niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 46

Dziś rano wstałam wyspana i chyba jedyna nie będę miała kaca. Dobrze, że leki przeciwbólowe wzięłam to ich poczęstuje raz...może dwa.
- Hej. Raany moja głoowa...Mamy coś do picia? - Zapytała Broke schodząc po schodach. - No przecież nas wyposażyłaś w litry picia. - Zaczęłam się śmiac i podałam jej butelkę z wodą. - Oj dobrze już dobrze. I tak się cieszę, że ja nie będę tak cierpiała jak chłopaki – Zachichotała biorąc łyk po łyku z butelki. Na szczęście wczoraj posprzątałyśmy i na dziś nie zostało nam już nic do ogarniania, jedynie zostało nam jedzenie z wczorajszego grilowania więc nie muszę robic obiadu. - To dziś i przez najbliższe parę dni się obijamy! To jest piękne po prostu! - klasnęła w ręce Broke i nagle rozległo się pukanie do drzwi. - Pewnie chłopaki. - Oznajmiłam i podeszłam aby otworzyc.- No siema jak tak? Leczycie już kaca? - Zapytał Tylor, wchodząc razem z Bobem do środka. - Nie, to znaczy ja nie, Broke troszkę, a chłopaki to się okaże a jak z wami? - Spojrzałam na nich. - No tak jakby troszeczkę. - Zaśmiali się.
Strasznie fajni z nich kolesie, do pogadania, do wypicia i pośmiania się. Ostanio jak tutaj byliśmy to miałam wrażenie, że Tylor coś do mnie ma. Jednak kontakt się urwał i nie było mi dane przekonac się o tym. Nie żeby mnie to teraz interesowało, ale jednak nie lubię nie być poinformowana.
Kiedy się obejrzałam Bob wyszedł pomóc Broke przy grilu na zewnątrz, a ja zostałam sama z Tylorem w kuchni. - Wiesz – Zaczął – Muszę przyznac, że jesteś jeszcze śliczniejsza niż ostatnio jak cię widziałem. A myślałem że wypiękniec już się nie da, a jednak. - na pewno właśnie się zaczerwieniłam i na pewno było to widac, bo nie byłam pomalowana. - Dzięki. - Powiedziałam nieśmiało patrząc w ziemie. - Ten twój Justin to fajny partner do picia muszę przyznac, ale powiedz mi jaki z niego chłopak? - Jego pytanie było dziwne po co on się mnie o to pyta? - Wiesz jesteśmy ze sobą już ponad miesiąc i nie narzekam. - Wzruszyłam ramionami jakbym nie przejęła się jego pytaniem. - Cieszę się że znalazłaś kogoś, mam nadzieję, że jest ciebie wart. - Rany ta rozmowa robiła się dziwna i szczerze nie bardzo wiedziałam jak się zachowac – Emm wiesz zobaczę co oni tam tak długo robią. - Pokazałam palcem na drzwi które prowadziły właśnie na mini taras i tym samym na ogródek. Podeszłam i zobaczyłam, że ta dwójka rzuca się śnieżkami. Przewróciłam oczami w rozbawieniu i uchyliłam drzwi, żeby móc do nich krzyknąc, żeby najpierw się ubrali a dopiero potem bawili śniegiem. Pokiwali tylko głowami i otrzepując się weszli do środka domku. - Haha ale fajnie było. Musimy to kiedyś powtórzyc! - Śmiała się Broke. Swoją drogą ta rozmowa z Tylerem przypomniała mi tylko o tym co mi wczoraj powiedział Justin. Wiem że pewnie nie będzie tego pamiętał, ale przynajmniej wiem, że powiedział to szczerze, bo pijani ludzie zawsze są szczerzy. Też bym chciała mu powiedziec, że … że go kocham. Bo taka jest prawda czuje to co czuje i cieszę się z tego bo wiem że on to odwzajemnia, jednak gorzej będzie jak on tego nie będzie pamiętał. - O czym tak myślisz? - Zapytała Broke robiąc nam wszystkim herbatę kiedy my siedzieliśmy na kanapie przed kominkiem. - Aaa nieważne, zamyśliłam się tyle. - Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się jak gdyby nigdy nic. - Ok. - Wzruszyła ramionami. Nie chce przy chłopakach o tym mówic, a poza tym nie wszystko, wszyscy muszą o mnie wiedziec. - Ej Natalia a wiesz co Bob wczoraj zrobił?! - Zaczął Tyler, na co odwróciłam głowę do niego i zaczęliśmy rozmowę na temat ich wczorajszego powrotu do domu.

Justin

-
Mmm – Przeciągnąłem się i jedną ręką sprawdziłem czy Natalia jeszcze leży koło mnie i tak leżała. Obróciłem się więc na bok i objąłem ją, jednak wydawała mi się jakaś...duża? Otworzyłem oczy i tak szybko jak je otworzyłem tak szybko wstałem z łóżka. - Cholera! - Przeklnąłem i wtedy mogłem usłyszec – Kurwa stary czego się drzesz dziewczyny obudzisz... - Powiedział zaspanym głosem Ryan. - Stary spaliśmy w jednym łóżku... - Powiedziałem teraz to się z tego śmiejąc. - Że co?! - Zapytał zdziwiony. - Spałeś o tu. - Wskazałem na jego miejsce – A ja tu. - potem na swoje i wtedy załapał. - No co ty?! Ejj byliśmy pijani no to czego się spodziewałeś? - Zapytał przeczesując dłonią włosy. - No...to że się upiliśmy to jedno, ale to że spaliśmy w jednym łóżku to wszystko sprawa dziewczyn. Pamiętam moją wczorajszą rozmowę z Natalią. - Odezwałem się zakładając spodnie dresowe. Jednak było mi na tyle ciepło, że nie czułem potrzeby zakładania jakiej kolwiek bluzki. - Emm ja idę się umyc. - Powiedział, a ja w tym czasie pościeliłem łóżko, Potem on zszedł na dół a ja wszedłem do łazienki. Odkręciłem ciepłą wodę i pozwoliłem jej ogrzac moje ciepłe już ciało.

Po kąpieli założyłem czyste bokserki i spodnie dresowe, które już wcześniej miałem na sobie i wysuszyłem włosy zostawiając je w nieładzie. Kiedy poszedłem w stronę schodów słyszałem jakieś rozmowy i śmiechy, a schodzac na dół zauważyłem tych dwóch z sąsiedztwa, a swoją droga ten Tyler coś za bardzo się wpatruje w moją dziewczynę.
Wszyscy jak na zawołanie odwrócili głowę w moją stronę. Natalia się uśmiechnęła i podeszła do mnie dając mi bardzo miłego całusa na przywitanie. - Hej kochanie. - Odezwałem się przyciągając ją do siebie. Dopiero teraz doszło do mnie, że powiedziałem jej wczoraj bardzo mocne dwa słowa. Nie żebym tego żałował, ale nie wiem jak z nią o tym porozmawiac. - Jak się czujesz? - Zapytała opiekuńczo i spojrzała na mnie. - Trochę mnie głowa boli i pic mi się cholernie chce. - Odparłem rozglądając się w poszukiwaniu butelki wody. - Podam ci – Natalia to chodzący anioł tylko w postaci mega seksownej dziewczyny. - Dziękuję. A wy jak tam po wczorajszym piciu? - Kiwnąłem w stronę chłopaków którzy siedzieli na kanapie. - Nie jest źle. - Odezwał się Bob. - Ale mogło by być znacznie gorzej. - Uzupełnił wypowiedź swojego poprzednika Tylor. - Proszę. - Natalia podała mi butelkę wody i umiejscowiła się na moich kolanach, bo nie było na tyle miejsca żeby wszystkich pomieścic. - Objąłem ją rekoma i podparłem głowe o jej ramie.
- Może wpadniecie dziś do nas? - Spytał Tylor, patrząc się na Natalię, ale zanim cokolwiek odpowiedziała wszyscy usłyszeliśmy krzyczącego Ryana – Ja się piszę! - Podszedł do kanapy z wielkim uśmiechem na twarzy. - No ja też jestem za – Odezwała się Broke. - A jak z wami? - Spytał zwracając się do mnie i Natalii. - No nie wiem. - Spojrzała na mnie, jakby się chciała zapytac co ja o tym sądzę. Cholernie chciał bym spędzic z nią miły wieczór, ale równie cholernie boję się rozmowy odnoście wczorajszego wieczoru. - Jak chcesz, to od ciebie zależy. - Powiedziałem do niej z uśmiechem, żeby wiedziała, że chce jej szczęścia. - Ooo no chodźcie, spędzic czas razem możecie jeszcze przez następny tydzień, a dziś możemy się świetnie bawic. - Zachęcał nas Tylor. Czym więcej odzywał się do niej i patrzył się na nią to coraz to bardziej mnie wkurwiał.
- Problem w tym, że ja mam ochotę dziś spędzic jakiś miły wieczór z Justinem. - Wzruszyła ramionami i nie spojrzała na tego gnojka tylko na mnie, co bardzo mnie usatysfakcjonowało. - Co tylko chcesz księżniczko. - Na moje słowa zarumieniła się, ale udawała, że ją to nie ruszyło. - No co wy? Chodźcie! Film obejrzymy, wypijemy coś i upichcimy. - Tylor dalej naciskał. - Stary przecież idą Ryan z Broke, a my z Natalią raczej przyjechaliśmy tutaj spędzac czas razem więc odpuśc. - Zacisnąłem pięści, ale Natalia szybko je złapała przez co trochę się rozluźniłem pod jej dotykiem. - Dobra, dobra. - Tylor podniósł ręce w geście obronnym i wtedy odezwała się Broke. - To my do was wpadniemy około 17 ok? - Spytała siedziąc na blacie  kuchennym. Chłopaki kiwnęli głowami, pożegnali się i wyszli. - To co? Śniadanie? - Zapytała Natalia radośnie zeskakując z moich kolan. - Jak zrobisz coś dobrego... - Zaśmiałem się, na co podeszła do mnie, stanęła na palcach i dała mi buziaka w policzek. - Zawsze. - Podeszła do lodówki i wyciągnęła wszystko co było jej potrzebne do zrobienia jedzenia.

~*~
- Pycha! - Powiedział Ryan kończąc swoją kanapkę. - Dziękuję. - Uśmiechnęła się niewinnie Natalia. - To kto sprząta? - Zapytała patrząc się na naszą trójkę. - Co? - Zapytaliśmy wszyscy naraz. - No co? Chyba nie myśleliście, że będę odwalała wszystko za was? Ja z Broke wczoraj sprzątałyśmy, dziś ja jeszcze dodatkowo zajęłam się śniadaniem to któryś z was chłopcy musi się tym zając. - Wyjaśniła wstając od stołu. - Dzięki stary. - Poklepałem go po plecach i również wstałem. - Co? O nieeeeee. - jęknął Ryan patrząc się spanikowanym wzrokiem na mnie. - Dooobra zostaw ich ja ci pomogę. - Broke zaśmiała się i zanosząc naczynia do zlewu machnęła mu ręką żeby do niej dołączył. - Dobra. - Wstał ociężale i zabrał się do sprzątania. My natomiast zajęliśmymiejsce na kanapie przed kominkiem, do którego przed chwilą dokładałem drewna, żeby płomień nie zgasł. Umiejscowiłem się tak, że Natalia oparła się plecami o mój bok więc mogłem ją objąc. - Wyspałeś się? - Zapytała chichocząc i teraz właśnie doszło do mnie czemu. - Nooo jak cholera. - Stwierdziłem. - Co was podkusiło żeby zrobic nam coś takiego? - Zapytałem, patrząc się na nią z przechyloną głową, bo tylko tak mogłem widziec jej oczy. - Noo nie mogłyśmy się powstrzymac, wyglądaliście razem tak słodko. Żałuję, że nie zrobiłam wam zdjęcia. - Zaczęła się śmiac, na co ja postanowiłem się odegrac. - Tak? Naprawdę to jest aż tak śmieszne? To co powiesz teraz? - Zaatakowałem jej boki łaskocząc ją. Śmiała się jeszcze bardziej. - Nie Ju-Justin... Prze-prze-przeeeeeeeestań – Zaczęła piszczec. Wtedy przerwałem i odwróciłem ją tak że leżała na plecach a ja byłem nad nią. - Odwołaj to. - Rozkazałem ponownie przykładając jej ręce do boczków. - Ani mi się śni. - Pokiwała przecząco głową. - na pewno? - Ponownie pokiwała głową, więc przystapiłem do ponownego ataku. Tym razem jedną ręką już trzymałem jej obie dłonie nad głową a druga łaskotałem. Ponownie wpadła w śmiech. - Bo-boże! Hahahahahahahah Juuuuuustin! - Pisnęła tak, że aż moje bębenki mnie zabolały. Złapałem się za uszy. - Cholera! - Wtedy wykorzystała to przeciwko mnie i wypęzła spod mojego ciała i wskoczyła mi na plecy. - I co teraz Bieber? Co mi zrobisz? - Zapytała, prawie mnie dusząc jej uściskiem na mojej szyi. - Oj Smith teraz to się doigrałaś. - Wstałem z nią, a Ryan i Broke tylko się z nas śmiali. - Boże wy jesteście jak dzieci. - Skomentowała to przyjaciółka. - Zejdziesz? - Spytałem uprzejmie. - Coś ty! Wygodnie mi tutaj. - Skomentowała, na to ja zacząłem ją łaskotac nie widząc jej. Nie trzeba było długo czekac, zeszła i zaczęła uciekac, ale no przecież tak na zdrowy rozum. Kto ucieka przede mną?! - Mam cię! - Złapałem ją, na co pisnęła i zaczęła się śmiac. - Dooobra! Odwołuje! - Krzyknęła, na co nie puszczając jej przybliżyłem swoje usta do jej i ją pocałowałem. Oczywiście nie przejąłem się tym, że tamta dwójka się na nas patrzyła. Obróciłem ją przodem do mnie i złapałem za talię, a ona trzymała mi swoje dłonie na klatce piersiowej, przesunąłem językiem po jej ustach proszac o wejście i oczywiście moja prośba została rozpatrzona pozytywnie. Wsunąłem go do środka ale ona nie pozostawała mi dłużna. Przycisnąłem ją do siebie, i w momencie kiedy chciałem zjechac dłońmi niżej, usłyszeliśmy dźwięk aparatu i śmiech. Oderwaliśmy się od siebie i Natalia spojrzała na Broke
stojącą obok nas z jej iPhonem. - Zrobiłaś zdjęcie? - Zapytała z uśmiechem. Przyjaciółka przytankęła. - pokaż! - Podskoczyła do niej i wzięła telefon. - Awww Jak słodko! - Pisnęła a ja się tylko zaśmiałem, z jej reakcji. Zanim mogłem się zorientowac ustawiła sobie to zdjęcie na tapete. - a czy ja pozwoliłem? - Uśmiechnęła się do mnie – Nie, po co mi twoja zgoda i tak wiem, że byś się zgodził. - Wzruszyła ramionami.

Około godziny 16 Natalia, podczas gdy nasi przyjaciele przygotowywali się do wyjścia, zaproponowała mi spacer. Jakże bym mógł jej odmówic. - Założyliśmy kurtki i mówiąc im że wychodzimy zamkęliśmy za sobą drzwi. Na zewnątrz było już prawie ciemno. Nie było widac nic oprócz jakiejś oświetlonej drogi którą postanowiliśmy iśc. Wziąłem ją za rekę i schowałem w mojej kieszeni. Szliśmy tak chwilę w ciszy, kiedy to Natalia postanowiła zabrac głos. - Juss? - Spojrzała na mnie i już wtedy wiedziałem o czym chce rozmawiac. - Tak? - Również na nią spojrzałem. Cały czas szliśmy jednym tempem. - Pamiętasz co się wczoraj działo w ogóle? - Uśmiechnęła się nieśmiało. - Tak pamiętam, nie urwał mi się film więc wszystko pamiętam. - Podkreśliłem słowo ''wszystko'' bo nie może być tak, żebym przed tak wspaniałą dziewczyną ukrywał to co tak naprawdę do niej czuję. - Naprawdę? - Spytała oniemiała. - Tak, i wiesz to co mówiłem wieczorem... - Powiedziałem to delikatnie, przeciągając każde słowo. - Nie, spoko. Nie musisz się tłumaczyc. Byłeś pijany więc miałeś prawo powiedziec coś niezgodnego z prawdą. - Wzruszyła ramionami i spojrzała w ziemie. Wtedy się zatrzymałem i już staliśmy naprzeciw siebie. Wziąłem jej podbródek i uniosłem ku górze, aby na mnie spojrzała. Jej oczy były smutne widziałem to. - Ej księżniczko. Nic z tego co wczoraj powiedziałem nie było kłamstwem. - Wtedy jej postawa się zmieniła. - Naprawdę? - Spytała, z nadzieją. - Tak i wtedy byłem pijany więc mogłaś mi nie uwierzyc a czy jak teraz powiem że cię kocham to mi uwierzysz? - Spojrzałem w jej błyszczące oczy od światła jakie padało z lamp. - Zobaczmy. - Powiedziała cicho, nie odwracając wzroku. Wtedy ja poczułem ścisk w żołądku chyba pierwszy raz w życiu z powodu innego rodzaju zdenerwowania. Wziąłem wdech i powiedziałem to w końcu – Kocham Cię. - Staliśmy tak patrząc sobie w oczy. - Ja Ciebie też kocham Justin. - Na te słowa mnie zamurowało. Ok powiedziałem jej to, przemogłem się, ale nie spodziewałem się, że ona to tak samo szybko odwzajemni. - Na-naprawdę? - Boże kretyn się jąka! Brawo Justin! Ty twardzielu... - Tak. Bałam się że ty tego nie odwzajemniasz. - Stwierdziła, troszke smutnym głosem. - Nie! Coś ty! To ja bałem się że ty jeszcze nie poczułaś tego co ja. Teraz kiedy się przemogłem będę mówił to o wiele częściej. - Przytknąłem nasze czoła do siebie i pocałowałem ją.

Natalia
Około 17:30 wróciliśmy do domku w którym mieszkaliśmy. - Herbatki? - Spytałam odwieszając moją kurtkę. To był najlepszy spacer na jakim kiedykolwiek byłam. Kiedy stałam i przygotowywałam kubki żeby potem zalac je gorącą wodą poczułam parę silnych rąk oplatających mnie w pasie. Justin schował swoją głowę w zagłębieniu mojej szyi. - Zmęczony? - Zapytałam wesoła. - Nie, skąd taki pomysł? - wzmocnił uścisk i zaczął zostawiac mokre ślady na mojej szyi aż po szczękę. Odchyliłam głowę żeby miał więcej miejsca do swoich manewrów językiem na moim ciele. - Czekaj zaleje herbatę. - Powiedziałam ledwo wydając z siebie jaki kolewiek odgłos. - Zostaw tą pieprzoną herbatę. - Powiedział w moją skórę, przez co przeszły mnie ciarki. - Jak chcesz. Odstawiłam wodę i odwróciłam się do niego. Złączyłam nasze usta razem, dołączyliśmy nasze języki, dotykające się z każdej strony. Zarzuciłam mu ręce na szyje, natomiast jego dłonie powędrowały na moje pośladki, przez co jęknęłam w jego usta, a on uśmiechnął się z satysfakcji. W pewnym momencie podniósł mnie więc owinęłam mu nogi dookoła pasa. Poszedł na górę i położył mnie na łóżku. Przejechał dłońmi po mojej talii a potem nachylił się nade mną i zaczął mnie całowac, a ja odwzajemniając uczucie, rękoma powędrowałam w stronę jego włosów i pociągnęłam za nie dostając w odpowiedzi cichy jęk. Nagle poczułam ciepło jego dłoni na moim ciele pod koszulką. Ale postanowiłam że to on pierwszy coś zdejmie więc pomogłam mu z jego górną częścią garderoby. Potem Justin przewrócił nas tak, że teraz to ja nad nim górowałam. Zdjął mi moją szeroką bluzkę, przez co zostałam w staniku. Zarumieniłam się, bo jeszcze nigdy żaden facet nie widział mnie w takiej postaci. - Hej. - Pociągnął moją twarz tak że spojrzałam na niego – Piękna jesteś. - Uśmiechnęłam się do niego i ponownie złączyłam nasze usta razem. Żeby było mi wygodniej usiadłam na nim okrakiem przez co mogłam wyczuc jego wzwód. Moje dłonie przeszły przez wszystkie jego tatuaże, patrzyłam się na nie. A potem pocałowałam koronę po lewej stronie i rzymski napis liczbowy. Przeszły mnie ciarki, kiedy ręce Justina były przy zapięciu stanika. Moje oczy lekko się otworzyły w strachu. Musiał to zauważyc bo po chwili dodał – Dziś możemy poprzestac na tym, jeśli chcesz. - Pokiwałam głową, wtedy ponownie znalazłam się pod nim – Mogę sprawic byś czuła się dobrze w ubraniach. - Puścił mi oczko, a moje serce przyśpieszyło. Justin przybliżył swoje usta do mojego ucha – Kocham cię księżniczko. - Boże on nawet nie wie jak na mnie działa. Nagle poczułam jak dotyka mnie tam gdzie jeszcze nikt mnie nie dotykał. Muszę stwierdzic że to jest cholernie dobre uczycie. - Też – Musiałam mówic na raty, bo pod wpływem tych wszystkich emocji nie była w stanie wypowiedziec wszystkich słów naraz. - Cie kocham. - jęknęłam, kiedy tym razem jego ręka powędrowała pod materiał moich leginsów i ponownie mnie dotknął tym razem przysparzając mi więcej przyjemności. Moją kobiecośc, a jego palce dzieliła cienka warstwa materiału mojej bielizny. - Czułam pulsowanie w podbrzuszu. Nasze biodra stykały się ze sobą i i pocierały się o siebie. Czułam jego małego...raczej dużego przyjaciela, tam gdzie wcześniej była dłoń Jussa. W tym momencie żałowałam że mam na sobie leginsy. Nagle poczułąm jak wszystko mi się tam na dole ściska i czułam... - Justin... - pisnęłam, kiedy nagle poczułam nieznane mi dotąd uczucie rozkoszy. Doszło do mnie że tak jak i ja tak samo i Juss doszedł. - O kurwa Natalia... - Jęknął chowając głowę w zagłębieniu mojej szyi. Nieźle jak na pierwszy orgazm.
Leżeliśmy razem przytuleni w siebie i oczywiście on z łobuzerskim uśmiechem – Jak się czujesz z tym że doprowadziłem cię do pierwszego w życiu orgazmu? - Jego pytanie było strasznie bezpośrednie. - Juuustin! - Krzyknęłam i moje policzki zrobiły się czerwone. - hahaha, no co? Jak dla mnie było świetnie. - Wzruszył ramionami i zaczął się śmiac. - Jesteś... - zaczęłam szukac odpowiednich słów kiedy to on mnie uprzedził – Niesamowity? Następnym razem będziesz głośniej krzyczała moje imię. - Puścił mi znowu oczko, a ja westchnęła i pokręciłąm głową. - Cieszę się, że cię mam. I dziś śpisz ze mną. - Oznajmił, na co ja nie mogłam się zgodzic. - A on biedny na podłodze? - Zaśmiał się na moją troskę. - I tak nie spali byśmy razem w jednym łóżku a miejsce koło mnie nie może się marnowac. - Przytulił mnie mocno. - ok, ale ja śpię przy ścianie. -
Wtedy Justin pokręcił głową i już chciałam mu coś odpowiedzeic i zacząc się wykłócac kiedy jego jedno zdanie zamknęło mi buzię – Nie, ty śpisz w moich ramionach.
___________________________________________________

Nooooooo nareszcie znalazłam czas żeby dodac rozdział!! Powinnam wam się wytłumaczyc czemu tak długo musieliście czekac. A więc tak: moje życie tutaj wygląda tak że wstaje o 6:45 i idę do pracy na 7 wracam o godzinie 15, myję się razem z włosami (bo nie idzie wytrzymac bez ich mycia chociaż dzień) i tak schodzi do 16:30 bo po co mi się śpieszyc. I potem noo tutaj poszłam na plaże, tu poszłam na lody ze znajomymi, albo rozmawiałam na skype lub przez telefon. Ogólnie problem jest tutaj z Wi fi wiec lipa... Plus jest tak gorąco że nie chce mi się włączac lapka żeby i on mnie dodatkowo grzał :P noooo a poza tym nie będę noł lajfiła cały czas przy internecie :p teraz jakoś bardziej mi się nudzi bo dwóch chłopaków z którymi trzymałam wyjechałam iakcja była jak cholera jak się żegnałam z jednym z nich po imprezie...bo płakałam tak że ani taki Oliver a ni Bob nie mogli mnie uspokoic :P Hahaha xD


 No nic mam nadzieję że rozdział się podoba i że będzie DUUUUUUUŻO KOMENTARZY :*  Nie wiem kiedy będzie następny rodział bo ciężko mi powiedziec kiedy następnym razem odpale komuter :P
ADIOS AMIGOS :* @natalia_belieber