bardzo zimno, nawet Justin zauważył, że rozbierac się to ja ochoty nie miałam. - Chcesz kurtkę? - Zapytał, ale pkręciłam głową – Nie, bo tobie będzie zimno, a mi wystarczy, że mnie po prostu przytulisz i już. - Przybliżyłam się i wtuliłam się w Jussa. - Uwielbiam takie widoczki. - Oznajmiłam z uśmiechem na twarzy. Bo taka natura to jest coś co uwielbiam. Uspokajam się kiedy spaceruje po lesie, łąkach, dróżkach na uboczach. Kiedyś często tak spacerowałam, po tym jak przestałam tańczyc i występowac. To było jedyne zajęcia które pozwalało mi się uspokoic.

- Patrz, tam jest nasz domek. - Justin pokazał mi mniej więcej miejsce gdzie mieszkaliśmy, ale ja oczywiście wiecznie ślepa nie wiedziałam gdzie konkretnie. - Wiesz w sumie to nieważne. - Justin machną ręką. - Jak to, ale ja chce zob. - W tym momencie poczułam jak usta Justina połączyły się z moimi w delikatnym pocałunku, który z każda chwilą stawał się coraz głębszy. Juss przejechał językiem po mojej dolnej wardze, chcąc żebym pozwoliła mu na coś więcej. Nie stawiałam oporów i nie pożałowałam tego, bo każdy jego pocałunek jest taki zmysłowy, nawet jak na tego ostrego, mega opancerzonego i pewnego siebie faceta. Od jego pocałunków moje motyle w brzuchu wariują jakby miały zaraz tam eksplodowac. To jest takie fantastyczne uczucie. - Już cieplej? - zapytał odrywając się troszkę ode mnie. - Mhm. Już tak. - Uśmiechnęłam się do niego i resztę naszej atrakcji milczeliśmy, przytuleni do siebie, do momentu kiedy musieliśmy schodzic i wracac do domu. - Musimy tam wracac tak wcześnie? - Zapytał z grymasem na twarzy, a ja nie miałam serca mu odmawiac. - W sumie to nie, najwyżej odgrzejemy sobie obiad, albo sami sobie coś zrobimy. - Uśmiechnęłam go i musnęłam jego usta swoimi. - No to idziemy się przejśc. - pociągnął mnie za sobą, ale kompletnie nie miałam pojęcia gdzie. - Ale, że tam? Wiesz w ogóle co tam jest? - Zapytałam, ale w odpowiedzi dostałam śmiech. - Ej ja poważnie się pytam, bo się zgubimy. - Tak, spanikowałam, bo nie lubię chodzic w nieznane. - Spokojnie księżniczko, pewnego felernego wieczoru dane mi było tędy iśc. - No i w tym momencie wszystko już zrozumiałam. Wtedy kiedy się pokłóciliśmy, a raczej kiedy uderzył Tylora zniknął. Przynajmniej już wiem gdzie poszedł i czemu tak długo go nie było.

- Boisz się ciemności? - Zapytał nagle, kiedy wracaliśmy już do domu. Pomimo wczesnej godziny, było już ciemno i wszędzie paliły się latarnie. - To zależy. - Stwierdziłam, idąc obok Justina. - Zależy od czego? - Spojrzał na mnie, zatrzymując się. - Od tego czy jestem sama czy z kimś. - Wzruszyłam ramionami. - Czyli jak byśmy szli i nagle zrobiło się ciemno wszędzie i słychac było jakieś dziwne odgłosy, to jak bym przytulił cię o tak. - Przysunął mnie bliżej siebie i objął moje ciało swoimi dłońmi. - To czuła byś się bezpieczniej? - W tym momencie miałam taką straszną ochotę podrażnic się z nim i oczywiście nie mogłam się temu oprzec. - W sumie to czuła bym pewną ulgę, bo jak by coś to nie ja jedyna została bym napadnięta, pobita albo zabita. Ty też wtedy byś oberwał i mój strach miał by jakiegoś kompana z twoim strachem. - Wyjaśniłam mu i zaczęłam się śmiac. Na co Justin tylko przymknął oczy - Oooo no pięknie! Ja tu chcę być romantyczny a ty wszystko psujesz! - Zaczął się śmiac. - Niech cię tylko dorwę. - Zaczął mnie gonic, a ja uciekałam. Nie ukrywam że było mega ślisko, a moje buty nie były przystosowane do takiego biegania. Nagle gdzieś zgubiłam Justina, skręciłam parę razy i nie bardzo wiedziałam, gdzie się znalazłam. W momencie kiedy chciałam się zatrzymac, nie wyrobiłam i upadłam. Chcąc wstac poczułam parę mocnych rąk. - Boże Justin! - Odwróciłam się, ale ku mojemu zdziwieniu koło mnie nie stał Justin, tylko jakiś wysoki, dobrze zbudowany blondyn z wielkim uśmiechem. - Przykro mi ale nie jestem ani Bogiem ani żadnym Justinam. Nazywam się Joe. - Głos chłopaka był głęboki i poważny, na tyle na ile go widziałam mogłam oszacowac, że ma może około 25 lat. - Kurcze przepraszam, myślałam, że to mój chłopak. - Wyjaśniłam mu, otrzepując się ze śniegu. - Ohh to wyjaśnia czemu nazwałaś mnie Justin, ale nadal nie wiem jak się nazywasz piękna nieznajoma. - Noo dobra zrobiło się dziwnie, a ja nie wiem gdzie jest Juss i bardzo mnie to zaczęło niepokoic. - No tak, przepraszam. Nazywam się Natalia. - Przedstawiłam się i zaczęłam rozglądac się za Justinem. - To co tutaj robisz? - zapytał, a ja westchnęłam i zaczęłam mu wyjaśniac. - Bo byłam na spacerze z Justinem, moim chłopakiem -€“ Podkreśliłam te ostanie dwa słowa. - I zaczęliśmy się wygłupiac i jakoś tak wyszło, że wylądowałam tutaj. - Zaśmiałam się troszkę niezręcznie. - To chodź poszukamy tego twojego księcia. - Podał mi rękę i troszkę to dziwne było, że tak ochoczo mi pomógł. - Poradzę, sobie sama, ale dziękuję. - Uśmiechnęłam się i w momencie kiedy Joe miał mi coś odpowiedziec usłyszeliśmy mój wybawicielski głos. - O Natalia tu jesteś! - Zawołał Justin, a ja w duchu dziękowałam, że to on mnie znalazł, a nie ja jego. - To...to jest twój chłopak? - Joe był lekko zmieszany i mimo tego że wydawało mi się, że jest wysoki to kiedy Justin podszedł do nas okazało się, że jest wyższy niż mój nowo poznany znajomy. - Kto to jest? - Zapytał Juss, a ja podeszłam bliżej niego i wyjaśniłam -€“ To jest Joe. Jak chciałam się zatrzymac to upadłam i pomógł mi wstac, a potem chciał pomóc mi ciebie szukac, ale ty zrobiłes to pierwszy i znalazłeś mnie. - Posłałam mu wzrok ,, i dzięki Bogu''. - Dziękuję, że pomogłeś, a teraz wybacz ale my będziemy już wracali. - Chłopaki uścisnęli sobie dłonie, ja uśmiechnęłam się do Joe'go i razem z Justinem wrócilismy do domu.
- Gdzie wy byliście? Zaraz musimy iśc do chłopaków. - Zaczęła Broke, wstając z kanapy, na której siedziała z Ryanem. - Lepiej zapytaj gdzie nas nie było. - Oboje się zaśmialiśmy. - Ej stary mogę cię prosic na słowo. - Justin odezwał się do swojego przyjaciela i oboje weszli na górę. - O co mu chodzi? - Zapytała Broke podchodząc do mnie. - Skąd mam wiedziec? Nie mam pojęcia co on od niego chce. - Wzruszyłam ramionami i podeszłam do kuchenki sprawdzając co oboje z Ryanem ugotowali. - Mmm gulasz! - Postanowiłam podgrzac, bo ja byłam głodna, a o Jussie już nie wspomnę. - Tak, fajnie że jedliśmy sami. - Skomentowała Broke, nalewając sobie wody mineralnej do szklanki. - No właśnie! Byliście sami! Jak tam się sprawy mają? - Zapytałam, bo byłam strasznie ciekawa tego czy są już razem. - Bez zmian. Dopóki nie zerwę z Codym, nie mogę wiązac się z Ryanem i on to rozumie. - Wyjaśniła mi, a ja w sumie zapomniałam o tym, że jeszcze ma chłopaka. W sumie troszkę mi go szkoda bo jest fajny i przede wszystkim zależało mu na Broke. Mam nadzieję, że nie znienawidzi jej, bo ona by tego nie zniosła. Aczkolwiek jak by nie patrząc zaraz będzie z innym chłopakiem, to zaraz pójdzie opinia, że ona jak i ja jesteśmy głupie itd.
- Dzięki stary. - Usłyszałyśmy jak chłopaki schodzą z góry. - Co to za tajemnice? - Zapytałam, spoglądając z uśmiechem na Justina. - niespodzianka kochanie. - Podszedł do mnie i mnie pocałował delikatnie. - no tak ty i te twoje pomysł. - Pokręciłam w rozbawieniu głową. - Nie mów że ci się nie podobają. - Odezwał się ponownie z tym swoim łobuzerskim uśmiechem. - Oj no dobrze, niech ci będzie. Jesz ze mną? - Zapytałam chcąc wyciągnąc talerze. - Pewnie, jestem cholernie głodny. - Pomógł mi nałożyc i oboje usiedliśmy jedząc a tamta dwójka poszła już przygotowywac się do wyjścia.

- Dziewczyny wychodzimy! - Usłyszałyśmy zniecierpliwionego Justina. - Już! Zawołałam i zeszłmyśmy obie na dół. Założyłam na siebie tunikowaty sweterek żółty i czarne rajstopy. Włosy rozpuszczone tylko troszkę pokręcone i lekki makijaż bo jak już kiedyś wspominałam nie jestem zwolenniczką mocnych makijaży. - Noo naresz... łoł... - kiedy nas zobaczyli oboje stanęli jak posągi. - Co? Coś nie tak? - Zapytałysmy w tym samym momencie. - Nie! Wręcz przeciwnie! Wyglądacie nieziemsko. - Odpowiedzieli i po ubraniu butów i kurtek wyszliśmy do chłopaków.

- Siema! - Zawołałam, Bob który nam otwierał przywitał nas ciepło i wpuścił do środka. - hejka. - Odezwał się Tylor z kuchni. - Miło że wpadlście! - Zdjęliśmy kurtki, ale nawet dobrze nie weszlismy kiedy Ryan nagle walnął się w czoło. - Kurde....zapomniałem o czymś. Zaraz wracam. - Justin odprowadził go wzrokiem do wyjścia, po czym myślami był zupełnie gdzie indziej. - Dobrze się czujesz? - zapytałam, lekko zmartwiona. - Co? Ja? Tak, kochanie wszystko jest w jak najlepszym porządku. - Zapewnił mnie, całując mnie w czoło. - Chodźcie mamy dużo dobrego jedzenia i do picia co tylko chcecie. - Oczywiście, wódka i piwo górowały, ale ja oczywiście zajęłam się wodą i sokami.
- to po jednym? - Zapytał Bob rozkładając kieliszki każdemu, łącznie ze mną. - Ja dziękuję. - Obróciłam mój kieliszek do góry dnem. - Czemu? Ostatnia noc i się z nami nie napijesz? - Starał się mnie przekonac, ale byłam nie ugięta, bo miałam co do dzisiejszego wieczoru pewien plan. - Serio, ja nie chce i nie mam ochoty. - Odpowiedziałam kiwając głową. - Dobra, niech ci będzie.

Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy. Ryan z Bobem najwidoczniej znaleźli wspólny język, bo oboje nadawali równo i ciężko było ich przekrzyczec czasami. - Która godzina? - Zapytałam siedzącego obok mnie Tylora. - czekaj. - w momencie sięgnął po swój telefon. - 23:32 a co? - Zapytał, spoglądając na mnie. - Trochę źle się czuję i zastanawiam się czy nie iśc się położyc. - Odpowiedziałam. - Co jest Natalia? - Zapytał Justin opiekuńczym tonem głosu -€“ Trochę mnie głowa boli i tyle. - Wyjaśniłam, a w środku miałam ochotę pęknąc ze śmiechu, jednak trzymałam się twardo. - Szkoda, bo mamy zamiar siedziec tu aż uśniemy, ale jak się źle czujesz to może idź się położyc, hmm? - Zaproponował Tylor, kładząc mi rękę na ramie, co wiedziałam, że doprowadza Justina do białej gorączki, jednak powstrzymywał się od czegokolwiek uszczypliwego. - I chyba tak zrobię. - Przytaknęłam i wstałam zmierzając do wyjścia. - Pójdę z tobą. - Justin podał mi kurtkę i sam założył swoją. - Nie musisz poradzę sobie naprawdę. Umyję się i położe nic wielkiego. - Wiedziałam, że i tak pójdzie ze mną, ale musiałam grac. - Nic z tego idę z tobą. - Uśmiechnęłam się delikatnie i pożegnawszy się ze wszystkimi wyszliśmy i udaliśmy się do naszego domku.

- Bardzo cię ta głowa boli? - Zapytał Juss obejmując mnie opiekuńczo. - Wezmę sobie coś przeciw bólowego i mi powinno przejśc. - Powiedziałam, ale załamał mi się głos bo w środku czułam już nie rozbawienie a zdenerwowanie tym co nadchodziło. - Czekaj otworzę drzwi. - Czekałam, z niecierpliwością, kiedy tylko je otworzył weszłam szybko do środka, ściągnęłam kurtkę i buty następnie czekając aż zrobi to Justin. - Dobra to połóż się tutaj a ja zaraz przyniose ci coś do... - Nie dałam mu dokończyc pocałowałam go delikatnie. - łoł za co to? - Zapytał. - Tak bez okazji. Przybliżyłam się i pocałowałam go kolejny raz. - Ej przecież się źle czułaś - postanowiłam dac mu chwilę na zastanowienie. moim lekkim uśmiechem dałam mu małą podpowiedź.
- Zaraz ciebie wcale głowa nie boli prawda? - W końcu do niego dotarło. - Brawo, kochanie. Załapałeś nawet szybciej niż się spodziewałam. - Ponownie złączyłam nasze usta a potem zaczeliśmy kierowac się schodami ku górze. Kiedy tam dotarliśmy zauważyłam pozapalane świeczki wszędzie. - Ej co tutaj... - Wtedy to Justin podszedł do mnie z uśmiechem -€“ Niespodzianka księżniczko. - Zachichotałam. To niesamowite, że oboje pomyśleliśmy o tym samym. - Widzę, że oboje mieliśmy plany co do tego wieczoru. - Podeszłam bliżej niego, kładąc mu dłonie na klatce piersiowej. - Tak, chyba tak. Pytanie czy jesteś tego pewna, że chcesz to dziś zrobic? - Zapytał delikatnie. Na co ja pokiwałam twierdząco głową. - Tak, chce. - Kiedy tylko Justin to usłyszał przycisnął swoje usta do moich, nie mocno, a delikatnie i zmysłowo, co powodowało że mój żołądek wywiną koziołka. Justin trzymał swoje ręce na moich biodrach kreśląc kciukami niewidoczne wzorki - Natalia, nie musisz mi nic udowadniac teraz, jeżeli nie jesteś gotowa to ja poczekam. - Powiedział myśląc, że to na co się zdecydowałam miałam robic na siłę. - Wiem, ale chce pokazac ci że cie kocham i że ci ufam. - odpowiedziałam mu delikatnie muskając jego szyję. - W takim razie ok - Potem cała atmosfera się zmieniła, wszystko działo się wolniej, a Justin stał się ostrożniejszy. Pochylił się aby złączyc nasze usta, a ja poczułam pewnego rodzaju dreszcz emocji który mnie przeszedł. - Zjechał rękami po kręgosłupie aż do mojej pupy ściskając ją i w odpowiedzi dostał mój cichy jęk. Postanowiłam zrobic pierwszy krok i chyciwszy dół jego koszulki podniosłam ją do góry pomagając mu ściągnąc ją. Wtedy jego ręce również powędrowały do mojego swetra ściągając go i pozostawiając mnie w staniku. Potem pomógł mi zdjąc rajstopy i w efekcie stałam blisko niego w bieliźnie, zarumieniłam się, bo wiedziałam co nastąpi za moment. O dziwo Justin patrzył w moje oczy, a nie na moje ciało, poczułam wtedy z nim pewną więź, coś wyjątkowego co było między nami. - Kocham Cię Natalia. - Usłyszałam jego szept koło mojego ucha, a potem zaczął całowac mnie w miejsce koło ucha, przez co nie mogłam się na niczym skupic, bo wiedział, że to jest jedno z moich czułych punktów. - Ja ciebie też. - Wydyszałam, a potem poczułam jak zjeżdża swoimi pocałunkami na moją szyję, dekolt a potem brzuch zatrzymując się przy gumce moich majtek. Następnie wstał i ponownie złączył nasze usta w namiętnym pocłunku, jego język walczył z moim. Jednak w pewnym momencie poczułam jak tył moich kolan dotyka łóżka. Justin delikatnie pchnął mnie na nie az powoli opadłam na materac. Potem rozpiął pasek swoich jansów i zdjął je zostając w bokserkach. Mogłam teraz dostrzec jego wzwód. Zastanawiałam się jak coś tak dużego może się we mnie zmieścic, jednak postanowiłam nie zaprzątac sobie tym teraz głowy, bo zaraz moja zagadka i tak zostanie rozwikłana. Justin położył się tak, że czułam jego na swoim małym ciele, jedną ręką opierał się o materac a drugą masował mój bok, zaraz potem wsunął ją pod moje plecy i zgrabnie rozpiął mój stanik. Zamarłam w momencie kiedy go ściągnął i odrzucił na bok. Musiał to dostrzec, bo zaczął całowac nowo odkryty skrawek mojego ciała -€“ Jesteś taka piękna kochanie. - Zapewniał mnie i ponownie pocałował mnie w usta. Moje palce masowały skórę jego głowy, przez co usłyszałam jęk. W tym momencie postanowiłam obrócic nas tak, że tym razem to ja górowałam nad nim. Pozostawiałam mokre pocałunki na jego szyi, ssąc i liżąc jego skórę. Następnie przeszłam do jego obojczyka, torsu i brzucha, a potem wzięłam w zęby gumkę od jego bokserek i lekko naciągnęłam po czym puściłam. Słyszałam z jaką trudnością oddycha, wtedy zamiast od razu przejśc ponownie do góry powoli przesuwałam swoim ciałem tak, aby jego penis mógł poczuc mnie od szyi po moją kobiecośc od której dzieliła go tylko tkanina moich majtek. - Boże Natalia...- Nie dałam mu dokończyc, bo ponownie złączyłam nasze usta w pocałunku. Jednak moja dominacja nie trwała długo. Justin przewrócił nas tak, że teraz to on był nade mną. Splątał nasze palce ze sobą unosząc je ponad moją głowę i przybliżył się tak, że mogłam poczuc na udach jego przyjaciela. Po chwili jednak puścił jedną dłonią moją dłoń i powędrował nią do mojej kobiecości. - To może zabolec, ale tylko na początku, potem będzie lepiej. - Zapewnił mnie, przygryzłam wargę i pokiwałam głową, na znak, że jestem gotowa. Pocałował mnie uwalniając moją wargę i najpierw swoją ręką sprawnie ściągnął mi majtki odrzucając je gdzieś w kąt, a potem delikatnie wszedł we mnie, jednym palcem, poczułam pewnego rodzaju ból, ale zrobił to tak powoli i delikatnie że z każdą chwilą przyzwyczajałam się do tego uczucia. Kiedy ostrożnie zaczął poruszac nim, zassałam powietrze przez co spojrzał mi w oczy - Wszystko w porządku. - Ledwo mogłam się skupic na tym co do mnie mówił, jedyne co mogłam zrobic to przytaknełam mu. Poczułam jak robię się coraz bardziej mokra, a moje ścianki zaciskają się i w tym momencie Justin zabrał swój palec, na co zdezorientowana spojrzałam na niego “C-co robisz? - Zapytałam zdyszana. - Jako twój chłopak, muszę sprawic, żebyś czuła się dobrze. I właśnie to zamierzam teraz zrobic. - Nie dopytując się, zauważyłam że ustawia się pomiędzy moimi nogami. Pocałował mnie ponownie - Gotowa? - Spytał ostatni raz i otworzył malutkie opakowanie z prezerwatywą, którą po chwili założył. - Tak. - Odparłam i w danym momencie poczułam jak wchodzi we mnie cały powoli i ostrożnie.
- Tak bardzo cię kocham Natalia - Złożył kolejny pocałunek na moich ustach, a jego wyznanie odbijało się w mojej głowie. - Ja ciebie też Justin. - Odparłam jednym tchem.
Na razie Justin nie ruszał się czekając aż przywyknę do jego rozmiaru. - Już możesz - Oznajmiłam mu, a kiedy wyszedł ze mnie, a potem ponownie wszedł wygięłam plecy w łuk, z rozkoszy jaką mi dawał. Wziął to za znak, że może w końcu i on zaznac tego na co tak długo czekał. Zaczął ruszac się stanowczo, ale ostrożnie upewniając się że oboje czuliśmy się tak samo niesamowicie.
- J-Justin -€“ Jęknęłam, czując jak moje ścianki się zaciskają wokół Jussa. - Kurwa jesteś taka ciasna kochanie. - Wydyszał, poruszając się jeszcze szybciej i pewniej. Oboje byliśmy blisko końca, i kiedy to nastąpiło poczułam się jeszcze lepiej, to była pewnego rodzaju błogośc i satysfakcja. - Kurwa Natalia... - Kiedy i Justin doszedł, jego ciało opadło przy moim. Objął mnie i leżeliśmy w ciszy uspokajając nasze oddechy, które były nierówne.
Po chwili Justin wyszedł ze mnie już całkowicie. Nie byłam pewna czy jestem gotowa na drugą rundę dlatego też nie protestowałam.

Kiedy tak leżeliśmy wtuleni w siebiem postanowiłam zacząc rozmowę. - Justin... - Nie bardzo wiedziałam jak zapytac - Tak?
- Wiem, że to nie był twój pierwszy raz, ale powiedz szczerze jak było? - Zapytałam w końcu nieśmiało i Justin to wyczuł. Obrócił mnie przodem do siebie i spojrzał mi głęboko w oczy. - Było wspaniele, bo z tobą. Kochanie to było tak bardzo niesamowite i to był tak samo mój pierwszy raz tak jak i dla ciebie. - Z jednej strony cieszyłam się że nie było źle, ale jego odpowiedź mnie zaskoczyła. - Jak to? Przecież ty... - Nie dokończyłam bo nie bardzo wiedziałam jak. - To proste, pierwszy raz zrobiłem to z miłości. - Odpowiedział, a przyjemne ciepło rozlało mi się w żołądku. - Mi też było wspaniale. Dziękuję, że byłeś taki delikatny. - Wtuliłam się w niego z wielkim uśmiechem na twarzy. - a ja dziękuję że mi zaufałaś. - Leżeliśmy tak jeszcze chwilę, ale musiałam iśc do łazienki więc zauważyłam obok łóżka koszulke Jussa więc założyłam ją na siebie€“ - Zaraz wracam idę tylko do łazienki zmyc makijaż -€“ idąc w stronę drzwi od łazienki czułam na sobie spojrzenie Justina. W środku wyciągnęłam wacik i zmyłam rozmazany tusz do rzęs.

Kiedy wróciłam Justin zbierał nasze ubrania z podłogi, miał już na sobie swoje bokserki. Wszedł tylko na moment do łazienki i wyrzucił zużytą prezerwatywę do kosza. - Gdzie dac nasze ciuchy? - Zapytał, a ja wskazałam na moją torbę. - Chodźmy spac. - Justin objął mnie i pocałował w czubek głowy. - Dobrze tylko zdmuchnę świeczki. - Podeszłam do każdej z osobna aż zgasiłam wszystkie i dołączyłam do Justina wtulając się w niego i zapadając w głęboki sen w jego ramionach.
_________________________________________________
No i w końcu się wydarzyło to na co oboje czekali :D No i oczywiście kolejny rozdział  hehe xD wiem że dawno nie dodawałam nic ale najpierw praca potem byłam tak wyczerpana ze mało co używałam laptopa no albo gdzieś ze znajomymi wychodziliśmy bo trzeba było jakoś dobrze spożytkowac moje ostatnie chwilę na Majorce, potem wróciłam do domu przespałam się tylko i pojechałam do siostry po 2 dniach wróciłam spakowałam się i pojechałam na Chorwację na tydzień i teraz mam czas więc dodaje ;)

No i dodatkowo muszę przyznac że coś mi przykro bo nie wiem czy jeszcze jesteście czy nie? prosilście żebym dodawała w wakacje rozdziały ale wgl nie widze waszej obecności :/ powiem Wam że zastanawiam się nad ciągnięciem tego blogu bo po pierwsze widzę ze tak zwane 5 minut blogó minęło i zapomina się teraz o nich plus ja teraz nie będę miała czasu na pisanie rozdziałów ://

@natala_belieber